Deklaracja wojny w 140 znakach

Zdarzało się już, że ludzie wzywali pomoc przez Twittera, czasem nawet w formie nalotu bombowego, ale jeszcze nigdy nie ogłaszano ofensywy militarnej przy pomocy serwisu mikroblogowego. Do wczoraj.

Deklaracja wojny w 140 znakach
Źródło zdjęć: © Andreas Eldh / Flickr / CC

16.11.2012 | aktual.: 16.11.2012 09:50

Obraz
© Deklaracja wojny w 140 znakach (fot. Gizmodo.pl)

Przedwczoraj, w ataku rakietowym przeprowadzonym przez Izrael, zginął szef militarnego skrzydła Hamasu Ahmed Al-Jabari. Krótko po tym oficer social-mediowy izraelskich sił obronnych (IDF)
ogłosił światu, że nalot był pierwszą odsłoną operacji „Pillar of Defense”. Chwilę później IDF wyjaśniło, że operacja jest przeprowadzana w samoobronie, że „wszystkie opcje są jeszcze na stole, ale jeśli będzie trzeba, IDF jest gotowe do użycia sił lądowych w strefie Gazy”. A później opublikowali nagranie z ataku na samochód, którym jechał Ahmed Al-Jabari.

Nie trzeba było długo czekać na to, aż odezwą się Palestyńczycy (na marginesie: IDF publikuje także nagrania wywiadowcze, na których widać jak Palestyńczycy ładują rakiety) podpisujący się na Twitterze jako Alqassam Brigades, którzy podjęli walkę z IDF na tweety. Od wczoraj prawie każda wiadomość IDF kontrowana jest przez informację Alqassam Brigades. Obie strony chwalą się więc co aktualnie robią by pokonać przeciwnika oraz opisują go w jak najgorszych barwach. IDF opisuje więc swoje akcje oraz cierpienia izraelskich cywili, a dla odmiany Alqassam Brigades opisują swoje akcje oraz cierpienia palestyńskich cywili.

Obraz
© (fot. Gizmodo.pl)

Czasem wygląda to jak zwykłe trollowanie, które byłoby nawet zabawne, gdyby nie fakt, że tam naprawdę giną ludzie. Po obu stronach.

Tymczasem w wirtualnym świecie pozostaje po nich cyfrowy osad z # i @. Znak czasów? Jak najbardziej. Na wojnie już od dawna wykorzystywane są także ofensywy informacyjne. Tylko teraz informacja musi zmieścić się w 14. znakach.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1)