Facebook? To dobre dla mam do postowania memów. Młodzi wolą Musical.ly

Zazwyczaj kończą podstawówkę lub są w środku swojej przygody z liceum. Od Facebooka wolą Snapa i Instagram, a ich muzyczne zmagania śledzi miliony użytkowników. Nazywają się muserami, od aplikacji Musical.ly - jednej z najpopularniejszej w Polsce apki dla młodych.

Facebook? To dobre dla mam do postowania memów. Młodzi wolą Musical.ly
Źródło zdjęć: © Musical.ly
Grzegorz Burtan

27.06.2018 | aktual.: 28.06.2018 08:38

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

"Aplikacja umożliwia tworzenie krótkich, ale skomplikowanych materiałów wideo i miksowanie ich z popularną muzyką. Efektem pracy możemy podzielić się ze znajomymi przez maila, Messengera, Instagrama czy publicznie wewnątrz platformy". Te zalety przedstawia firma Hash w swoim dedykowanym raporcie.

Musical.ly nie jest nowe. Powstało jeszcze w 2014 roku. Ale wiele osób, żyjących w bańce największych platform społecznych - takich jak Facebook czy Twitter - nie zdają sobie sprawy, gdzie teraz najchętniej "przesiadują" młodzi. W muzycznej apce zebrało się ich naprawdę wielu.

"Prostota działania, dynamika i mobilność aplikacji w połączeniu z ulubioną muzyką pozwoliły Musical.ly skupić wokół aplikacji ponad 240 milionów użytkowników. Poza Chinami aplikacja znalazła rzesze odbiorców w Stanach, Kanadzie i Europie - w szczególności w Niemczech i we Włoszech", czytamy dalej. Tyle teorii, tak wygląda efekt końcowy:

Wideo, które można było zobaczyć powyżej, noszą nazwę musicali. Codziennie pojawia się ich aż 15 milionów w skali globu. W większości są one "wyśpiewane", jednak najpopularniejszych motywów jest sześć. Prym wiedzie "lip-sync", czyli zsynchronizowany taniec i śpiew do wybranego utworu, czy "transistion", pozwalający na montaż nagrań z przedniej i tylnej kamerki w celu tworzenia zaskakujących "przejść". Dodatkowo niektórzy muserzy próbują swoich sił w komedii, prezentują swoje prace graficzne, umiejętności robienia makijażu albo zdalne duety z innym twórcą.

Oglądają i tworzą

A o twórców nietrudno. Aż co czwarty użytkownik nie tylko przegląda wideo innych, ale też sam tworzy własne musicale. A co przyciąga tych, którzy nie tworzą? "Treść na Musical.ly można określić jednym słowem: lekka. Materiały są krótkie, proste w odbiorze oraz zawsze dostępne, nawet na średniej jakości łączu. Filmy mają charakter rozrywkowy, niosą ze sobą pozytywne emocje. Wielu użytkowników mówi wprost, że regularnie odwiedza aplikację by poprawić sobie humor".

Nie powinna również dziwić demografia logujących się do aplikacji. 65 procent z nich należy do grupy wiekowej 13-21, z czego tylko 30 proc. to mężczyźni. To również wiąże się z innym wnioskiem raportem - muserzy nie korzystają z Facebooka, z innych apek wolą Snapa i Instagrama. Samo Musical.ly traktują jako swoje terytorium, wolne od sytuacji, w której "mama komentowała im posty i oznacza się z koleżankami na śmiesznych memach". Czyli wolne od tak zwanego obciachu.

Dodatkowo twórcy aplikacji zrezygnowali z reklam. Nie uświadczymy w niej banerów czy wyskakujących ogłoszeń. Jedyną formą promocji marek jest współpraca wydawców z aplikacją. "Doświadczenie użytkownika jest ważniejsze od zarabiania pieniędzy" - stwierdził jeden z prezesów Musical.ly, Louis Yang.

Czy Musical.ly będzie, albo już jest fenomenem, który starszy użytkownik musi poznać i zrozumieć? Krzysztof Budzyński, autor raportu, mówi WP Tech, że to konieczne.

