Hity polskiej zbrojeniówki - nie mamy się czego wstydzić
15.12.2015 | aktual.: 29.12.2016 08:16
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Wiele osób jest błędnie przekonanych, że polski przemysł zbrojeniowy jest przestarzały i nie potrafi wyprodukować sprzętu światowej klasy. Rzeczywiście, jeszcze 10-15 lat temu nasza zbrojeniówka nie miała na swoim koncie spektakularnych sukcesów. Reanimowano przestarzałe projekty, a większość nowych pomysłów pochodziło z zagranicy. Obecnie sytuacja wygląda zgoła inaczej. Nasze rodzimy firmy, czy to skupione w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, czy też pracujące na własne konto, tworzą nowatorskie konstrukcje, które śmiało mogą konkurować ze sprzętem produkowanym w USA, Izraelu, Niemczech albo Francji. Obok PGZ i WB Electronics, udział w opracowywaniu najnowszych rozwiązań mają choćby Centrum Techniki Morskiej i Okrętowej, albo Wojskowa Akademia Techniczna. Zobaczcie dziesięć polskich produktów obronnych, które śmiało mogą stawać w szranki z produktami zagranicznymi, a często są od nich znacznie lepsze.
Wiele osób jest błędnie przekonanych, że polski przemysł zbrojeniowy jest przestarzały i nie potrafi wyprodukować sprzętu światowej klasy. Rzeczywiście, jeszcze 10-15 lat temu nasza zbrojeniówka nie miała na swoim koncie spektakularnych sukcesów. Reanimowano przestarzałe projekty, a większość nowych pomysłów pochodziło z zagranicy. Obecnie sytuacja wygląda zgoła inaczej. Nasze rodzime firmy, czy to skupione w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, czy też pracujące na własne konto, tworzą nowatorskie konstrukcje, które śmiało mogą konkurować ze sprzętem produkowanym w USA, Izraelu, Niemczech albo Francji. Obok PGZ i WB Electronics, udział w opracowywaniu najnowszych rozwiązań mają choćby Centrum Techniki Morskiej i Okrętowej czy Wojskowa Akademia Techniczna. Zobaczcie dziesięć polskich produktów obronnych, które śmiało mogą stawać w szranki z zagranicznymi, a często są od nich znacznie lepsze.
Najlepsza maszyna szyfrująca na świecie
Gdyby ktoś chciał złamać jej szyfry i wykorzystał do tego wszystkie komputery pracujące dziś na świecie, to zajęłoby mu to około 14 miliardów lat. Urządzenie jest nazywane polską Enigmą, w nawiązaniu do najsłynniejszej maszyny szyfrującej II Wojny Światowej. Narodowy Szyfrator powstał we współpracy naukowców z Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie oraz firmy Wasko. Najważniejszy element - algorytm szyfrujący - został zaprojektowany przez Instytut Matematyki i Kryptologii Wydziału Cybernetyki Wojskowej Akademii Technicznej. Za elektronikę oraz specjalną obudowę, która sama w sobie stanowi zabezpieczenie urządzenia, odpowiadała natomiast polska firma Wasko.
Zarówno algorytm, jak i szczegóły techniczne urządzenia to ścisła tajemnica, jednak wiadomo, że do szyfrowania wiadomości wykorzystywane są bardzo nowatorskie algorytmy oparte na krzywych eliptycznych i teorii liczb. Szyfrowanie realizowane jest nie programowo, lecz za pomocą specjalnego programowalnego układu scalonego typu FPGA. Cały system jest tak szybki i tak wydajny, że bez problemu może zaszyfrować wideokonferencję w czasie rzeczywistym.
Nasz Narodowy Szyfrator otrzymał złoty medal na Międzynarodowych Targach Wynalazczości Concours Lepine w Paryżu i złoty medal na Brussels Innova Eureka Competition w Brukseli.
Najlepszy na świecie wykrywacz min
Polskie trały niekontaktowe MLM to jedne z najlepszych tego typu rozwiązań na świecie, które znacznie przewyższają swoje zagraniczne odpowiedniki.
