Dekret Trumpa uderzyć może w spółki technologiczne
Szefowie Google'a, Apple'a, Facebooka, Tesli i Microsoftu w ostrych s łowach skrytykowali ostatnie decyzje Donalda Trumpa. Chodzi o tzw. dekret antyimigracyjny, na mocy którego przez 90 dni do USA nie mogą wjeżdżać obywatele krajów muzułmańskich mających problemy z terroryzmem.
Dekret Donalda Trumpa zakazuje wjazdu do USA obywatelom Iraku, Syrii, Iranu, Sudanu, Libii, Somalii i Jemenu. Wszedł on w życie od razu i obowiązuje od piątku, 27 stycznia. Decyzja jest kontrowersyjna i odbiła się szerokim echem nie tylko wśród polityków - ostro skomentowali ją także szefowie największych firm technologicznych świata.
Google - "Natychmiast wracajcie do domu"
Sundar Pitchai, szef Google'a, w Bloombergu wyrażał swoje głębokie zaniepokojenie zakazem wjazdu do USA dla mieszkańców krajów muzułmańskich. A rzeczniczka Google'a dodała: "Obawiamy się wpływu tego dekretu i innych propozycji, które mogą nałożyć ograniczenia na googlersów i ich rodziny. Obawiamy się, że doprowadzi on do powstania barier utrudniających wjazd wielkich talentów do USA". Według różnych szacunków, dekret Trumpa może dotknąć od 100 do 200 pracowników Google'a.
Facebook - "Moi pradziadkowie byli z Polski"
We wpisie Marka Zuckerberga na Facebooku czytamy: "Stany Zjednoczone są narodem imigrantów, powinniśmy być z tego dumni. Jak wielu z was, mam obawy dotyczące wpływu ostatniego dekretu podpisanego przez prezydenta Trumpa. Powinniśmy dbać o bezpieczeństwo tego kraju, ale powinniśmy to robić przez zwracanie uwagi na osoby, które faktycznie stanowią dla niego zagrożenie".
Tesla i SpaceX - "Oni na to nie zasługują"
Elon Musk, szef Tesli i SpaceX, na Twitterze napisał: "Wiele osób dotkniętych tym rozporządzeniem to zwolennicy USA. Nie zrobili nic złego, nie zasługują na odrzucenie".
Wyliczankę można jeszcze ciągnąć i rozszerzać o szefów Microsoftu, Netfliksa i innych. Ich słowa wyrażają poparcie dla osób dotkniętych dekretem antyimigracyjnym i obawę o przyszłość. I nic dziwnego. Dekret Trumpa będzie problemem i dla wielkich firm technologicznych, i dla ich pracowników - przynajmniej przez 90 dni, bo tyle ma trwać zakaz wpuszczania do USA. Międzynarodowe koncerny zbudowały swoją potęgę między innymi na przystępnej polityce imigracyjnej i ściąganiu do siebie talentów ze wszystkich zakątków świata. Kusiły pięknymi biurami, darmowym jedzeniem, udogodnieniami, więc zdolni informatycy z Polski, Chin, Rosji, ale także Jemenu czy Syrii przenosili się do USA. Ale znamienne jest zdanie, które usłyszałam od kilku niezwiązanych ze sobą programistów z Doliny Krzemowej:
- Najinteligentniejsi ludzie na świecie chcą pracować w Google'u. A to dlatego, że najinteligentniejsi ludzie z Doliny Krzemowej wolą pracować gdzieś indziej.