Facebook. Grupy i treści na nich pod kontrolą - koniec samowoli
Facebook idzie na wojnę z "toksycznymi" grupami. Z powodu ich zamkniętego charakteru, często stawały się one wylęgarnią hejtu i niedozwolonych treści. Jednocześnie WP Tech otrzymało informację o tym, czy razem z grupami zablokowane zostaną prywatne konta.
Już w kwietniu internetowy gigant poinformował o zaostrzeniu zasad związanych z użytkowaniem grup. Teraz poprzez wpis wiceprezesa do spraw technicznych Facebooka, Toma Alisona, portal Marka Zuckerberga potwierdził, że nie będzie pobłażań nieodpowiednim zachowaniom i wpisom.
- Bycie w prywatnej grupie nie oznacza, że twoje działania pozostaną niezweryfikowane - powiedział Alison.
Prewencja
Firma w swoich działaniach korzysta zarówno z algorytmów, jak i odpowiednio wyszkolonych recenzentów treści. Oparte na sztucznej inteligencji narzędzia Facebooka potrafią wykryć łamiące reguły treści, jeszcze przed tym jak zostaną zgłoszone przez użytkowników. A czasem robią to nawet wcześniej niż użytkownicy w ogóle je zobaczą.
Po oznaczeniu niedozwolonych treści przez algorytmy lub zgłoszeniu ich przez użytkowników, trafiają one do recenzentów. Wtedy przeprowadzają oni weryfikację na podstawie całego kontekstu. We wpisie Toma Alisona znajduje się informacja, że "w ostatnich kilku latach Facebook zatrudnił 30 tysięcy osób, które dołączyły do zespołów do spraw bezpieczeństwa".
Nowa polityka zawiera też zaostrzone kary dotyczące postępowania moderatorów grup. Jeśli sami moderatorzy dopuszczą się łamania zasad lub zaakceptują za dużo nieodpowiednich postów, zapłacić może za to cała grupa – nawet usunięciem jej z portalu.
Kolejną sprawą jest to, że jeśli jakaś grupa przypomina swoją treścią bądź nazwą grupę już wcześniej usuniętą, może być to powodem dla Facebooka do "prewencyjnego bana". Jeśli należycie do aktywnych grup, mogliście zauważyć, że ostatnio wiele z nich zmieniło swoje nazwy. Powodem miało być takie oto powiadomienie:
Popłoch po fałszywce
W obliczu ostatnich zmian w polityce Facebooka, powstały pogłoski wg których gigant w swojej walce z nieodpowiednimi treściami ma pójść jeszcze dalej. Po sieci rozprzestrzeniła się grafika, która miała być rzekomo fragmentem nowej, dużo surowszej polityki Facebooka. Z jej treści wynikałoby, że Facebook może karać adminów usuwaniem ich prywatnych kont.
Dodatkowo, negatywny odbiór treści grupy przez użytkowników, także miałby mieć wpływ na ocenę adminów. Pod "negatywnym odbiorem" rozumie się, m.in. liczbę postów zgłoszonych jako łamiące regulamin, czy reakcje na posty takie jak "smutna mina" i "zdenerwowana mina".
Co na to Facebook? Spytaliśmy polskiego oddziału. "Możemy potwierdzić, że screen nie jest prawdziwy" - pisze do WP Tech Facebook. Dodają, że to efekt złej interpretacji ich zapowiedzi z początku 2019 roku. Oto co w tej sprawie serwis ma do powiedzenia.
Polski oddział przesłał nam także odpowiedź, czy faktycznie masowe ocenienie postów przy pomocy "smutnej" i "zdenerwowanej miny" może położyć się cieniem na ocenie całej grupy przez Facebooka.
Grupy przestrzenią dla hejtu
Problemem tajnych i prywatnych grup na Facebooku jest domniemana bezkarność. Często normą w nich są treści szerzące nienawiść, psychiczną przemoc, nękanie.
Przykładem z lokalnego podwórka przez lata była grupa o nazwie "Hajsownicy Gimpera". Grupa ta zrzesza fanów youtubera, który sławę zdobył na obraźliwych treściach i wulgarnym języku.
Odbija się to w internetowej działalności jego fanów – zawartością grupy były "prześmiewcze" memy i posty, a ofiarą mógł stać się każdy wskazany przez youtubera-guru.
W przeszłości przekonał się o tym, m.in. chłopiec, który przeszkadzał w panelu dyskusyjnym na imprezie Youcon i stwierdził, że "nie ogląda Gimpera, bo za dużo przeklina". Po tym wydarzeniu fani twórcy stworzyli przeróbki filmów z wizerunkiem chłopca, a potem gry, które youtuber następnie testował. Celem w grach było zabicie... "grubego z Youconu".