Funkcjonalny i przejrzysty – Sony NAV-U

Funkcjonalny i przejrzysty – Sony NAV‑U

Funkcjonalny i przejrzysty – Sony NAV-U
23.08.2007 15:20, aktualizacja: 23.08.2007 16:42

W trakcie wakacyjnych podróży testowaliśmy zestaw nawigacji Sony NAV-U - jednen z najnowszych, a zarazem najbardziej zaawansowanych na rynku

Nawigacje satelitarne cieszą się rosnącą popularnością. W pachnących nowością pojazdach coraz częściej stanowią element seryjnego wyposażenia, zaś użytkownicy samochodów z dłuższym stażem drogowym mogą we własnym zakresie dokupić godnego rywala papierowych map. Spadające ceny elektroniki oraz ciekłokrystalicznych wyświetlaczy w połączeniu z nieustannie poprawianym zmapowaniem Europy Środkowej i Wschodniej oznaczają, że coraz atrakcyjniejsze cenowo nawigacje nie mają praktycznie żadnych problemów z bezbłędnym doprowadzeniem pod wskazany adres. Z tym większą radością przystąpiliśmy do testów zestawu Sony NAV-U - jednego z najnowszych, a zarazem najbardziej zaawansowanych na rynku.

Przejrzyste menu

Chwilę po uruchomieniu urządzenia trafiamy do przejrzystego menu głównego, w którym istnieje możliwość zaplanowania trasy przejazdu lub przyjrzenia się wgranym do pamięci mapom. Pomiędzy poszczególnymi pozycjami poruszamy się bez najmniejszych problemów, ponieważ Sony zdecydowało się na najbardziej intuicyjne rozwiązanie - panel dotykowy.

O prostocie, a zarazem funkcjonalności systemu operacyjnego najlepiej świadczy fakt, że do zaprogramowania urządzenia nie było konieczne przestudiowanie instrukcji. Niezbyt przypadło nam do gustu stosunkowo wolne działanie menu. Po oswojeniu się z jego niuansami po prostu chciałoby się, aby poszczególne okienka pojawiały się znacznie szybciej.

Obraz

Pocieszający jest fakt, że trasę zazwyczaj planujemy w domowym zaciszu, a przez następne kilka godzin zbieramy żniwo żmudnej pracy w postaci bezproblemowej i bezstresowej jazdy wprost do celu.

Długie poszukiwania

Przy pierwszym kontakcie ze sprzętem lekki niepokój może wywołać długi czas wyszukiwania satelity, choć dla pełnego obrazu sytuacji musimy dodać, że nie był dłuższy niż w przypadku konkurencyjnych produktów. Po ustaleniu pozycji Sony NAV-U pracuje stabilnie, szybko i nie wykazując tendencji do „gubienia”. się.

Rozpakowując oraz uruchamiając sprzęt po raz pierwszy nie mogliśmy się powstrzymać od złośliwych uwag widząc monit przestrzegający przed programowaniem, a nawet obserwowaniem efektownego wyświetlacza w trakcie jazdy. Z początku trudno sobie odmówić przyjemności spoglądania, jak elektronowy mózg odwzorowuje siatkę mijanych ulic, a nawet kąt czekających na horyzoncie zakrętów...

Niedługo później pierwsze skrzypce zaczyna grać jednak funkcjonalność nawigacji. Kilkaset metrów przed czekającą zmianą kursu urządzenie głosowo informuje o kierunku w którym powinniśmy się udać. Nim przyjdzie włączyć kierunkowskaz jeszcze kilkukrotnie usłyszymy, sympatyczny głos, który sugeruje, by na najbliższym skrzyżowaniu skręcić w lewo lub prawo, albo przez kilka kilometrów podążać główną drogą. O jakimkolwiek zaskoczeniu i zboczeniu z trasy nie ma więc mowy. Na mapie pojawiają się dodatkowo ikony symbolizujące mijane restauracje, stacje benzynowe oraz większe hotele. Niestety ilość domyślnie wprowadzonych POI jest stosunkowo uboga.

Pogromca autostrad

Obraz

Sony pomyślało o kierowcach często poruszających się drogami szybkiego ruchu. W trakcie jazdy autostradowej zapisana w pamięci mapa nie ogranicza się do banalnego „skręć w prawo”, tylko odpowiednio wcześniej sugeruje, by zmienić pas przed czekającym zjazdem. Rozwiązanie docenia się błyskawicznie, gdy w ciągu sekundy przemierza się kilkadziesiąt metrów, zaś sposób podawana komunikatów - z zapasem wystarczającym w mieście - mógłby zmusić np. do gwałtownego hamowania.

