Facebook: "Wyzwanie przyjęte". Jest się czym przejmować? Spytaliśmy eksperta
Wszyscy znajomi wrzucają fotki sprzed lat w najnowszym "wyzwaniu" na Facebooku? Też szukasz zdjęć z liceum, aby też dołączyć do zabawy? Czemu nie, Facebook chętnie przyjmie dowolną ilość twoich prywatnych danych. Pytanie - co może z nimi zrobić?
"Wyzwanie przyjęte" - pisze enigmatycznie twój znajomy na Facebooku, pod spodem zamieszcza swoje stare zdjęcie. Klikasz "lubię to", po chwili dostajesz od tego znajomego wiadomość - masz również wziąć udział w zabawie. Wrzucić dowolną starą fotografię z identycznym opisem. Powód? Powszechna nuda spowodowana kwarantanną.
Facebook został zalany kolejnymi znaleziskami z rodzinnych archiwów. Tak samo było rok temu, gdy serwis zdominował "10 years challenge" - wrzucanie zdjęć z "dziś" i sprzed 10 lat. "Ale to wcale nie jest zabawa" - pojawiły się głosy. Eksperci ostrzegali, że to metoda Facebooka na wyciągnięcie zdjęć do trenowania algorytmów przetwarzania twarzy. Ile w tym racji?
Ciągle głodny danych
Facebook jest wiecznie nienasyconą bestią, która ciągle chce więcej i więcej. Jego pożywienie to dane użytkowników. Na ich podstawie portal buduje wirtualne tożsamości, na podstawie których sprzedaje reklamy. A reklamy dają Facebookowi ponad 50 miliardów dolarów rocznie. Logiczne więc, że portal Zuckerberga chce wiedzieć o swoich użytkownikach jak najwięcej.
Skąd się wzięło nowe wyzwanie? Nie wiadomo. Nie sposób sprawdzić, czy to oddolna inicjatywa, czy opłacony przez agencję projekt. Ważniejsze pytanie brzmi: czy jest się czego bać? Po co Facebookowi nasze (kolejne) zdjęcia z liceum? Albo zabawne, ale kiepskiej jakości fotografie z dzieciństwa.
Algorytm starzenia
- Posiadając wysokiej jakości i znacznego rozmiaru bazę starych i nowych zdjęć tej samej osoby, można opracować algorytm, który będzie realistycznie postarzał osoby na zdjęciach - mówi dla WP Tech ekspert ds. sztucznej inteligencji, dr inż. Radosław Nielek z Polsko-Japońskiej Akademii Technik Komputerowych. I co z takim algorytmem można zrobić?
- Takie narzędzie byłoby pomocne w poszukiwaniu osób zaginionych lub przestępców ukrywających się latami przed policją. Można by też spróbować napisać algorytm, który odgadnie datę zrobienia zdjęcia po wyglądzie i ubiorze osób na nim widniejących, ale do tego niepotrzebne są pary zdjęć. I to by było na tyle.
W kwestii tego, czy nowe wyzwanie jest tajnym planem Facebooka, aby jeszcze lepiej sprofilować użytkowników w celach reklamowych, dr Nielek jest sceptyczny. - Dajemy Facebookowi dobrowolnie już tak ogromne ilości danych o nas samych, że kilka zdjęć sprzed 10 lat nie zrobi tak naprawdę większej różnicy - uspokaja ekspert.
Jeśli ktoś do tej pory nie miał oporów przed wrzucaniem hurtowo swoich fotografii, dodatkowe zdjęcie w dziecięcym wózku czy na pasowaniu w podstawówce będzie tylko dodatkową kroplą w morzu naszych danych.