Gaz 12 tys. razy groźniejszy dla klimatu niż CO2. "Pozostanie w atmosferze nawet kilkaset lat"
Światowe emisje niezwykle groźnego dla klimatu gazu HFC-23 osiągnęły według badań rekordowy poziom. – Jeśli nie zatrzymamy emisji gazów HFC, to mogą one do końca XXI wieku podwyższyć średnią temperaturę powierzchni Ziemi nawet o pół stopnia – mówi dla Wirtualnej Polski dr Aleksandra Kardaś z portalu Nauka o Klimacie.
24.01.2020 | aktual.: 24.01.2020 17:52
Wyniki najnowszych analiz sugerują, że deklaracje Chin i Indii – głównych emitentów szkodliwego gazu – o wysiłku zmierzającym do ograniczenia produkcji HFC-23, nie są zgodne z prawdą.
Już w 2015 r. kraje te ogłosiły swoje ambitne plany ograniczenia emisji HFC-23. Dwa lata później oświadczyły, że udało im się je zrealizować, prawie całkowicie eliminując produkcję tego szkodliwego gazu.
Teraz jednak naukowcy powiedzieli "sprawdzam" i postanowili zweryfikować, czy deklaracje są faktycznie zgodne z prawdą. Badacze wykorzystali dane zaczerpnięte z pięciu stacji AGAGE (Advanced Global Atmospheric Gases Experiment), czyli globalnego systemu obserwacyjnego, mierzącego poziomy różnych szkodliwych gazów w atmosferze. Dane dotyczyły 2018 r., a więc roku następnego po deklaracji Chin i Indii, mówiącej o prawie całkowitym wyeliminowaniu emisji gazu.
W efekcie badań okazało się, że nie tylko nie wyeliminowano HFC-23, ale jego emisje w 2018 roku okazały się być najwyższe w historii i wyniosły ok. 16 tys. ton. Pod względem szkodliwości dla klimatu jest to równowartość rocznej emisji CO2 50 elektrowni węglowych.
Skąd wiadomo, że emitentami tych gazów są akurat Chiny i Indie? Te kraje mają po prostu największą zdolność do jego emisji. W przypadku Chin to nawet 68% zdolności światowej produkcji.
O komentarz do niepokojących wyników badań poprosiliśmy dr Aleksandrę Kardaś z portalu Nauka o Klimacie: – Działanie gazów cieplarnianych polega na tym, że pochłaniają promieniowanie podczerwone Ziemi, utrudniając jego ucieczkę w kosmos. W przypadku gazów HFC wystarczą nawet niewielkie ich emisje, by uzyskać zauważalne ocieplenie. Jakby tego było mało, cząsteczki HFC są bardzo trwałe i raz wprowadzone do atmosfery pozostają w niej bardzo długo, nawet kilkaset lat – powiedziała nam ekspertka. Dodatkowo podkreśliła też, że gazy z grupy HFC mają obecnie niewielki wkład w ocieplenie klimatu w porównaniu z dwutlenkiem węgla.
Jednak jeśli emisji nie uda się zatrzymać to "może się to szybko zmienić": – Jeśli nie uda się zrealizować redukcji emisji narzuconej przez poprawkę z Kigali (poprawka o ograniczeniu wpływu HFC na środowisko, wprowadzona do protokołu montrealskiego – przyp. red), mogą one do końca XXI wieku podwyższyć średnią temperaturę powierzchni Ziemi nawet o pół stopnia. A każde pół stopnia istotnie zwiększa ryzyko, że na naszej planecie zajdą nieodwracalne i niedające się zatrzymać zmiany.
Gazy HFC – czym są?
Gaz HFC-23, inaczej trifluorometan, ma bardzo niewiele zastosowań przemysłowych, ale poziom jego emisji do atmosfery gwałtownie wzrósł, ponieważ jest uwalniany podczas produkcji innego gazu z tej samej rodziny – HFC-22 (chlorodifluorometan) – który używany jest w systemach chłodzenia i klimatyzacji.
Cała rodzina gazów HFC ma bardzo niekorzystny wpływ na proces globalnego ocieplenia, dlatego Unia Europejska już w 2014 roku wprowadziła tzw. rozporządzenie o ograniczeniu wykorzystania f-gazów (do których HFC należą). Stosuje się je w chłodnictwie i klimatyzacji, a także w aerozolach, piankach i rozpuszczalnikach. Rozporządzenie zaczęło obowiązywać z początkiem bieżącego roku.
Natomiast w 2016 r. 150 krajów będących stronami protokołu montrealskiego (dotyczącego kontroli użycia freonów) podpisało poprawkę z Kigali, która ma na celu ograniczenie wpływu gazów HFC na klimat.
Ich emisje wzrosły z powodu tego, że freony, które wpływały na zubożenie warstwy ozonowej, zostały zastąpione właśnie tymi gazami. Wkrótce okazało się, że HFC także są bardzo szkodliwe – nie wpływają jednak na dziurę ozonową, ale na proces globalnego ocieplenia. Poprawka z Kigali weszła w życie dopiero od początku ubiegłego roku, ale tak jak pisaliśmy wcześniej – już w 2017 roku najwięksi emitenci jednego z gazów HFC (HFC-23), ogłosili poradzenie sobie z problemem. Jak widać, było to dalekie od prawdy.
Źródło: wp.pl, phys.org, theguardian.com, www.technologyreview.com