Doba minie, Snapchat zginie? Nastolatkowie zbyt chętnie dzielą się swoim życiem prywatnym w sieci. Skutki mogą być opłakane

Doba minie, Snapchat zginie? Nastolatkowie zbyt chętnie dzielą się swoim życiem prywatnym w sieci. Skutki mogą być opłakane

Doba minie, Snapchat zginie? Nastolatkowie zbyt chętnie dzielą się swoim życiem prywatnym w sieci. Skutki mogą być opłakane
Źródło zdjęć: © Netflix
Grzegorz Burtan
03.08.2017 15:54, aktualizacja: 03.08.2017 20:38

„Shut up and dance” – albo „zamknij się i tańcz” to tytuł odcinka dystopijnego serialu „Black Mirror”. Główny bohater, nastolatek, jest szantażowany przez hakerów, którzy posiadają kompromitujące go wideo. Przerażające jest to, że mógłby się wydarzyć choćby dzisiaj na każdym polskim podwórku.

W trakcie rozwoju akcji spotyka ludzi w różnym wieku i klas społecznych. Łączy ich wspólny mianownik - na każdego cyberprzestępcy mają "haki". Nastolatka zmuszają do napadu na bank, kradzieży, a nawet walki na śmierć i życie z inną ofiarą szantażu. Po spełnieniu wszystkich żądań bohatera nie czeka happy end. Hakerzy i tak udostępniają kompromitujące go materiały w sieci. Scenariusz o tyle fikcyjny, co niestety prawdopodobny.

Nastolatkowie i dzieci nie myślą często, co wrzucają do sieci. W końcu na Snapchacie zdjęcia znikają po kilku sekundach, a instagramowe story jest dostępne tylko przez dobę. Lekkomyślność może skończyć się dla nich tragicznie. Dlatego z pomocą przychodzi NASK, który edukuje młodych, by ci nie musieli tańczyć, jak zagrają im szantażyści.

Followersi zamiast trybu prywatnego

- Młodzi ludzie nie chcą być prywatni. Oni chcą być popularni. Tylko niewielka grupa chce zachować anonimowość. I to nie znaczy, że nie potrafią – według badań tylko 2 proc. nie wie, jak zmienić ustawienia prywatności. Nastolatkowie zupełnie inaczej definiują pojęcie prywatności – tłumaczy Martyna Różycka, kierowniku zespołu Dyżurnet.pl.
To właśnie, zdaniem Różyckiej, stanowi główne wyzwanie w zakresie edukacji młodych. Chęć dzielenia się własnym życiem w sieci może przysporzyć im wiele problemów. Nie chodzi tylko o udostępnianie treści erotycznych przez niepełnoletnie osoby, ale i próby ich szantażu.

- Dla nastolatka może być ogromnym problemem, aby pójść do rodziców i powiedzieć im, że szantażyści mają jego nagie zdjęcia, które sam zrobił i wysłał, a teraz żądają pieniędzy za poufność. To jest koszmar dla dziecka, bo ma do wyboru: przyznanie się przed najbliższymi, że padł ofiarą takiego szantażu albo potencjalną kompromitację w oczach rówieśników. Profilaktyka jest w tym przypadku podstawą – podkreśla ekspertka NASK.

Główne zadanie w tym obszarze nie ogranicza się tylko do uświadamiania nastolatkom, jakie zagrożenia niesie ze sobą zjawisko sekstingu (wysyłania treści o charakterze erotycznym). Większość zgłoszeń dalej dotyczy cyberprzemocy. Ofiarami i sprawcami są najczęściej rówieśnicy. Według raportu Fundacji Dzieci Niczyje (obecnie Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę) z 2012 roku, co piąty młody użytkownik doświadczył przemocy w sieci, a taki sam odsetek gimnazjalistów był sprawcą tzw. cyberbullyingu (prześladowania w sieci). Takie wnioski płyną także z badania NASK „Nastolatki 3.0” z 2016 roku.

- Przede wszystkim w NASK edukujemy nauczycieli, tworzymy linie pomocowe, szybkiego reagowania i wsparcie psychologów. Istotne jest, by nie stygmatyzować atakującego – on też musi być objęty parasolem ochronnym – dodaje Różycka.

