Englibot to prosty sposób na naukę angielskiego. Tylko 10 minut dziennie na Facebooku

Englibot to projekt na miarę 2020 roku, jednak w bardzo pozytywnym tego stwierdzenia znaczeniu. Polska firma znalazła sposób, jak zarobić podczas pandemii, a jednocześnie pomóc w rozwoju kompetencji osobom zamkniętym w domach.

Wystarczy Messenger do nauki angielskiego
Wystarczy Messenger do nauki angielskiego
Źródło zdjęć: © NurPhoto via Getty Images | NurPhoto
Arkadiusz Stando

Pandemia choroby COVID-19 zamknęła nas w domach na wiele miesięcy. Z jednej strony udowodniła, że praca zdalna nie jest tak straszna, jak niektórzy myśleli, a z drugiej otworzyła też drzwi do wielu nowych możliwości. Przede wszystkim biznesowych. System edukacji przechodzi przez technologiczną rewolucję, dlaczego na tym nie skorzystać?

Jedną z takich szans dostrzegli twórcy Englibot. Jest to usługa umożliwiająca naukę języka angielskiego poprzez komunikator Facebook Messenger. Stworzyła ją grupa lingwistów i programistów, którzy wcześniej brali już udział w innych projektach związanych z nauką języków.

Na czym polega Englibot?

Englibot to płatna usługa, chociaż pierwszą lekcję możemy odbyć za darmo i sprawdzić, czy w ogóle nas interesuje. Całość, łącznie z rejestracją, odbywa się za pośrednictwem Facebooka. Jedyne dane o jakie jesteśmy poproszeni, to adres e-mail (aby się zarejestrować) oraz imię, nazwisko i płec, które pobierane są z serwisu Facebook. Ten proces jest niezbędny, aby prowadzić dyskusję z botem przez Messengera i jak zaznacza firma, nigdzie nie są udostępniane.

Englibot dociera do dorosłych w przedziale wiekowym 25-55 lat. Bot zaczyna interakcję od ustalenia nie tylko naszego poziomu znajomości języka, ale i naszych zainteresowań. Dzięki wykorzystaniu sztucznej inteligencji przygotowuje lekcje, które będą ułożone pod nasze indywidualne możliwości.

U konkurencji wygląda to podobnie, ale Englibot jest na Facebooku

Lekcja trwa zazwyczaj 10-15 minut. Według założycieli Englibota, systematyczność jest ważniejsza od ilości spędzanego czasu na nauce języka. Inni właściciele tego typu usług, tak jak na przykład Etutor, Tutlo, czy bardzo znane Duolingo, również oferują lekcje trwające od 5 do 20 minut.

Jednakże Englibota wyróżnia to, że wykorzystuje Facebooka. To portal, na którym większość z nas, szczególnie młodych ludzi, spędza większość swojego czasu. Jaki mamy z tego plus? Przede wszystkim nigdy nie zapomnimy o swojej lekcji. A dwa, w kontakcie z botem mamy plus dla introwertyków - nie muszą z nikim rozmawiać.

Sprawdziłem pierwszą darmową lekcję. Poziom (jak dla mnie) był dość niski, więc pewnie do trudniejszych zagadnień trzeba przebrnąć przez kilka etapów. Jeśli nie posiadacie zbyt wielkiej wiedzy o angielskim, to serdecznie polecam. Miesięczny abonament kosztuje 49,90 zł, czyli mniej, niż zapłacicie za jedną lekcję u nauczyciela.

  • Slider item
  • Slider item
  • Slider item
[1/3] Źródło zdjęć: © WP

Zapytałem Facebooka, czy tego typu sposób zarobku jest legalny na jego platformie

Englibot jest płatną usługą, ale wykorzystuje platformę Facebooka - Messenger. Wzbudziło to moje wątpliwości, czy takie działanie jest faktycznie zgodne z regulaminem serwisu. Wysłałem więc zapytanie do biura prasowego Facebooka w Polsce, które rozwiało moje wątpliwości stwierdzając, że "Wszystko wskazuje na to, że monetyzacja Messengera w opisywanym kształcie nie jest wbrew regulaminowi".

"Od uruchomienia usługi w lipcu, odnotowujemy miesięczny wzrost użytkowników na poziomie 18,5 proc., co z kolei przekłada się na 37 proc. wzrostu przychodu co miesiąc. Obecnie 50 proc. użytkowników Englibota stanowią osoby z Polski, 33 proc. z Wielkiej Brytanii, reszta pochodzi z krajów takich jak: Niemcy, Norwegia, Irlandia, Stany Zjednoczone, Holandia, Hiszpania" – wylicza Karolina Miłosz, CEO Englibota.

Polski startup uruchomił Englibota w lipcu. Od tego czasu (do końca listopada) zebrał już 1000 płatnych subskrybentów, a jego twórcy szykują się już na podbijanie kolejnych rynków i wersji językowych.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)