Dziś ma je tylko Warszawa, ale budowę planowały też inne miasta. Historia metra w Polsce
23.05.2018 11:03
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Warszawa planować metro zaczęła w 1925 roku, a Łódź I linię otworzyć miała w 2005 roku. Dziś Polska może pochwalić się metrem tylko w stolicy, na dodatek dosyć skromnym, jednak zamiary i marzenia polskich miast były dużo, dużo większe.
W Warszawie realnie - bo pomysł z 1826 roku, by połączyć Pragę z resztą miasta podwodnym tunelem, był nie do zrealizowania - o metrze zaczęto myśleć już w 1925 roku. Warszawa liczyła milion mieszkańcow, więc budowa podziemnej kolei wydawała się dobrym pomysłem. Linia A miała biec z placu Unii Lubelskiej na Muranów, a linia B z Woli na Pragę - pisał Michał Grzybek w swojej pracy magisterskiej na temat historii warszawskiego metra, której opracowanie możemy znaleźć na stronie warszawa1939.pl. W 1927 rozpoczęto wiercenia geologiczne. Dalsze prace zostały przerwane ze względu na kryzys gospodarczy.
Wojna niszczy pomysł
Pomysł budowy metra odkurzono w 1938 roku. Na bazie projektów powstałych w latach 1927-30 stworzono plan linii metra - sieć miała mieć w sumie 46 kilometrów, z czego 31 kilometrów pod ziemią. Szacowano, że budowa zajmie 35 lat, a “koszt 1 km dwutorowej linii kolei podziemnej oszacowano na 10.000.000 ówczesnych złotych”. II wojna światowa przeszkodziła w realizacji planów, a znaczna większość projektów warszawskiego metra uległa zniszczeniom w trakcie powstania warszawskiego.
Metro głębokie w Warszawie
W 1951 roku podjęto kolejną decyzję o budowie głębokiego metra, powołując Państwowe Przedsiębiorstwo „Metroprojekt”. Stacje miały być bogato zdobione w stylu socrealistycznym, przypominając wygląd metra w Moskwie, a sieć liczyć długość 36 km. W 1953 roku rozpoczęte prace z nikomu nieznanych powodów wstrzymano, kontynuując jedynie tworzenie “odcinka doświadczalnego” na Targówku. “Do 1957 roku wykonano wszystkie zaplanowane roboty: zbudowano metodą tarczową 837 m tunelu szlakowego od gotowego już tunelu żelbetowego na Targówku do komory rozjazdowej, samą komorę rozjazdową i 124 m tunelu łącznikowego między komorą a planowaną stacją Szwedzka. Na tym zakończyła się budowa metra głębokiego w Warszawie” - pisał Michał Grzybek. W kolejnych latach o metrze w Warszawie wspominano, ale do konkretnych prac nie doszło. Decyzję o rozpoczęciu budowy metra w Warszawie, które dobrze znamy, rząd PRL podjął w styczniu 1982 roku, a jego dalsza historia jest mniej więcej znana.
Łódź: w 2005 miało być metro, w 2022 będzie mini-metro
W końcowych latach PRL-u o metrze myślano nie tylko w Warszawie. Przemysłowa i rozrastająca się Łódź, zbliżająca do miliona mieszkańców, również zaczęła planować budowę. - Przewiduje się uruchomienie pierwszej nitki na 2005 rok - zapowiadano w materiale łódzkiej TVP w 1985 roku, pokazując badawcze odwierty. Drugie metro w Polsce miało znajdować się 30 metrów pod ziemią. Dokładnych planów tras nie ujawniono, wiemy jedynie, że w Łodzi miały powstać dwie linie. Upadek przemysłu i fakt, że miasto nie przekroczyło bariery miliona mieszkańców, wykluczyły dalsze prace. Z dzisiejszej perspektywy ambitny był nie tylko sam pomysł na metro. Linie miały docierać do miejsc, w których dzisiaj nic poza nielicznymi domkami jednorodzinnymi czy nieużytkami nic nie ma. To pokazuje, jak rozwój Łodzi został brutalnie zatrzymany.
Łódź się jednak nie poddała i swoje metro mieć będzie. A raczej - mini-metro. Tunel połączy dworzec Łódź Fabryczna ze stacją Łódź Kaliska. Choć “Kaliski” od “Fabrycznego” dzielą tylko trzy kilometry, to dworce nie są ze sobą połączone. Tunel na kształt metra to zmieni, a na dodatek sprawi, że mieszkańcy będą mogli szybciej poruszać się po centrum - łódzkie mini-metro zatrzymywać się będzie przy Manufakturze, jednym z najważniejszych miejsc na mapie Łodzi. Budowa ma zostać zrealizowana do 2022 roku.
