Franky Zapata przeleciał nad kanałem La Manche. Jak wyglądał jego lot?

Franky Zapata dopiął swego - przeleciał nad kanałem La Manche na swoim Flyboardzie. To urządzenie o mocy 1000 KM, które lata nietypowym paliwie i wymaga sporej siły do obsługi.

Franky Zapata przeleciał nad kanałem La Manche. Jak wyglądał jego lot?
Źródło zdjęć: © Getty Images

04.08.2019 | aktual.: 05.08.2019 07:44

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Do dwóch razy sztuka. Franky Zapata spadł do kanału przy pierwszej próbie przelecenia nad nim. Za drugim razem się udało. Tym samym Francuz zapisał się w historii jako pierwsza osoba, która przeleciała nad kanałem innym środkiem transportu niż samolot.

Lot Zapaty - 22 minuty intensywnego wysiłku

Zapata ruszył z Calais we Francji o godzinie 8:16, o 8:40 bezpiecznie wylądował na angielskiej ziemi na plaży Św. Małgorzaty niedaleko Dover. Francuz leciał wzdłuż szlaku morskiego łączącego dwa ważne porty nad Cieśniną Kaletańską. Trasa Zapaty miała długość 35 km.

Spędził w powietrzu 22 minuty. Jego Flyboard Air nie jest w stanie pokonać takiej odległości "na jednym baku". Potrzebne było międzylądowanie na pływającej platformie i dodatkowe tankowanie mniej więcej w 3/4 trasy. Na szczęście wszystko poszło zgodnie z planem.

Flyboard Air jest utrzymywany w powietrzu przez 4 silniki turbinowe o mocy 250 KM każdy, z autorskimi stabilizatorami, osobnymi układami elektronicznymi i osobnymi wlotami paliwa. Lot może być kontynuowany po uszkodzeniu jednego silnika. Uszkodzenie dwóch rozpocznie kontrolowane opadanie, ale to mało prawdopodobne. Lot może się odbyć nad wodą lub lądem, maksymalna wysokość to 3 tys. metrów. Konstrukcja została wykonana głównie z włókna węglowego. Pilot nosi specjalne buty z zatrzaskami, które można błyskawicznie zwolnić.

Oprogramowanie Flyboarda Air pozwala zachować stałą wysokość lotu bez ciągłego majstrowania przy odpowiedniku "gazu". Sterowanie jest proste - zostało zaprojektowane, by wykorzystywać naturalną zdolność ludzi do balansowania, gdy na czymś stoją. Parametry lotu są pokazywane na ekranie w kasku pilota.

Obraz
© Getty Images | Steve Parsons - PA Images

Flyboard Air jest coraz lepszy

Podczas tego lotu Zapata poruszał się ze średnią prędkością ponad 95 km/h. Po zakończeniu lotu zdradził, że nad wodą poruszał się z prędkościami między 140 a 170 km/h. Wciąż nie był to szczyt możliwości Flyboarda Air, ale informacje o maksymalnej prędkości są rozbieżne. Media informują, że odrzutowa deska może lecieć z prędkością nawet 190 km/h, a pełny bak paliwa pozwala latać wtedy przez około 10 minut.

Informacje z 2016 roku mówią o równych 10 minutach latania z prędkością 140 km/h lub 150 km/h. Od tego czasu Flyboard Air został dopracowany i przyspieszony. W 2018 roku Zapata dostał na to dofinansowanie, choć głównym celem badań było wyciszenie hałaśliwej maszyny. Flyboard Air na początku był w stanie unieść 100 kg, docelowo ma to zostać zwiększone do 200 kg. Czas lotu także się wydłużył. Prototypy latały 6 minut, obecnie jest to nieco ponad 10, ale Zapata chce dojść do 30 minut. To zwiększyłoby zasięg Flyboarda nawet do 80 km.

Problemem wciąż jest zużycie paliwa. Flyboard Air używa kerozyny, powszechnie znanej jako nafta. Paliwo przewożone jest w plecaku pilota o pojemności 5 galonów (18,92 l). Kerozyna nie jest tak wydajna energetycznie jak benzyna, paliwo do silników wysokoprężnych (diesel) czy avgas (paliwo lotnicze), więc jest spalana przez Flyboard Air bardzo szybko.

Teraz Franky Zapata zrobi latający samochód

Jedno jest pewne - trzeba być w świetnej kondycji, by na tym latać. Po 22 minutach w powietrzu Zapata był wyczerpany. Dlatego teraz zamierza opracować urządzenie mniej wymagające, którym będą mogły się poruszać osoby w gorszej kondycji fizycznej i bez przechodzenia intensywnego treningu.

Zapata chce też opracować latający samochód, który będzie przystępny dla każdego.

franky zapataflyboardkanał la manche
Komentarze (209)