- Musical.ly to nowy, szybko rosnący gracz na rynku mediów społecznościowych. To taki nowy lepszy Vine 2.0, który oferuje użytkownikom potężne i dziecinnie proste w obsłudze narzędzie do nagrywania i montażu krótkich wideo wraz z biblioteką popularnej muzyki do użycia - tłumaczy. Z tym, że Vine nie miał prawa bytu kilka lat temu. A teraz z ekspansją mobile i konsumpcją treści w ten sposób taki „boom” na Musical.ly jest uzasadniony. Ta aplikacjato połączenie 3 ulubionych rzeczy współczesnego nastolatka – popularnej muzyki, kultury selfie i serwisu społecznościowego - podkreśla.

Muserzy z Polski

To dane ogólne, dotyczące użycia aplikacji na całym świecie. A jak ma się w Polsce? Przeciętnego polskiego musera śledzi około 600 tysięcy użytkowników, a on sam jest w grupie wiekowej 13-17 lat. W ciągu tygodnia nagrywa od 5 do 14 musicali. Najbardziej systematyczni publikują kilka razy dziennie, a do ścisłego topu należą ci, którzy tworzą przede wszystkim lip-synki, tańczą, ale nie stronią również od pranków i skeczów komediowych. Co ciekawe, najbardziej optymalny czas publikowania swoich nagrań jest między godziną 12 a 17. Czyli wtedy, gdy znakomita większość odbiorców jest w szkole lub dopiero skończyła zajęcia.

Obraz
© Hash.fm

Do ścisłego krajowego topu należą Kinga Sawczuk, Dominik Rupiński oraz Lena. Pierwszą obserwuje 3,6 miliona użytkowników (to 8. wynik na świecie!), a kolejni mają odpowiednio 1,3 i 1,2 miliona "followersów". Z taką grupą fanów pozostaje zatem zadać fundamentalne pytanie - czy da się na tym zarobić? Oczywiście.

Za granicą niektóre gwiazdy wydają własne single, jak Jacob Sartiorus, którego "Sweatshirt", który trafił na 10. pozycję zestawienia iTunes. Z kolei duet Lisa i Lena stworzyły własną linię ubrań, a 16-letnia muserka Baby Ariel sprzedaje sygnowany swoim pseudonimem zestaw własnych kosmetyków.

- Polscy topowi muserzy są już po pierwszych współpracach komercyjnych z coraz większymi markami - zauważa Budzyński. - Dominik Rupiński, drugi najpopularniejszy w Polsce muser, jest jedną twarzy telewizyjnej kampanii Cheetos. Jako pierwszy telekom w Polsce na Musical.ly pojawiło się T-Mobile. Centrum Handlowe M1 zorganizowało cykl 9 spotkań w całej Polsce z muserami, na które przyszły tysiące fanów. Muserom zaufał też Rzecznik Praw Dziecka, który użył Musical.ly do wsparcia ogólnopolskiej akcji „Powiedzmy Stop Szkolnej Agresji”. Muserzy zachęcili fanów do pokazania sprzeciwu na hejtowi w szkole. Powstało ponad 15 tysięcy publikacji z #StopSzkolnejAgresji. Do strategicznej rocznej współpracy muserów zaprosiły 2 konkurujące ze sobą brandy z sektora FMCG. Współprace z muserami dopiero nabierają tempa - zaznacza.

Mając na uwadze obecną grupę docelową aplikacji czyli dominującą Generację Z w tym znaczną przewagę kobiet, działania reklamowe najlepiej sprawdzą się dla branż z sektora: fashion, beauty, fmcg (produkty szybkozbywalne), edukacja czy muzyka.

To wszystko odbywa się z poziomu smartfona – obok Snapa, Musical.ly obsługuje tylko urządzenia mobile. Montaż, filtry, transmisje live czy bilbioteka muzyki są wgrane do niej, więc użytkownicy nie potrzebują żadnego dodatkowego sprzętu czy programu. Kariera dosłownie znajduje się w jednej aplikacji.

Komentarze (21)