Infinix Hot 11s: gorący wjazd na niższą półkę [TEST]
Coś w sam raz dla tych, którzy na smartfonie dużo oglądają.
22.09.2022 20:02
Wejście na rynek zupełnie nowej, nieobecnej dotąd w Polsce firmy to coraz rzadsze wydarzenie - szczególnie, że ta - Infinix - nie jest bynajmniej mała, czy nieznana - przynajmniej poza naszym krajem. Serdecznie witamy! Co macie do pokazania?
Tu Kostek Młynarczyk, witam was w kolejnym odcinku TL;DR, w którym robimy bezlitosną imprezę powitalną dla Infinix Hot 11s. Nie ma drugiej szansy na pierwsze wrażenie, a więc - dobry, zły, czy brzydki? Zaraz zobaczymy!
THE GOOD: Cechy dobre
Pierwsze, co się rzuca w oczy to ekran. Jest duży. W sumie, to nawet - jest wielki! Ma aż 6,78" po przekątnej, a więc znajduje się zdecydowanie w górnym końcu spektrum. Wyświetlacz nie jest co prawda wykonany w technologii AMOLED, tylko IPS, ale w użytkowaniu sprawdza się bardzo dobrze, oferując ładne kolory i dobrą jasność. Do tego ma odświeżanie 90Hz. Duży i szybki ekran to zdecydowanie plus dla wszystkich tych, którzy oglądają dużo filmów, przeglądają Instagrama czy grają.
Wydajność nie wyrywa z butów, ale Helio G88 wsparty 4 GB RAM wypada tu całkiem nieźle, zapewniając przyjemną płynność interfejsu i przełączania zadań, a także dość mocy, żeby spokojnie i bez frustracji używać praktycznie wszystkich aplikacji i gier, które nie wymagają obsługi zaawansowanej grafiki. Plusik.
Zdecydowanie dobrą cechą Infinix Hot 11s jest jego wyposażenie. Są głośniki stereo, dla tych, którzy mają uczulenie na słuchawki a także złącze jack 3,5 mm dla tych, którzy nie lubią tylko tych bezprzewodowych. Jest radio FM, dodatek, który lubi wielu użytkowników, a także całkiem szybki i sprawny czytnik odcisków palców i miejsce na kartę pamięci.
Plus za pojemną baterię 5000 mAh, która pozwala Infinixowi działać na baterii ponad dwa dni (bez szaleństw oczywiście), a jeśli ktoś potrzebuje więcej, czy znajdzie się w sytuacji bez wyjścia, na pokładzie jest aplikacja Marathon, która umożliwia daleko posunięte cięcia w zużyciu prądu i maksymalne przedłużenie czasu pracy.
W ogóle, możliwości softu zainstalowanego w Hot 11s też zasługują na to, żeby znaleźć się na liście cech dobrych. Wygodne i dyskretne zabezpieczenie zdjęć, filmów i dokumentów, których nie chcesz pokazywać szerzej, możliwość łączenia kilku telefonów (nie koniecznie tej firmy), żeby wspólnie z kumplami puszczać muzykę, czy "zamrażarka", do której można wsadzić aplikacje, które nie chcesz, żeby zużywały moc zabierały miejsce w pamięci, kiedy ich nie potrzebujesz.
Wreszcie, trzeba powiedzieć o aparatach fotograficznych. Aparat główny wyposażony w matrycę 50 Mpix i w dobrym oświetleniu potrafi zrobić naprawdę fajne fotki, podobnie jak aparat przedni. Ciekawie - i dobrze - działa tryb małej głębi ostrości, ładnie rozmywający tło. Czemu producent nazywał go "Pionowo"? Nie wiem, nie pytajcie.
THE BAD: Cechy złe
Jak zwykle, w budżetowych telefonach muszą być kompromisy. A kompromisy mają to do siebie, że często ich skutki trafiają tu, do cech złych.
Zdjęcia z Infinix Hot 11s mają małą rozpiętość tonalną, nawet po włączeniu HDR, a fotografowanie w trybie supernocnym trwa wieeeeeeki… chociaż trzeba przyznać, że efekty są całkiem niezłe.
Całość działa pod kontrolą Androida 11, a 4 GB pamięci RAM nie dają zbyt wielkich nadziei na to, że za rok, dwa, czy trzy Hot 11s nie będzie mulił. No ale, na tej półce to norma - trzeba pilnować porządku w systemie i tyle.
THE UGLY: Cechy brzydkie
Jakbym miał powiedzieć, co mnie wkurzało i frustrowało podczas używania Infinixa, bez wahania wskazałbym na bloatware. Jest tu tego niestety sporo, a wszystko próbuje złapać twoją uwagę, wyświetlając powiadomienia, oferty, propozycje… A idźcie w cholerę!
Można usunąć? Można. I warto. Od razu będzie lepiej.
PODSUMOWANIE
No dobra, to całkiem niezły debiut. Infinix Hot 11s jest dobrze wyposażony, odpowiednio wydajny i potrafi robić całkiem niezłe zdjęcia, a do tego dobrze wygląda no i ma wieeeeeelki ekran, co na pewno się przyda czy przy przeglądaniu TikToka, czy oglądaniu Youtube'a. W tym segmencie cenowym jest duża konkurencja, ale Hot 11s z pewnością znajdzie swoich amatorów.
To jak, co dalej, Infiniksie?
Konstanty Młynarczyk, redaktor WP Tech