Facebook, Google i Oracle widzą strony dla dorosłych, które oglądasz

Myślisz, że tryb incognito sprawi, że twoja aktywność w sieci będzie niewidoczna? Nic z tych rzeczy. Najnowszy raport pokazuje, że Google, Facebook i Oracle śledzą nasz każdy ruch. Także na stronach z erotyką i pornografią.

Facebook, Google i Oracle widzą strony dla dorosłych, które oglądasz
Źródło zdjęć: © iStock.com | scyther5

22.07.2019 | aktual.: 23.07.2019 13:54

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Tematy związane z prywatnością nie ustają. W zeszłym tygodniu Polska żyła FaceAppem, programem w realistyczny sposób postarzającym twarze na zdjęciach. Ważnym tematem stały się doniesienia na temat tego, że aplikacja może udostępniać dane rosyjskim służbom. Teraz w sieci pojawiło się odkrycie, które może zasmucić znacznie więcej osób.

Badacze z Microsoftu oraz uniwersytetów Carnegie Mellon i Pensylwania przeanalizowali aż 22 484 stron z treściami pornograficznymi. Ich raport ujawnił, że 93% z przebadanych portali przekazuje dane użytkownika innym serwisom. Biorąc pod uwagę gigantyczną popularność stron porno, skala zjawiska może być ogromna. Intenretowy lider tej kategorii, Pornhub, w samym 2017 roku zanotował prawie 27 miliardów wizyt - więcej niż Netflix, Amazon i Twitter łącznie!

Według raportu, śledzenie użytkowników na stronach porno jest skoncentrowane wokół wielkich firm – Google śledzi aż 74% stron, Oracle 24%, a Facebook 10%. Dodatkowo autorzy analizy twierdzą, że serwisy traktują dane pozyskane z tych źródeł w takim sam sposób jak informacje o tym, jakie produkty i usługi wyszukujemy w sieci. Jest to szczególne niepokojące, biorąc pod uwagę z jak bardzo wrażliwymi i osobistymi danymi mamy do czynienia.

Czy prywatnośc jeszcze istnieje?

Odpowiedź jest niestety rozczarowująca. Wszystko wskazuje na to, że używanie trybu incognito wiele w tej sprawie nie zmienia. Największą zaletą włączenia "tajnego trybu" jest brak zapisu historii przeglądania. Nie ma to jednak najmniejszego wpływu na to gdzie i w jakiej ilości strony przekazują nasze dane.

93% przeanalizowanych portali, które wysyłały informacje do stron trzecich, udostępniały je średnio do siedmiu innych miejsc. Dodatkowo na 73% przeanalizowanych stron znajdował się plik cookie innej firmy (który często wykorzystywany jest do śledzenia). W sumie badacze zidentyfikowali aż 230 różnych portali śledzących użytkowników.

A oni na to…

Google w odpowiedzi twierdzi, że nie pozwala na Google Ads (automatyczne reklamy) na stronach dla dorosłych i zabrania używania danych o preferencjach seksualnych przy tworzeniu spersonalizowanych profili reklamowych. Facebook dodał, że tematyka porno narusza standardy portalu, więc takie strony są blokowane w procesie zbierania informacji. Oracle nie udzielił w tej sprawie żadnego komentarza.

Każdy z nas dobrowolnie udostępnia w sieci tonę informacji o sobie. I każdy chce wierzyć, że robi to bezpiecznie, a odmawiając korporacjom licznych zgód na komputerze czy smartfonie, pozostaje nieśledzony. Niestety - ciągle przybywa pod tym względem nowych rozczarowań. Teraz miłośnicy filmów "18+" muszą liczyć się z tym, że współdzielą swoje erotyczne seanse z megakorporacjami.

prywatnośćpornoochrona danych
Komentarze (20)