Trały produkowane są przez Ośrodek Badawczo Rozwojowy Centrum Techniki Morskiej i Okrętowej powstały jako rozwinięcie wcześniejszego projektu "Promienica". Współcześnie używane miny morskie to bardzo zaawansowane technicznie urządzenia, których nie da się zdetonować np. poprzez fizyczny kontakt z jakimś niewielkim przedmiotem. Miny reagują na charakterystyczne tło np. magnetyczne czy elektryczne, dzięki czemu mogą niszczyć np. tylko konkretne modele okrętów. Wyzwaniem dla polskich inżynierów było stworzenie takiego urządzenia, które będzie w stanie udawać różne rodzaje okrętów, będzie wstanie wyzwolić detonację miny, a jednocześnie będzie na tyle odporne, aby przetrwać wybuch i podjąć dalszą pracę. Trał niekontaktowy polskiej produkcji jest w stanie zasymulować pole magnetostatyczne, magnetyczne przemienne, elektryczne statyczne i elektryczne przemienne. Jak by tego było mało urządzenie dysponuje generatorem akustycznym, jednak tutaj trzeba przyznać, że ten element został opracowany przez Australian Defence
Industry. MLM wyróżnia się na tle konkurentów także tym, że może pracować całkowicie autonomicznie (możliwe jest także sterowanie przez operatora). Ogromną przewagą polskiej konstrukcji jest jej modułowa budowa. Dzięki niej, można swobodnie zmieniać wyposażenie trału i tak je modyfikować, aby urządzenie było wstanie udawać niemal dowolny rodzaj okrętu.
Manta i FlyEye
Polska firma WB Electronics stworzyła dwa nowoczesne drony wojskowe, które swoją konstrukcją dorównują najlepszym konstrukcjom na świecie. FlyEye może przenosić głowice z kamerami, będące elementem nowoczesnych systemów obserwacyjnych lub inne wyposażenie - w zależności od potrzeb wojska. Płatowiec jest niewielki. Rozpiętość jego skrzydeł nie przekracza 4 m, a masa startowa wynosi do 12 kg. Potrafi wystartować z ręki żołnierza, dzięki czemu możliwe jest operowanie z niewielkich przestrzeni jak leśne polanki albo budynki. Dron może operować w promieniu ok. 30 km, a w trybie automatycznym - może przebywać w powietrzu ok. 3 godzin.
Manta to najnowsze dzieło grupy WB Electronics. Jest znacznie większa od FlyEye i bardziej przypomina niewielki samolot. Zwiadowczy statek powietrzny jest wyposażony w systemy kamer do obserwacji w dzień i w nocy, a także w czuły radar SAR, umożliwiający obserwację poprzez chmury i we mgle. Do tego na wyposażeniu znajdują się urządzenia do walki elektronicznej i system dalmierzy laserowych, systemy rozpoznawania skażeń chemicznych i wiele innych. Nasz dron może być wyposażony w hybrydowy napęd, na który składa się silnik spalinowy i elektryczny. Co ciekawe, system napędu i budowa umożliwiają Mancie operowanie ze zwykłych lotnisk. W wersji VTOL, polski produkt mam możliwość wykonywania operacji pionowego startu i lądowania, co jest ewenementem na skalę światową - nikt poza Polakami nie opracował takiego rozwiązania.
Manta może być zatem używana do namierzania celów i przesyłania odpowiednich koordynatów do systemu sterowania ogniem zlokalizowanym w zupełnie innym miejscu. Co prawda, jak do tej pory nie mówi się uzbrajaniu Manty, to jednak jej udźwig - wynoszący kilkadziesiąt kilogramów - daje wojsku taką możliwość.
AHS Krab
Krab to potężna, samobieżna haubica. Dysponuje działem kalibru 155 mm, które - dzięki wsparciu polskiej technologii i elektroniki - jest w stanie trafiać w cel oddalony o 40 km z dokładnością do kilku - kilkunastu metrów. Haubicę KRAB można śmiało zaliczyć do jednych z najlepszych rozwiązań tego typu na świecie.
Wieża KRABA potrafi oddawać strzały w promieniu 360 stopni na odległość do 40 KM. Za jej celność odpowiadają systemy i komputery, z których możemy być dumni, ponieważ w całości powstały w Polsce. KRAB posiada terminal sterujący, którego zadaniem jest automatyzowanie i przyśpieszanie procesu celowania, ładowania i strzelania; komputer celowniczy, którego zadaniem jest sterowanie pracą wieży i utrzymywaniem jest w idealnej pozycji podczas ruchu pojazdu, a także komputer balistyczny dowódcy działa, który odpowiedzialny jest za obrazowanie sytuacji pola walki na mapie cyfrowej, wykonywanie obliczeń balistycznych oraz podawanie celowniczemu dokładnych nastawów do wykonania strzałów.
