Google Book Search może stać się największą biblioteką elektroniczną

Google Book Search może stać się największą biblioteką elektroniczną

Google Book Search może stać się największą biblioteką elektroniczną
20.05.2009 13:03, aktualizacja: 20.05.2009 13:13

Google Book Search może stać się największą na świecie elektroniczną biblioteką. Do 4 września właściciele praw autorskich do książek powinni zadeklarować, w jakim stopniu chcą uczestniczyć w tym przedsięwzięciu - przypomniał Philippe Colombet z Google na wtorkowej konferencji prasowej.

Google próbuje stworzyć największą na świecie elektroniczną bibliotekę. Jeżeli projekt Google Book Search zostanie zrealizowany, każdy użytkownik internetu będzie miał dostęp do wszystkich opublikowanych w historii książek. Do realizacji tego planu jest jeszcze bardzo daleko, na razie w sieci dostępnych jest około miliona tytułów tzw. domeny publicznej, czyli książek nie objętych prawami autorskimi jak "Iliada", dramaty Szekspira, czy dzieła Mickiewicza. Te książki skanowane są w ramach tzw. programu bibliotecznego, prowadzonego przez Google we współpracy z trzydziestoma największymi bibliotekami na świecie m.in. Oksfordem i Harvardem.

Osobną sprawą jest projekt skanowania książek, co do których obowiązują jeszcze prawa autorskie, a które znajdują się w amerykańskich bibliotekach. Wizja darmowej biblioteki, która wprawia w zachwyt czytelników, przeraża właścicieli praw autorskich - wydawców i autorów. Projekt Google Book Search działa od 200. roku, a już w 2005 r. organizacje reprezentujące amerykańskich pisarzy i wydawców zaskarżyły Google o naruszanie praw autorskich. Jesienią zeszłego roku podpisano porozumienie, w myśl którego posiadacz praw do książki, która zostanie udostępniona w Google Book Search, otrzyma od Google 63 proc. wpływów z wykorzystania tytułu. Zyski pochodzić będą z reklam.

Umowa nie została jeszcze ostatecznie zatwierdzona przez sąd, co ma nastąpić pod koniec 200. roku. Sąd weźmie pod uwagę stopień ochrony praw autorskich proponowany przez Google, a także głosy wydawców i autorów. Google stara się więc aby jak najwięcej wydawców i autorów zarejestrowało się w tworzonym rejestrze i określiło swoje stanowisko wobec zawieranego porozumienia. Termin upływa 4 września 2009 roku.

Ugoda, którą Google ma podpisać z wydawcami, oparta jest o dopuszczalny w prawie amerykańskim system ugód zbiorowych typu "opt out" ("prawo wyjścia"). Ugoda w takim samym stopniu dotyczy książek amerykańskich jak i zagranicznych, w tym polskich i to już z samego faktu podpisania i zaakceptowania takiej umowy przez sąd amerykański. Każdy właściciel praw autorskich na całym świecie jest więc stroną w tym porozumieniu, nawet jeżeli o tym jeszcze nie wie. Jeżeli nie chce uczestniczyć w zawieranej ugodzie, musi to zgłosić - przypomniał Colombet.

Polscy wydawcy i autorzy podeszli do projektu nieufnie. Niepokoi ich zwłaszcza formuła umowy "opt out", która oznacza, że mogą nawet bez wiedzy o tym fakcie stać się stronami tego porozumienia. Zgodnie z amerykańskim prawem to właśnie na wydawcach i pisarzach spoczywa obowiązek zapisania się do tworzonego przez Google'a rejestru, co zapewni ewentualne zyski. Mogą też pisemnie nie zgodzić się, by Google zamieszczał ich tytuły. Właściciel praw autorskich ma też prawo ograniczyć zakres wykorzystywania książki przez Google (na przykład wprowadzić zakaz jej zdigitalizowania). Posiadacze praw autorskich będą mogli w dowolnym momencie zmienić swoje instrukcje dla Google.

Autorzy i wydawcy z całego świata otrzymują za pośrednictwem poczty elektronicznej lub listownie szczegółowe informacje dotyczące przysługujących im praw oraz możliwych rozwiązań. Streszczenie zawiadomienia jest publikowane w 21. krajach, także w Polsce.

Usługa Google Book Search to nie tylko internetowa biblioteka, ale też mutacja popularnej wyszukiwarki internetowej - umożliwia ona m.in. znalezienie książki na podstawie jej krótkiego fragmentu, ale też dodatkowych kluczy tematycznych, pozwalających użytkownikowi na szukanie interesujących go pozycji. Ta część Google Book Search określana jako "program partnerski" realizowana jest we współpracy z wydawcami, którzy traktują ją jako możliwość darmowej reklamy.

To wydawcy decydują, ile tekstu udostępnić, niektórzy udostępniają za darmo cały tekst, inni tylko króciutki fragment. W każdym wypadku obok informacji o książce zamieszczone zostają linki do bibliotek i księgarń, gdzie jest ona dostępna.

Do "Programu partnerskiego" Google Book Search przystąpiło już ponad 20 tys. wydawców z całego świata. W Polsce projekt dopiero się rozkręca, ale już dostępne są w sieci propozycje Wydawnictw Naukowo-Technicznych, Wolters Kluwer Polska oraz Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych.

Źródło artykułu:PAP
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)