Dzięki temu zrozumiesz, dlaczego iPhone tyle kosztuje

Zazdrościsz im, że tylko stukają w klawiaturę i zarabiają dużo pieniędzy. Śmiejesz się, że nie mają znajomych i pasji. Nic o nich nie wiesz. A to oni tworzą dzisiejszy świat.

Dzięki temu zrozumiesz, dlaczego iPhone tyle kosztuje
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com | Pixza Studio
Adam Bednarek

07.11.2017 | aktual.: 07.11.2017 16:46

Dawniej umawiały się z piłkarzami i aktorami, dziś supermodelki wolą genialnych naukowców i programistów zmieniających świat. Partnerką Elona Muska była dawna żona Johnny'ego Deppa, a założyciel Snapchata układa sobie życie z byłym aniołkiem Victoria's Secret, Mirandą Kerr. Wcale nie chodzi o pieniądze szefów wielkich korporacji i kreatywnych twórców. “Mężczyźni wykonujący tego typu zawody – informatyk, programista (...) są to spokojni, solidni ludzie, twardo stąpający po ziemi” - wyjaśniała w rozmowie z WP Kobieta Maria Rotkiel, psycholożka i seksuolożka.

Są też bardziej introwertyczni, zamknięci w sobie - stwierdziła ekspertka, dodając, że przez to raczej nie zdradzą swojej ukochanej. Zamiast iść na imprezy, jak gwiazdy rocka czy piłkarze, wolą siedzieć przed komputerem. Szalone, imprezowe modelki uznają to za pociągające, w myśl zasady, że przeciwieństwa się przyciągają.

Jak widać stereotyp programisty ma się dobrze i mimo swojego wieku - w końcu taki wizerunek nerda ukształtował się w latach 80. - ciągle jest aktualny. Programista to cichy, niezwykle zdolny, ale wstydliwy i ciamajdowady gość. Jedyne, co się zmieniło, to to, że nie jest już popychadłem, tylko człowiekiem sukcesu. Gadżety czy gry, których nerd od dawna jest fanem, przestały być zabawkami dla dzieci. To już nie nisza, a coś, z czego korzysta cały świat. Dawniej “Stranger Things” byłoby obiektem kultu dla nielicznych, a teraz oglądają to miliony na całym świecie.

Ale popularność i zarobione miliony nie wystarczą, by spojrzeć na programistów i fanów technologii inaczej. Według społeczeństwa to ciągle zamknięci w sobie introwertycy, którzy najchętniej siedzieliby w ciemnej piwnicy i klepali w klawiaturę. Programista mający ładną dziewczynę nie poderwał jej na poczucie humoru, gust muzyczny czy zainteresowanie sztuką. Ukradł jej serce tym, że ma stałą pracę (oraz niezłe zarobki) i nie będzie flirtował z inną na imprezie, bo przecież na nie nie chodzi.

Obraz
© Shutterstock.com | Nenad Aksic

Stereotypowy fan technologii wygląda właśnie tak

Na tym trochę aspołecznym, ekscentrycznym, a przez to wyjątkowym wizerunku programistów niektórzy próbują zarobić. Na rynku znajdziemy “mieszankę ziół dla programistów”. Czym różni się od “mieszanki ziół dla zwykłych ludzi”?

Producent twierdzi, że zawiera witaminy i sole mineralne, bo jak wiadomo, tych na pewno “piwniczakowi” brakuje. Mieszanka poprawia też jakość krwi czy wzmacnia układ krążenia. “Pijąc mieszankę dla programistów można cieszyć się zachęcającym aromatem ziół pochodzących z polskich łąk” - czytamy w reklamie.

Jak wiadomo, mieszanki dla lekarzy czy mechaników śmierdzą spalinami. A bezrobotnym ziół się nawet nie sprzedaje. Dlatego warto być programistą, by mieć dostęp do tych wyjątkowych substancji.

Jest też kubek dla programistów. Wiecie, czym różni się od waszego? Wciska się przycisk i kawa lub herbata sama się miesza! Nie trzeba kręcić łyżką! Bo wiecie - programiści to lenie, którzy wolą kodować i grać niż tracić czas na jakieś głupoty typu machanie łyżką czy mycie włosów.

Ze skrajności w skrajność. Albo geniusz, który potrzebuje magicznych i wyjątkowych mikstur, albo skończony leń.

I właśnie dlatego serial “Halt and catch fire” jest tak ważny i wyjątkowy.

To opowieść o początkach komputerowej rewolucji w latach 80. Ale spokojnie, nie o technologie w nim chodzi. To moim zdaniem jedno z niewielu popkulturowych dzieł, które pokazują programistów i pracujących w branży tech ludzi jako… no właśnie, ludzi.

Nie są to ekscentrycy i dziwacy, jak Steve Jobs czy Elon Musk, z którymi nie chcielibyście pójść na kawę, nie mówiąc już o współpracy. Bohaterowie “Halt and catch fire” to po prostu ludzie. Zdolni, piekielnie inteligentni, kreatywni, marzący o przyszłości. Ale też z dużym ego, niepewni siebie, wątpiący, rywalizujący ze sobą.

Obraz
© PAP/EPA | Ben MacMahon

Musk to rzeczywiście ekscentryczny milioner, ale nie wszyscy pracujący w branży tech są tacy

Są tacy jak my. Nie inni, nie wyjątkowi. Będący mistrzami w swoich działkach albo po prostu chcący dobrze wykonywać swoją robotę. Mający problemy rodzinne czy zawodowe, bo dla nieludzkich korporacji ważniejsze są liczby niż człowiek, który stworzył coś wyjątkowego.

“To także opowieść o życiu w poczuciu frustracji i o tym, jak to jest chcieć coraz więcej i więcej, znosić w kółko niepowodzenia i nie móc uwolnić się od własnych błędów i od tego, kim się jest” - pisała Marta Wawrzyn.

Na tym polega uniwersalność tego serialu.

Dlaczego to takie ważne, by patrzeć na ludzi tworzących świat technologii właśnie tak - bez głupich i niesprawiedliwych stereotypów? By w końcu odczarować nerdów i geeków i zrobić z nich zwykłych ludzi?

Choć często nie zdajemy sobie z tego sprawy, to przecież właśnie oni tworzą świat, który nas otacza. Mam wrażenie, że gdyby więcej osób obejrzało “Halt and catch fire”, to nie byłoby sporów o to, dlaczego iPhone tyle kosztuje. Serial świetnie pokazał, jak ważnym elementem jest to, by stworzyć otoczkę, ubrać w odpowiednie słowa. To duża sztuka, której się nie docenia i właśnie dlatego zdaniem księdza fani Apple’a to dewoci.

Pokazuje świat technologii nie tylko od strony biznesowej, ale ludzkiej. Zrywając z okrutnym stereotypem komputerowca jako aspołecznego typa, marzącego o tym, by choć przez chwilę złapać dziewczynę za rękę. Owszem, kilka bohaterów to stereotypowe postaci, ale niewykluczone, że wówczas nerdów było w branży mnóstwo. Dziś ten dawny wizerunek jest niesprawiedliwy i przede wszystkim odcinający od świata technologii. “Oni, dziwacy” kontra “my, normalni”.

Mając klapki na oczach trudniej zrozumieć świat, który nas otacza.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (5)