Podwozie wykorzystuje silniki produkcji niemieckiej firmy MTU - MT 881 Ka-500. Chłodzony wodą turbodiesel w układzie V8 generuje moc 1000 KM. Silnik ma pozwolić rozpędzić się Krabowi (z pełnym uzbrojeniem) do prędkości 60 km/h. Prędkość w terenie spadnie do 30 km/h, a w wyjątkowo trudnych warunkach ma wynieść 15 km/h. Zasięg naszej haubicy ma wynieść około 650 km.
Karabinek MSBS
MSBS to system składający się z modułów, które można łatwo modyfikować. Broń jest efektem współpracy naukowców z Zakładu Konstrukcji Specjalnych Wojskowej Akademii Technicznej oraz inżynierów z radomskiej fabryki broni "Łucznik". Cały projekt jest opracowywany w zgodzie z wymogami naszej armii, choć finansowanie zapewnia Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, które przeznaczyło na ten cel 6 mln zł.
Tym co wyróżnia polską konstrukcję jest jej uniwersalność. Karabinek można dostosować do używania zarówno w lewej, jak i prawej ręce, a także szybko zdemontować kolbę lub wymienić lufę. Wyposażony jest w szynę STANAG 2324, która pozwala zamontować na broni takie elementy dodatkowe jak celowniki optyczne, noktowizyjne lub kolimatorowe, a także latarkę. Całość waży niecałe 4 kg i pozwala oddać teoretycznie 700-750 strzałów/min, choć szybkostrzelność praktyczna wynosi 90-100 strz./min.
Co ciekawe, MSBS pojawił się nawet w grze Call Of Duty: Ghosts.
Radar Liwiec
Urządzenie Liwiec jest mobilnym radarem rozpoznania artyleryjskiego produkowanym przez firmę PITRADWAR. Jego architektura i wyposażenie pozwalają na wykorzystanie go w zintegrowanym systemie dowodzenia artylerii, jak również na bezpośrednią współpracę z pojedynczymi jednostkami ogniowymi.
Polska konstrukcja potrafi w pełni automatycznie wykrywać i następnie śledzić wiele pocisków artyleryjskich jednocześnie. Co więcej, oprogramowanie pozwala rozpoznać typ wystrzelonych przez przeciwnika pocisków i dokładnie określić, gdzie umiejscowione są stanowiska ogniowe, z których zostały wystrzelone. Radar potrafi także precyzyjnie określić miejsca, w których upadną pociski. Ważną cechą jest możliwość współpracy z systemami kierowania ogniem, dzięki czemu możliwe jest szybkie reagowanie na ostrzał, a także precyzyjne niszczenie stanowisk nieprzyjaciela.
Polska konstrukcja jest wyposażona w dwa, niezależne źródła zasilania. Jest także odporna na wszelkiego rodzaju zakłócenia elektroniczne - czynne i bierne.
Moździerz RAK
Samobieżny system RAK to nowoczesne działo wyposażone w automatycznie ładowany moździerz kalibru 120 mm. Całość jest zamontowana na podwoziu gąsienicowym (SMG 120) i kołowym (SMK 120). Produkt Huty Stalowa Wola uznawany jest za najnowocześniejszy i najlepszy tego typu sprzęt na świecie. Potrafi otworzyć ogień w zaledwie 2 minuty od informacji o celu, jest w stanie oddawać 10 strzałów na minutę i zmienić pozycję w zaledwie 15 sekund.
Dzięki wyposażeniu go w elektroniczne systemy sterowania i celowania, moździerz może trafiać w cele oddalone o nawet 12 km. Odpowiadają za to takie elementy jak komputer balistyczny, system celowniczy CM120 z celownikiem ZIG-T-2 (z dalmierzem laserowym i kamerą termowizyjną ), a także układ automatycznego naprowadzania działa na cel. Wewnątrz pojazdu zamontowano również hybrydowy system nawigacyjny (z odbiornikiem GPS oraz hodometrem) i zaawansowany system łączności. System jest na tyle doskonały, że umożliwia zdalne prowadzenie ognia wykorzystując namiary celu wysłane przez zwiadowcze drony np. FlyEye.