Katowice marzą
W 2007 roku profesor Kazimierz Kłosek, ówczesny kierownik katedry dróg i mostów Politechniki Śląskiej, wspominał, że pomysł połączenia śląskich miast za pomocą podziemnych tunelii pojawił się już 15 lat wcześniej. Na dodatek technologicznie byłoby to możliwe, bo podziemne nitki miały zostać dobrze zabezpieczone przed górniczymi szkodami. Na śląskie metro - znajdująca się 10-15 metrów - kolej pieniędzy jednak nie miała. Profesor Kłosek przekonywał jednak, że Śląsk metra doczekać się musi, bo na powierzchni miejsca już nie ma.
I może się doczeka:
"Przystępujemy do opracowania koncepcji nowoczesnej kolei metropolitalnej w Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Może to być tradycyjna kolej, monorail, metro... - ogłosił Kazimierz Karolczak, szef metropolii" - pisała niedawno katowicka "Wyborcza". Koncepcja ma zostać ogłoszona na przełomie 2018 i 2019 roku.
Wrocław: niechęć mieszkańców
Naukowcy z Polskiej Akademii Nauk stwierdzili, że Wrocław nie tylko może wybudować kolej podziemną, ale po prostu musi. Inaczej się zakorkuje. Powstały nawet wizualizacje tras, które w sumie liczyć miałyby 36 kilometrów i 34 przystanki. Zwolennicy pomysłu zapewniali, że nie ma żadnych technologicznych przeszkód i prace przebiegałyby bezproblemowo. Problem? Oczywiście pieniądze, bo koszty mogłyby być ogromne. I m.in. dlatego mieszkańcy w referendum stwierdzili, że Wrocław metra nie chce - a konkretnie 53 proc. głosujących. Wprawdzie frekwencja była niska - raptem nieco ponad 10 proc. uprawnionych - ale prezydent Dutkiewicz zapewnił, że decyzja zostanie uszanowana.
Wrocław: niemieckie i polskie plany
Temat wrocławskiego metra żyje od bardzo dawna. W 1934 roku Rada Miejska Breslau uchwaliła decyzję o budowie, jednak na tym się skończyło. Choć legendy żyły jeszcze długo, między innymi o tunelach, które Niemcy zdążyli wykopać. W czasach PRL-u do idei metra powracano, jednak naukowcy twierdzili, że ze względu na położenie miasta - Odra przecina je w zbyt wielu miejscach - taka inwestycja byłaby niezwykle trudna do zrealizowania. Dziś specjaliści nie widzą tego typu przeszkód, ale mieszkańcy są nieprzekonani.
Kraków chce, ale nie ma za co
Inaczej jest w Krakowie. W 2014 roku mieszkańcy powiedzieli budowie metra “tak”. I wydawało się, że szanse na powstanie drugiego metra w Polsce są tam największe. Z czasem okazało się, że Kraków nie ma pieniędzy, a mimo wcześniejszych deklaracji,wycofano się z obietnic, że Kraków na finansowe wsparcie może liczyć. Ale pomysłu nie pogrzebano. Wręcz przeciwnie:
"W Krakowie ruszył wyczekiwany przetarg na opracowanie studium wykonalności budowy szybkiego, bezkolizyjnego transportu szynowego. Dokument ma dać odpowiedź na pytanie, jaka forma bezkolizyjnego transportu będzie dla Krakowa najlepsza. Studium ma być gotowe przed końcem 2019 r." - pisał w połowie kwietnia serwis transport-publiczny.pl. Szacowany koszt inwestycji: 8 mld zł za jedną, 15-kilometrową linię.
Alternatywna historia
W wielu polskich miastach pomysł metra ożywa często. Politycy rzucają hasła przed wyborami, mieszkańcy gdy skarżą się na zakorkowane ulice, a lokalne serwisy newsy o budowie piszą z okazji pierwszego kwietnia. Większość wie, że to mrzonki, a dodatkowo przeciwnicy argumentują, że tylko Warszawa ma tak wielu mieszkańców, więc taka inwestycja to przesada. Możemy więc wyłącznie gdybać, jak reagowano by na takie pomysły, gdyby historia potoczyła się inaczej - budowę warszawskiego metra nie przerwała wojna lub przemysłowa Łódź by nie upadła i zrealizowała ambitne plany. Może zadziałałby efekt domina? A warszawskie metro nie byłoby jedyne, do czego można byłoby się odnieść i łatwiej byłoby przekonać mieszkańców?
źródła: infotram.pl, Puls Historii, warszawa1939.pl