Czy wideo 360 zostanie z nami na dłużej?
Nasi dziadkowie robili swoim pociechom zdjęcia. Rodzice kręcili dzieciom filmy na kasecie VHS. Współczesne pokolenia uwieczniały ważne chwile malutkimi smartfonami, ale lada moment robić to będą kamerami nagrywającymi w 360-stopniach. To właśnie przyszłość?
27.10.2017 | aktual.: 27.10.2017 15:55
Tak twierdził Mark Zuckerberg, jeden z wielu zwolenników 360-stopniowego wideo. Widać to już na Facebooku, gdzie coraz częściej możemy oglądać filmy czy zdjęcia w tym formacie - obracając smartfonem bądź mając na głowie gogle VR. Mimo olbrzymich możliwości nie brakuje osób, które mają wątpliwości. “Przecież 3D też robiło olbrzymie wrażenie, a telewizory miały być w każdym domu” - mogą powiedzieć sceptycy, przypominając, że dziś takich modeli już się nie produkuje ze względu na ich niską sprzedaż. Na filmy 3D chodzi się co najwyżej do kina. Czy wideo w 360-stopniach może podzielić los technologii 3D, która pod strzechy jednak nie trafiła?
Takiej przyszłości nie przewiduje Alina Jaworska, Head of Business Development w firmie BIVROST, zajmującej się tworzeniem profesjonalnych rozwiązań do nagrywania oraz transmisji wideo 360, pozwalające tworzyć wysokiej jakości filmowe doświadczenia VR
Wszystkie prognozy wskazują na to, że ani VR ani wideo 360 nie podzielą losu, który spotkał telewizory 3D. Jeśli 90 proc. badanych Amerykanów twierdzi, że oglądanie treści byłoby bardziej atrakcyjne w formacie 360, a jednocześnie Samsung Gear VR odnotowuje miesięcznie ponad 1 milion aktywnych użytkowników (z czego 80 proc. codziennie ogląda wideo 360), to chyba można stwierdzić, że ta technologia ma popyt - stwierdza Jaworska.
Jaką przewagę ma wideo w 360-stopniach lub technologia wirtualnej rzeczywistości?
- Oglądanie materiałów 360 w goglach VR, na tabletach czy smartfonach daje odbiorcy pewną swobodę w tym, co widzi i czego doświadcza. Tworzenie nowego rodzaju treści, sposobu przyswajania wiedzy oraz doświadczania emocji, to przewagi, jakie wideo dla wirtualnej rzeczywistości ma nad tradycyjnym formatem. Dlatego konsumenci chętnie zabiorą kamerę 360 na wakacje czy rodzinną imprezę. Wystarczy się zastanowić, jakie emocje dostarczy widzowi transmisja z koncertu czy meczu oglądana w goglach VR, by dostrzec, gdzie leży przyszłość tej technologii. - mówi Jaworska.
No właśnie - oglądając koncert w goglach VR będziemy mieć wrażenie, że znajdujemy się wśród publiczności. I będziemy patrzeć na to, na co chcemy. Nie interesuje nas wokalista? W takim razie obserwujemy ruchy gitarzysty! A może wolimy patrzeć na reakcje publiki? Proszę bardzo, w nagraniach w 360-stopniach to możliwe, bo ten format niemal dosłownie przenosi nas na miejsce akcji.
Ale jeden gigant już się potknął. Nokia sprzedawała kamerę do kręcenia materiałów w 360 stopniach. I to dla profesjonalistów i wielkich firm, w planach była współpraca m.in. z Hollywood. Jak poinformowała Nokia na początku października, kamera Ozo kosztująca przeszło 60 tys. dolarów zosała wycofana z rynku. Projekt nie będzie dalej rozwijany. Jednak zdaniem Aliny Jaworskiej to wcale nie jest dowód na to, że wideo w 360-stopniach się nie przyjęło.
- Fakt, że Nokia zamknęła projekt swojej kamery OZO, nie świadczy o braku zainteresowania technologią, ale o tym, że bycie prekursorem jest bardzo kosztowne - komentuje decyzję fińskiej firmy.
Dowodem na rozwój wideo w 360-stopniach może być to, że coraz więcej firm nagrywa takie materiały i coraz więcej wydarzeń jest w ten sposób relacjonowanych. M.in. transmisja na żywo w 360-stopniach z 25. Finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy, którą zrealizowało BIVROST. Trwała 14-godzin i trafiła do 45 tys. widzów. I była dowodem na to, że takie długie relacje w 360-stopniach są możliwe.
- Zaangażowanie się w to wydarzenie było dla firmy nie tylko sprawdzianem możliwości technicznych, towarzyszących niezmiernie wymagającej 14-godzinnej transmisji, ale również wymagało jednoczesnej współpracy z wieloma ekipami technicznymi na miejscu. Utrzymanie płynności oraz wysokiej jakości przekazu, który finalnie dotarł do 45 tysięcy widzów, było sporym wyzwaniem - wspomina Jaworska.
A to dopiero początek, bo BIVROST już myśli o transmisjach sportowych w 360-stopniach. Dostrzegamy duży potencjał sektora transmisji na żywo i w tym kierunku BIVROST prowadzi prace rozwojowe nad produktami - zapowiada Jaworska.
Wideo w 360-stopniach to zupełnie inne doświadczenie niż oglądanie tradycyjnych zdjęć czy filmów. W końcu reżyserem jesteśmy my, a nie osoba, która steruje kamerą. Oglądając film czy fotki z wakacji musimy obserwować to, co chce nam pokazać autor. Tymczasem w filmach w 360-stopniach nie trzeba patrzeć na np. uwiecznioną plażę, tylko można rozglądać się na boki i do tyłu. Tak, jakbyśmy to my byli na miejscu.
Zmienia się sposób oglądania, zmienia się też sposób nagrywania. Jak mówi Alina Jaworska, twórcy materiałów w 360-stopniach zmagają się z problemem dwojakiej natury. Trzeba walczyć o jakość obrazu, a także odnaleźć odpowiednie środki prowadzenia narracji dla tego formatu.
- Wymaga to od filmowców odejścia od znanych metod, w tym również utraty kontroli nad tym, co i z jakiej perspektywy, pokazane jest widzowi. Inspiracje czerpane są zatem zarówno z teatru antycznego, jak i technik tworzenia materiałów na kopuły planetariów. Dużym wyzwaniem jest wprowadzenie kamery 360 w ruch i utrzymanie stabilności podczas dynamicznych ujęć. Jest to trudne, gdyż najmniejsze drgania i wstrząsy kamer mogą uniemożliwić późniejszą postprodukcję materiału - zdradza Alina Jaworska.