Przenośny, przeciwlotniczy system rakietowy GROM
Produkt zakładów MESKO przeznaczony jest do zwalczania celów powietrznych, w tym samolotów i śmigłowców. Masa zestawu wynosi 18,5 kg, co umożliwia ręczne odpalanie pocisków przez żołnierzy, bez konieczności wykorzystania dodatkowej infrastruktury. Pociski wystrzeliwane przez GROM mogą dosięgnąć celów poruszających się z prędkością do 400 m/s (około 1440 km/h) lub też strącić obiekty uciekające ze strefy walki z prędkością do 360 m/s (około 1300 km/h). Jest to możliwe dzięki temu, że pociski poruszają się ze średnią prędkością niespełna 2100 km/h. GROM może rozpoznawać obiekty według kategorii "obcy - swój", a także jest odporny na liczne zakłócenia, także te generowane przez cel.
Celownik Rubin
Przemysłowe Centrum Optyki z Warszawy, będące częścią Polskiej Grupy Zbrojeniowej, to jedna z najbardziej innowacyjnych polskich firm. Jednym z ich produktów jest celownik SCT Rubin, który ma stanowić wyposażenie polskiego żołnierza przyszłości o kryptonimie "Tytan". Celownik to dość niewielkie urządzenie o masie (wraz z akumulatorem lub bateriami) ok 1,25 kg i wymiarach 309x111x87 mm.
Czułość Rubina wynosi 0,1 stopnia C, co pozwala wykryć sylwetkę ludzką z odległości minimum 1200 metrów, a w sprzyjających warunkach jeszcze dalej. Celownik bez problemu rodzi sobie z całkowitą ciemnością, mgłą, deszczem i innymi zjawiskami atmosferycznymi ograniczającymi widoczność. Obraz może być wyświetlany na dwa sposoby - klasycznie, na wbudowanym w okular ekranie o rozdzielczości 800x600 pikseli, a także na wyświetlaczu hełmowym, dającym żołnierzowi pełną swobodę ruchów. Do pamięci urządzenia można wgrać dane na temat różnego rodzaju broni oraz pocisków. Dzięki temu Rubin bezbłędnie podpowie w jaki punkt należy celować, biorąc pod uwagę rodzaj broni, a także kaliber i rodzaj pocisku. Mówiąc inaczej, Rubin wprowadza do obliczeń poprawkę balistyczną.
Polski czołg przyszłości PL-01
Polski czołg będzie mógł stać się niewidzialny. Nie tak, jak niewidzialne dla radarów są myśliwce wykonane w technologii Stealht - nasz czołg będzie mógł naprawdę zniknąć z oczu, wykorzystując do tego specjalnie zaprojektowany pancerz, który będzie mógł na swojej powierzchni wyświetlić dokładnie to, co znajduje się za pojazdem.
Nasz czołg będzie mógł zatem przemieszczać się z miejsca na miejsce, nieustannie modyfikując swój kamuflaż. To znacznie bardziej zaawansowany system, wobec stosowanego obecnie maskowania w podczerwieni. Takie systemy modyfikują jedynie temperaturę powierzchni pancerza, tak aby czołg nie został zdemaskowany przez termiczno-wizyjne systemy namierzania.
Działo zamontowane w bezzałogowej wieży będzie umożliwiało oddawanie strzałów zarówno klasycznymi pociskami, jak i kierowanymi rakietami przeciwpancernymi. 16 pocisków będzie umieszczonych od razu w automacie ładowniczym znajdującym się we wieży, natomiast pozostałe 29 pocisków przewożonych będzie w głównej kabinie. Łącznie czołg otrzyma 45 pocisków. Na uzbrojeniu znajdzie się również 1000 pocisków 7,62 mm, które stanowić będą amunicję dla karabinu maszynowego UKM-2000C. Czołg będzie mógł być również wyposażony w karabin maszynowy WKM-B kalibru 12,7mm z zapasem 750 pocisków, a także w pełni automatyczny granatnik z pociskami kalibru 40 mm. Zapas tych ostatnich ma wynosić 400 sztuk. Całość uzbrojenia ma być stabilizowana elektronicznie, aby zachować maksymalną celność niezależnie od tego, jak porusza się czołg.