E-maile bez adresów - przyszłość puka do drzwi

E‑maile bez adresów - przyszłość puka do drzwi

E-maile bez adresów - przyszłość puka do drzwi
Źródło zdjęć: © Jupiterimages
09.02.2009 15:06

W skórcie: nadawca nie musi znać adresu odbiorcy, lecz podać kilka informacji na temat adresata.

Naukowcy z Uniwersytetu Stanforda zamierzają wkrótce rozpocząć testy nowego systemu poczty elektronicznej, który powinien radykalnie zmienić sposób rozsyłania wiadomości. SEAmail – bo tak brzmi jego nazwa – oznacza semantyczne adresowanie e-maili i pozwala na wysyłanie wiadomości do ludzi, którzy spełniają określone kryteria mimo tego, że nadawca nie zna ani ich adresu, ani nawet nazwiska. Tę metodę adresowania opisuje magazyn "Technology Review".

Adresy e-mailowe są "sztucznymi tworami pozwalającymi na wysyłanie wiadomości do właściwych ludzi" –. uważa Michael Genesereth, docent nauk komputerowych na Uniwersytecie Stanforda. Właśnie Genesereth pracuje nad systemem SEAmail. "Każdy z nas chciałby wysłać e-mail do osoby albo instytucji, a nie do jakiegoś zlepka literek" – twierdzi naukowiec. I właśnie to mają zapewnić w przyszłości technologie semantyczne. Jak mówi badacz, w takich zastosowaniach świetnie sprawdza się wcześniejszy prototyp jego rozwiązania, który jest używany przez naukowców zajmujących się semantyką.

Obraz
© (fot. JupiterImages/EAST NEWS)

Przykładowo, użytkownik, który chciałby wysłać do niego e-mail, mógłby po prostu wpisać "Michael Genesereth", a system sam wybrałby najbardziej aktualny adres e-mailowy. Możliwe byłyby także wiadomości do grup odbiorców, takich jak "wszyscy profesorowie, którzy od 196. roku ukończyli studia na Harvardzie". W efekcie aktualizowanie książki adresowej bądź poszukiwanie w niej nazwisk przestałoby być potrzebne.

W systemie SEAmail użytkownik po prostu wybiera odbiorcę swojej wiadomości w taki sposób, w jaki wprowadzane jest hasło do wyszukiwarki. Parametry mogą być proste (np. nazwisko danej osoby) albo skomplikowane – jak pewien zestaw warunków logicznych. Na razie jednak system jest ograniczony pod względem materiału informacyjnego o ewentualnym odbiorcy wiadomości: "Aby wykorzystać cały potencjał SEAmaila, potrzebujemy obszernego zbioru danych o osobach, którym wysyłamy e-maile, o ich zainteresowaniach i tak dalej. W organizacji takiej jak firma zwykle istnieje wiele tego typu informacji. Wyzwanie techniczne polega teraz na tym, aby stworzyć taką wersję bazy danych, z której SEAmail korzystałby w prosty sposób" – mówi Genesereth.

wydanie internetowe www.heise-online.pl

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)