Huawei Mobile Services, HMS Core, AppGallery, czyli walcząc z nawykami
Huawei Mobile Services, HMS Core, AppGallery — to właśnie działa, jakie firma Huawei wytacza w walce o autonomię na rynku urządzeń mobilnych. Jak śmiało deklaruje producent, mają pozwolić na uniezależnienie się od firm trzecich. Ale czy w rozbudowanym ekosystemie Androida naprawdę można porzucić schematy?
Artykuł powstał we współpracy z Huawei
Biorę do ręki nowego Mate’a 30. Piękny wodospadowy ekran, wydajny chip Kirin 990, cztery topowej klasy aparaty, wysoka jakość wykonania. Krótko – najwyższa półka smartfonów i znów podniesiona poprzeczka. Zresztą, dokładnie tak, jak przy premierze każdego kolejnego flagowca.
Jest jednak inaczej niż zazwyczaj. I cóż, nie ma co ukrywać, przez ponad dekadę z Androidem każdy zdołał sobie wyrobić pewne automatyzmy. To trochę jak z porankiem Marka Kondrata w „Dniu Świra”, albo ludźmi korzystającymi z Windowsa, mimo narzekań. Po prostu, podświadomie realizujesz schemat. Chcąc zsynchronizować pocztę e-mail, wciąż wybierasz jedną i tą samą aplikację. Analogicznie w przypadku przeglądarki internetowej, nawigacji, listy wiadomości czy chmury plików.
Szczerze powiedziawszy, sam przez długi czas byłem zdeklarowanym konserwatystą, przynajmniej jeśli o oprogramowanie chodzi. I z jakiegoś powodu pokornie znosiłem ewidentne gafy. Przykład? Mobilny Gmail po dziś dzień nie doczekał się możliwości oznaczania wszystkich wiadomości w skrzynce jako przeczytane. Trzeba to robić z poziomu komputera. Elastyczność kartofla, ujmując złośliwie. Na przekór logice, masochistycznie przy kliencie Gmaila trwałem. Bo tak.
I tu na scenę wkracza wspomniany już Mate 30 - ale nie tylko, bo równie dobrze może być to najnowsza seria P40 - który literalnie wymusza porzucenie takich nawyków. Technicznie rzecz ujmując, nie brak mu niczego, ale jest to krok w nieznane. Nie ma Gmaila, jest Huawei Email (oczywiście można do niego podpiąć również pocztę założoną na Gmailu tak, jak do każdego innego programu pocztowego). Nie ma Chrome’a, jest Przeglądarka Huawei. Nie ma Map Google, jest Yanosik. Nie ma Wiadomości Google, jest Squid. Nie ma Drive’a, jest Chmura Huawei. I tak dalej.
Raz jeszcze więc biorę do ręki nowego Mate’a 30. Tym razem aby powiązać wszystkie swoje konta, przenieść dane ze starego smartfonu i ostatecznie zacząć pracę ze świeżym sprzętem. Pierwsze uczucie istotnie jest jakąś formą wyobcowania, ale szybko okaże się, że – mówiąc kolokwialnie – ręki mi nikt nie amputował. Mogę zrobić dokładnie to samo, tyle że w nieco innym środowisku. Będę używać tego smartfonu jeszcze przez dwa tygodnie, po czym sięgnę po model P40 Lite. Już bez niepewności, jakiejś dodatkowej celebracji i zbędnych rozterek.
Jasne, jak w przypadku każdego wciąż raczkującego systemu, widać pewne braki. Niemniej patrząc na dynamikę rozwoju, można je uznać za tymczasowe. Aplikacje bankowe? Przyznam, że nie korzystam, bo mój kochany mBank, do wykonania większości operacji na koncie firmowym i tak wymaga logowania w serwisie transakcyjnym — to tak nawiasem mówiąc.
Tymczasem Huawei Mobile Services oferuje wszystko to, czego potrzebuje dzisiaj użytkownik smartfonu. Jest ID Huawei, czyli odpowiednik konta Google; identyfikator pozwalający na autoryzację w systemie i wybranych aplikacjach. Są wspomniane już usługi Chmura Huawei, a więc chmura danych. Jest serwis Huawei Video, pozwalający na dostęp do szerokiej bazy filmów. Idąc dalej - mamy również wspominany sklep z aplikacjami, AppGallery. Jest też przeglądarka internetowa czy agregator motywów i tapet. Nic dodać, nic ująć.
A czemu o tym wszystkim piszę? Z prostej przyczyny: bo każdego dnia naprawdę wiele tracimy zamykając się w określonych ramach. Nie chodzi tu już tylko o urządzenia mobilne, lecz o całokształt rozwiązań, z których korzystamy (patrz. przykład Windowsa). Przygoda z Huawei Mobile Services, HMS Core i AppGallery dobitnie uświadamia, że szablon świata nie ogranicza. Że można wkroczyć z nowym, ciekawym produktem na wydawałoby się skostniały rynek. Warto pamiętać o tym za każdym razem, gdy wybieracie sprzęt lub oprogramowanie dla siebie.
Powyższy artykuł powstał we współpracy z Huawei