Apple opatentował nietypową metodę identyfikacji użytkownika telefonu. Na obudowie urządzenia znajdą się czujniki, które precyzyjnie określą pracę serca i tą biometryczną metodą wskażą użytkownika.
Wygląda na to, że mogą wkrótce pojawić się telefony, do odblokowania których wystarczy wziąć urządzenie do ręki. Nie będzie potrzeba wciskać dodatkowych przycisków, wykonywać specjalnych gestów na ekranie czy wpisywać haseł.
Pod znakiem zapytania stoi jednak powtarzalność tego typu biometryki dla danej osoby. Wystarczy drobny wysiłek czy stres by poszczególne załamki i odcinki telefonicznego EKG zmieniły się. Telefon musiałby się nas długo uczyć by móc dokonać poprawnej identyfikacji w różnych sytuacjach.
Dodatkowym utrudnieniem będzie też przestrzeń pomiarowa. Ograniczenie pozycji elektrod do naszej dłoni nie daje szansy na tak dokładne pomiary jak te przy użyciu medycznych instrumentów, gdzie stosuje się aż 9 elektrod rozmieszczonych w okolicy serca i na kończynach.
Choć po telefonicznym EKG diagnozy nie odważy się postawić żaden lekarz, to z bardziej rozrywkowej strony, można się spodziewać nadzwyczaj skutecznych telefonicznych wykrywaczy kłamstw, które obok analizy głosu sprawdzą też różnice w przewodnictwie elektrycznym i rytmie pracy serca. Szef, który podczas rozmowy z pracownikiem będzie mógł zdalnie sprawdzić czy pracownik mówi prawdę, przestanie być jedynie Science Fiction, a stanie się codziennym koszmarem.
