Hubble polował na supernowe. Na zdjęciu galaktyki pojawiła się linia
Kosmiczny Teleskop Hubble'a mimo dekad spędzonych na orbicie, wciąż wykorzystuje swoje instrumenty do odkrywania nowych obiektów w odległym kosmosie. Siłą rzeczy od czasu do czasu uda mu się zarejestrować coś zaskakującego. Tak też było w trakcie poszukiwań supernowych w galaktyce NGC 6000.
Galaktyka NGC 6000 to oddalona od nas o 102 mln lat świetlnych galaktyka spiralna z poprzeczką. Wykonane przy pomocy Kosmicznego Teleskopu Hubble'a zdjęcie tego fascynującego obiektu już na pierwszy rzut oka przyciąga uwagę kontrastem barw. Centrum galaktyki zdominowane jest przez kolor żółty, podczas gdy jej zewnętrzne rejony zabarwione są na niebiesko. Kolory zdradzają wiek i temperaturę gwiazd, co pozwala lepiej zrozumieć strukturę tej galaktyki.
Nieintuicyjne barwy w przestrzeni kosmicznej
Warto tutaj pamiętać, że intuicja względem tych barw może nas wywieść w pole. W przestrzeni kosmicznej bowiem gwiazdy stare i chłodne świecą na czerwono, podczas gdy najgorętsze świecą na niebiesko. Wystarczy spojrzeć na wszelkie oznaczenia temperatur na urządzeniach domowych, aby uświadomić sobie, że jesteśmy przyzwyczajeni do czerwonego gorąca i błękitnego chłodu.
W jądrze NGC 6000 dominują zatem stare, mniejsze i chłodniejsze gwiazdy, które świecą już od miliardów lat. Na obrzeżach widać przewagę młodych, gorętszych i masywniejszych obiektów. To typowy obraz ramion spiralnych, gdzie intensywnie powstają nowe gwiazdy.
Test piekarnika Amica Piekarnik do zabudowy ED975398BA+ X-TYPE STEAM P Amica
Zdjęcie to powstało podczas polowania na supernowe oznaczone jako SN 2007ch i SN 2010as. Zadaniem Hubble'a nie było tutaj sfotografowanie całej galaktyki, a jedynie skupienie się na słabej poświacie po eksplozjach z 2007 i 2010 roku. Stąd też na zdjęciu widać tylko część galaktyki. Obserwacje wykonano w kilku długich ekspozycjach z filtrami czerwonym i niebieskim.
Przypadkowy gość na zdjęciu odległej galaktyki
Co jednak ciekawe, przy prawej krawędzi kadru widać zaskakujące cztery linie. Gdyby ich źródło znajdowało się w galaktyce NGC 6000, każda z nich miałaby wiele tysięcy lat świetlnych. W rzeczywistości jednak jest to ślad po planetoidzie z naszego układu planetarnego, która akurat podczas obserwacji odległej galaktyki przeleciała przez pole widzenia teleskopu.
Można zatem powiedzieć, że mamy do czynienia ze swoistym nałożeniem się na jednym zdjęciu potężnego obiektu odległego kosmosu i niewielkiego obiektu skalnego z naszego kosmicznego podwórka.