F‑35 jest tak dobry, że... US Air Force chce nowy, inny samolot
Miałby być to myśliwiec na przełomie 4. i 5. generacji i zastąpić starzejące się F-16.
F-35 to latający szczyt techniki. Niewidoczny dla radarów samolot jest po brzegi wypakowany najnowszymi, tajnymi systemami i urządzeniami. Dzięki zaawansowanej łączności jest praktycznie latającym komputerem, a w przyszłości ma nawet zawiadywać rojami bezzałogowych dronów i kluczami myśliwców pilotowanych przez sztuczną inteligencję. Ale US Air Force rozgląda się za alternatywą.
Okazuje się, że F-35 padł ofiarą swojej świetności. Po przeanalizowaniu wymagań i kosztów związanych z eksploatacją F-35 (godzina lotu to koszt 40 tys. dolarów) okazało się, że siły powietrzne Stanów Zjednoczonych potrzebują także mniej zaawansowanego, prostszego w obsłudze i przede wszystkim tańszego samolotu.
Wiąże się to z naturą konfliktów, w których uczestniczą siły zbrojne USA. Nie są to pełno skalowe pojedynki z równorzędnym przeciwnikiem, jakim mogłaby być Rosja lub Chiny. USA częściej walczą ze słabo uzbrojonym wojskiem bez zaawansowanych systemów przeciwlotniczych. Wysyłanie do nich F-35, to jak jazda bolidem formuły 1 do sklepu spożywczego.
Szef Sztabu US Air Force, generał Charles Q. Brown Jr. rozkazał przeprowadzenie obszernej analizy w celu określenie potrzeb i możliwości, które miałyby posłużyć do budowy zupełnie nowego samolotu przeznaczonego do mniej wymagających zadań.
"F-35 to Ferrari, którym jeździsz tylko w weekendy, nie jeździsz nim codziennie do pracy" - powiedział generał.
W 2020 Polska zadeklarowała, że kupi 32 samoloty F-35 za łączną kwotę ok 20 mld zł.