Dziś wieczór Starlinków. Może być ciężko z obserwacją
W sobotę 2 grudnia ponownie spodziewamy się satelitów Starlink na polskim niebie. Pogoda niestety nie sprzyja specjalnie obserwacjom, lecz jeśli o odpowiedniej godzinie znajdziecie dziurę w chmurach, to być może zostaniecie nagrodzeni.
02.12.2023 | aktual.: 02.12.2023 16:35
Satelity Starlink tej soboty nawiedzają ponownie wieczorne niebo nad Polską. Jeśli jednak przy obecnym zachmurzeniu ktoś będzie w stanie je wypatrzyć, to w następnej kolejności powinien wyposażyć się w los na loterię. Śniegowe chmury skumulowane nad naszym krajem sprawnie utrudnią lub uniemożliwią obserwację z większości lokalizacji. Prognozy nie dają zbytnio nadziei na obserwację w centralnej Polsce, jednak na obrzeżach kraju, głównie nad morzem i w górach, mogą się pojawić w tym czasie rzadkie przejaśnienia z widocznym przez krótki czas niebem.
Życzymy szczęścia
Przelot nad naszym krajem 2 grudnia rozpocznie się o godzinie 17:50 i potrwa około 6 minut. Pierwszy satelita z grupy pojawi się nad zachodnim horyzontem i poprowadzi zgrupowanie w stronę zenitu. Seria ta została wystrzelona już dwa tygodnie temu, więc przerwy pomiędzy kolejnymi satelitami mogą być już dosyć duże.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z pewnością wiele osób spróbuje szczęścia, patrząc w niebo, lecz uprzedzamy, że pokrywa chmur jest nad całym krajem na tyle gęsta, że większość z nas spotka rozczarowanie. Aby ułatwić lokalizację miejsca obserwacji, portal Nocne Niebo przygotował wideo, na którym obrazuje miejsce przelotu satelitów dla największych polskich miast.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Starlinki od SpaceX
Satelity Starlink wystrzeliwane przez należącą do Elona Muska firmę SpaceX, mają za zadanie dostarczać satelitarny internet do użytkowników w najdalszych i najbardziej odludnych zakątkach globu. Serwis Satellitemap podaje, że na dzień 2 grudnia 2023 roku na orbicie znajduje się 5416 Starlinków, z czego 4274 pozostaje aktywna. Widzimy też, że 987 satelitów zostało już ściągniętych z orbity i spłonęło w atmosferze.
Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski