Google zainwestuje w Polsce. Ekspert AI o szansach i zagrożeniach
Polska i Google ustanowiły strategiczne partnerstwo na rzecz przyspieszenia wykorzystania sztucznej inteligencji w energetyce, cyberbezpieczeństwie i innych dziedzinach - ogłosił dziś w Polsce Sundar Pichai, szef Alphabet i Google. Ekspert ocenia w rozmowie z WP Tech szanse i zagrożenia.
Szef Google podpisał dziś list intencyjny z Polskim Funduszem Rozwoju w zakresie przyśpieszenia AI. CEO Google Sundar Pichai, mówił, że "ambicje oraz talenty dają Polsce nową pozycję w europejskiej innowacji" oraz, że w ramach współpracy Polska zyska dostęp do najnowocześniejszych technologii ważnych dla państwa i firm. Jednak "wielka inwestycja" stała się obiektem kpin i żartów - wszyscy, którzy spodziewali się rozmachu i zawrotnej kwoty mocno się zawiedli.
Ekspert AI: Możemy wreszcie wyjść z "montowni Europy"
Maciej Szymański z organizacji SpeakLeash - twórców odpowiednika polskiego ChataGPT, otwartego modelu językowego Bielik AI - ocenia w rozmowie z WP Tech inwestycję Google w Polsce i podkreśla potrzebę stworzenia własnego ekosystemu AI.
Amanda Grzmiel: Co sądzisz o inwestycji Google w Polsce na rzecz przyspieszenia użycia AI, to szansa dla polskich projektów i naukowców?
Maciej Szymański: Szansa jest zawsze ogromna, to wydarzenie porównywalne do tego, że Open AI otworzyło właśnie biuro w Monachium, zawsze dookoła takich inicjatyw wyłania się szansa dla naukowców. Co martwi przy tym wszystkim, to bezpośredni kontakt z olbrzymimi BigTechami, zagranicznymi, technologicznymi gigantami i nie tworzenie własnego know-how. Stajemy się tak naprawdę technologicznymi lennikami Stanów Zjednoczonych, w ogóle całej Europy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Idealnie pokazuje to przykład Silo AI - to był prywatny AI Lab stworzony w Szwecji - wdrożyli model do języków skandynawskich. Później pojawił się gigant, firma AMD, która za ponad pół miliarda dolarów wykupiła całą technologię i know-how i wszystko wpadło w ręce kolejnej, amerykańskiej, technologicznej korporacji. W ten sposób, gdy nigdy nie będziemy patrzeć przyszłościowo, to będziemy rozmawiać tylko z gigantami, którzy mają dużo do zaoferowania. Ta rewolucja, która nas w tym momencie czeka jest taką, z której możemy wyjść wreszcie z "montowni Europy", z podwykonawstwa IT. Opieramy się na softwareowych usługach zagranicznych, natomiast to nie jest nic innowacyjnego.
Powinniśmy postawić na własne rozwiązania, własnych naukowców. Powinno to wyglądać w ten sposób, że my przyciągamy europejskich czy światowych specjalistów, dajemy im odpowiednie warunki i nie musimy się ograniczać tylko i wyłącznie do Polski czy Europy. Żebyśmy stali się alternatywą, bo inaczej przegapimy kolejną szansę i będziemy tylko korzystać z tego, co nam dostarczą i będziemy uzależnieni od ich rozwiązań.
"Musimy mieć własny program polskiego ekosystemu AI"
Czyli powinniśmy być dalecy od tego hurraoptymizmu?
- Tak i nie. Natomiast powinniśmy mieć alternatywę. Tak, bo to zawsze jest szansa - oznacza, że pojawią się wyspecjalizowani fachowcy, którzy mogą prowadzić różne Laby, dzielić się wiedzą i uczyć nasze talenty. Uważam, że musimy mieć swój własny, osobny program polskiego ekosystemu AI, żeby była alternatywa. Nie możemy się zamykać, świat jest zbyt duży, żeby się zamykać.
Nasi specjaliści wdrażają nowoczesne rozwiązania dotyczący treningu modeli, niestety poza Polską, bo nie mamy w kraju możliwości. Tworzenie takich miejsc w Polsce, gdzie można tworzyć alternatywne rozwiązania i prawdziwe innowacje, moim zdaniem, powinno być kluczowe dla naszego rozwoju i utrzymania niezależności.
"To nie jest wystarczająca kwota"
Szef Google mówił, że Polska to w tej chwili największy hub inżynieryjny Google - ponad 2 tys. pracowników, budowany przez ponad 20 lat. Firma ma przeznaczyć na szkolenia w zakresie umiejętności cyfrowych w Polsce 5 mln dolarów w ciągu najbliższych 5 lat, czyli tylko 1 mln dolarów rocznie.
- Uważam, że edukacja jest kluczowa. Inwestycja w wysokości 5 mln dolarów jest zbyt niska. Zwykła kalkulacja oznacza, że to będzie 5 dolarów na osobę? To nie jest wystarczająca kwota. Bez systemowego wsparcia edukacja w tym obszarze będzie kuleć.
W Speakleash [organizacja non-profit i społeczność open-source ekspertów w dziedzinie generatywnej sztucznej inteligencji – red.] chcemy wprowadzić program do nauczania osób, zaczynając od dzieci od 6-7 roku życia - planujemy nagrać webinar i nauczać, jak rozsądnie i odpowiedzialnie korzystać z tego typu narzędzi. Uważam, że musimy jak najszybciej myśleć - też na poziomie rządowym - w jaki sposób przygotować młodszych, jak i starszych, bo zalewa nas masa fejków, jest bardzo duży napływ wiadomości dezinformujących. Patrząc, jak zaawansowane są te np. wiadomości deepfake, czyli wykorzystujące wideo, nawet specjaliści z danych obszarów nie są już do końca pewni czy to prawda czy nieprawda.
Jeśli te narzędzia będą jeszcze bardziej dostępne, to spowoduje to kolejną liczbę zagrożeń dla najmłodszych i seniorów. Może nastąpić rozwinięcie tych wszystkich oszustw na wnuczka, o zmanipulowane rozmowy wideo, czy podszywanie się pod pracownika banku, jeśli ktoś zdobędzie dostęp do jego wizerunku. Powoli wkraczamy w rzeczywistość, w której każda informacja może być nieprawdziwa. Jakikolwiek problem edukacyjny Google by to nie był, uważam, że jest konieczny. Przed nami są ogromne wyzwania i ryzyka, bo rozwój AI niesie nie tylko rozwój, ale i zagrożenia, a bez edukacji od najmłodszych lat będziemy mieć braki.
Amanda Grzmiel, dziennikarka Wirtualnej Polski