Firefox 2 razy szybszy w kilka kliknięć

Potrzebujesz 30 sekund, aby Firefox 4.0 zaczął działać niespotykanie szybko. Nie chodzi o wyniki benchmarków, a o faktyczne, dużo szybsze ładowanie stron internetowych. Jak to możliwe?

Firefox 2 razy szybszy w kilka kliknięć
Źródło zdjęć: © Mozilla

20.04.2011 | aktual.: 20.04.2011 11:09

Kiedy wpisujesz adres strony internetowej i naciskasz "Enter", przeglądarka wysyła zapytanie do serwera i czeka na odpowiedź. Po włączeniu funkcji "pipelining" Firefox będzie wysyłał zamiast jednego, aż 8 zapytań. Efektem tego jest dużo szybsze ładowanie stron internetowych. Na podobnej zasadzie działają popularne akceleratory pobierania plików.

Z niewiadomych przyczyn w przeglądarkach internetowych ta funkcja jest domyślnie wyłączona - za wyjątkiem Opery. Na szczęście jej aktywowanie w Firefoksie jest bajecznie proste, czego użytkownicy Google Chrome mogą tylko zazdrościć.

Aby cud się ziścił, w pasek adresu trzeba wpisać magiczną sekwencję about:config i nacisnąć Enter. Następnie musimy zatwierdzić komunikat, że po zmianie jakichkolwiek opcji może nastąpić koniec świata, więc klikamy na Zachowam ostrożność, obiecuję! Teraz należy w okno wyszukiwania wpisać pipelining i zmienić wszystkie opcje z false na true. Wystarczy na nich dwukrotnie kliknąć. Jedynym wyjątkiem jest network.http.pipelining.maxrequests, gdzie należy kliknąć dwa razy i zmienić wartość 4 na 8. Wszelakie niejasności powinna rozwiać poniższa ilustracja.

Obraz
© (fot. via chip.pl)

Gotowe, jedyne co musisz jeszcze zrobić to zrestartować Firefoksa. Oczywiście postanowiliśmy sprawdzić co dają owe zabiegi i przeprowadziliśmy prosty test, który został powtórzony kilka razy, wyciągając średnią. Polegał on na jednoczesnym uruchomieniu 6 stron i zmierzeniu kiedy uruchomi się ostatnia karta. W zestawieniu jest też Google Chrome 1. oraz Opera 11.10, która pipelining ma uruchomiony domyślnie.

Obraz
© (fot. via chip.pl)

Efekt? Firefox 4.0 przyspieszył ponad 2,4x. Google Chrome bez pipeliningu wypadł dosyć dobrze, zaś Opera 10.1. pomimo włączonej funkcji nie mogła sobie poradzić z ukończeniem pobierania jednej z otwartych kart.

Rodzi się pytanie - gdzie jest haczyk? Dlaczego producenci nie uruchamiają tej funkcji domyślnie? W teorii może ona doprowadzić do niewłaściwego ładowania stron. W praktyce faktycznie czasami tak było, ale kilka lat temu. Od jakiegoś czasu korzystam z tej funkcji i nie zaobserwowałem żadnych niewłaściwych objawów.

Komentarze (131)