I ty zostaniesz nauczycielem informatyki

Ważnym polem działalności instytucji, która zajmuje się bezpieczeństwem oraz edukacją użytkowników sieci, są zarówno przeprowadzane szkolenia, wykłady oraz warsztaty, jak również tzw. codzienna praca. Tej zaś jest cały czas dużo. Można rzec, za dużo. Według badań z 2014 roku, przeprowadzonych przez NASK we współpracy z Rzecznikiem Praw Dziecka i Pedagogium, prawie 80 proc. uczniów przyznało, że ich rodzice nie interesują się, jak korzystają z komputera. A ponad 30 proc. przyznało się do spotkania z ludźmi, których poznało w sieci. Dlaczego?

Cóż, problemem jest to, że najmłodsi nie zostali wprowadzeni w cyfrowy świat – sami go odkrywali. Brak znajomości podstawowych zasad poruszania się po internecie skutkuje właśnie takimi statystykami.

- Od zeszłego roku przeprowadziliśmy około ponad 80 wykładów on-line. Kierujemy je zarówno do dzieci, jak również do nauczycieli i rodziców. Wiele inicjatyw edukacyjnych realizujemy w ramach takich programów jak Safer Internet czy Kursor. Wspieramy nauczycieli w bezpiecznym i efektywnym korzystaniu z nowych technologii, które mogą się przydać w dydaktyce szkolnej. Uczestnikami naszych projektów byli także seniorzy – najstarsza bardzo aktywna osoba miała 92 lata – mówi dr Agnieszka Wrońska, kierownik Działu Akademii NASK.
Edukacja nauczycieli staje się de facto jednym z filarów działań NASK w tym sektorze. To o tyle istotne, że pozwala nie tylko na zwiększenie jakości lekcji informatyki, jak również lepsze, bardziej skuteczne wykrywanie potencjalnych zdarzeń i zagrożeń, jakimi ofiarami mogą stać się młodzi użytkownicy.

- Zależy nam przede wszystkim na tym, by nauczyciele i uczniowie mogli korzystać z dodatkowych, bezpłatnych zasobów on-line, które uatrakcyjnią lekcje informatyki . Nasze materiały e-learningowe są bowiem doskonałym uzupełnieniem dla klasycznych metod nauczania. Najlepiej o tym świadczy liczba ponad 100 tys. użytkowników, którzy zrealizowali w naszym portalu ponad milion kursów – podkreśla Agnieszka Gajewska, kierownik zespołu IT Szkoła NASK.

Złe wychowanie?

Odpowiednie przygotowanie osób, które są poniekąd autorytetami najmłodszych, jest obecnie priorytetem. Przyczyna jest bardzo prosta. W 2016 roku działający w NASK zespół Dyżurnet.pl, przyjmujący i analizujący zgłoszenia o nielegalnych i niebezpiecznych treściach zanotował 14 928 incydentów związanych z publikacją materiałów przedstawiających seksualne wykorzystywanie dzieci. Tendencja jest, niestety, wzrostowa. W 2015 było to 14277, a w 2013 – 6697. Nie chodzi o to, że pojawiają się częściej – po prostu zwiększyła się liczba zgłoszeń od świadomych użytkowników.

Treści te są niestety produkowane przez samych nastolatków. Według badań GfK Polonia z 2014 roku na zlecenie Fundacji Dzieci Niczyje (obecnie Fundacja Dajemy Dzieciom Siłę), co dziewiąty przesłał swoje nagie lub prawie nagie zdjęcie. W internecie nic nie ginie - 90 proc. prywatnych materiałów żyje drugim życiem w serwisach dedykowanych tego typu treściom.

Można powiedzieć, że najłatwiej jest dozować dzieciom dostęp do internetu. To jednak rozwiązanie nie tyle krótkowzroczne, co nawet szkodliwe. Specjaliści z NASK wychodzą z założenia, że ważniejsze jest uczyć, jak bezpiecznie korzystać, zamiast zakazywać. Razem z Ministerstwem Cyfryzacji realizują zresztą nowy projekt.

To pilotaż programu Ogólnopolskiej Sieci Edukacyjnej, w ramach której do 2020 roku szkoły w Polsce uzyskają dostęp do szybkiego internetu. Części infrastrukturalnej projektu towarzyszy szereg działań i inicjatyw na rzecz bezpieczeństwa uczniów w sieci. Plan ambitny, ale potwierdzający starą tezę, że nie jest istotne, czy korzystać z narzędzi – ważniejsze jest, w jaki sposób i do jakich celów.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)