Po kilku tysiącach kilometrów testów w obszarach zabudowanych, jak i poza nimi, byliśmy pewni, że sprzęt potrafi poprowadzić jak za rączkę, nawet gdy poprosimy, by wskazał drogę od wybrzeża Bałtyku do skalistych plaż Adriatyku... Nie bylibyśmy jednak sobą, gdybyśmy nie spróbowali zrobić na złość procesorowi sterującemu nawigacją. Na doskonale znanej nam trasie postanowiliśmy wyprowadzić go w pole. Mimo usilnych próśb ani myśleliśmy podporządkować się poleceniom nawigacji, po cichu licząc, że po chwili usłyszymy banalną komendę „zawróć na najbliższym skrzyżowaniu”. Algorytmy sterujące pracą NAV-U miło nas jednak zaskoczyły, na bieżąco dostosowując się do sytuacji i próbując wyszukać najkorzystniejszą z alternatywnych dróg.

Obraz

Najkrótsza, czy najszybsza?

Przy planowaniu trasy mamy możliwość wyboru między najkrótszą, a najszybszą drogą. Należy również dokonać selekcji między samochodem oraz motocyklem. Ze względu na wielkość nawigacji - do której montowania producent przewidział tylko uchwyt na przednią szybę - drugi z wymienionych środków lokomocji może się wydawać nieco karkołomną propozycją. Nam jednak udało się znaleźć dwa alternatywne rozwiązania - przytwierdzenie NAV-U do magnetycznej torby na zbiornik paliwa, co pozwala na śledzenie graficznych podpowiedzi nawigacji, lub wrzucenie odbiornika do plecaka, zawczasu podpinając go do interkomu lub małych słuchawek. Komendy są podawane z odpowiednio dużym wyprzedzeniem i są na tyle oczywiste, że nawet bez graficznej ilustracji drogi dotrzemy bez najmniejszych problemów do celu na ukochanych dwóch kółkach.

Są i wady...

Sony NAV-U niestety nie jest pozbawione wad. W trakcie testu okazało się, że sprzęt jest wrażliwy na temperaturę. Ostro operujące słońce w połączeniu z wysoką temperaturą w kabinie potrafiło sprawić, że NAV-U samoczynnie przełączał się pomiędzy różnymi pozycjami menu. Pierwsze co przyszło nam na myśl to oczywiście usterka lub zawieszenie się systemu operacyjnego. Rozwiązaniem problemu okazało się skierowanie nadmuchu powietrza na przednią szybę, które przywróciło nawigację do stanu pełnej używalności. Należy jednak zaznaczyć, że producent ostrzega w instrukcji, iż w skrajnie wysokich lub niskich temperaturach mogą pojawić się utrudnienia. Jednak po renomowanej marce Sony spodziewaliśmy się nieco więcej...

Obraz

Kolejną drobną, acz wielce irytującą przypadłością były „atrakcje”. fundowane nam przez przewód zasilający. Na równych nawierzchniach nie mieliśmy jakichkolwiek powodów do narzekań. Niestety jazda po wyboistych fragmentach trasy lub próby ostrzejszego pokonywania zakrętów zazwyczaj kończyły się wypadnięciem przewodu z gniazda zapalniczki. Znaczącej roli nie grał wiek samochodu, ani umiejscowienie gniazdka. Prawa fizyki pokonywały zarówno te umieszczone w pionie, jak i osadzone poziomo, więc jedynym wytłumaczeniem może być niedopatrzenie projektanta. Wbrew pozorom nie szukamy dziury w całym. Utrata źródła zasilania powodowała, że nawigacja przerywała pracę, prosząc o potwierdzenie, czy ma kontynuować działanie na swojej baterii. Na domiar złego 30-sekundowe ignorowanie monitu kończyło się samoczynnym wyłączeniem sprzętu.

Niewykorzystany potencjał

We wnętrzu nawigacji skryto mocny procesor. Aż żal więc, że Sony nie pomyślało o dodatkowych funkcjach. Milusińscy z pewnością przyjęliby z uśmiechem na ustach proste mini-gry, zaś starszych pasażerów ucieszyłaby możliwość odtwarzania filmów. W końcu wyświetlacze o takich wymiarach jeszcze do niedawna były montowane w zagłówkach limuzyn najwyższej próby.

Przemyślany, dobrze wykonany i prosty w obsłudze - taki jest właśnie system nawigacji satelitarnej Sony. A zauważone przez nas drobne niedomagania? Cóż, mogły zdarzyć się każdemu. Na szczęście nie sposób powiedzieć, że w jakikolwiek sposób obniżają walory użytkowe nawigacji przygotowanej przez japońskiego giganta.

Łukasz Szewczyk

Zalety:
+duży, czytelny wyświetlacz
+łatwość obsługi
+jakość wykonania
+doskonałe mocowanie

Wady:
-irytujące problemy z przewodem zasilającym
-niewielka ilość POI
-problemy z działaniem przy wysokich temperaturach
-niewielka „multimedialność”

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)