Czy inteligentne liczniki będą nas inwigilować?
Wprowadzenie inteligentnych liczników energii musi mieć społeczne poparcie,
a zyskać je trzeba m.in. poprzez ochronę prywatności przy przekazywaniu przez nie informacji - mówili uczestnicy debaty o ochronie danych osobowych w inteligentnej sieci energetycznej.
27.06.2013 10:00
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pierwszym etapem tworzenia inteligentnej sieci energetycznej jest montaż specjalnych liczników, które mogą m.in. przekazywać operatorowi sieci informacje na temat zużycia energii przez odbiorcę.
Obawy odbiorców
Jak mówił podczas dyskusji zorganizowanej w środę przez Polskie Towarzystwo Przesyłu i Rozdziału Energii Elektrycznej prezes Urzędu Regulacji Energetyki Marek Woszczyk, inteligentną sieć trzeba przede wszystkim traktować jako przestrzeń dla nowych usług, nowych rynków, a każdy rynek wiąże się z informacją. "_ To oznacza pobieranie, przetwarzanie, udostępnienie pewnej informacji w celu rynkowym, ale to wiąże się z pewnymi obawami ze strony odbiorców. Niejeden niezły pomysł na świecie rozbił się o te obawy, czy odbiorca nie będzie inwigilowany _" - mówił Woszczyk.
Podkreślał, że problemu należytego zagwarantowania ochrony danych nie można ignorować ani bagatelizować, ale też nie można go eskalować. Instytucje nadzorujące rynek, jak URE czy Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych, powinny dostarczać gwarancji, że dane nie są niewłaściwie użytkowane. Woszczyk mówił, że zmiany prawne muszą gwarantować należyty poziom poszanowania prywatności klientów firm energetycznych, ale nie mogą ograniczać korzyści z nowych technologii, np. łatwiejszej zmiany sprzedawcy energii.
Jakie dane zbiera licznik?
Liderem we wdrażaniu inteligentnych liczników w Polsce jest spółka Energa-Operator. Jak mówił jej prezes Rafał Czyżewski, spółka zamontowała już liczniki u ponad 10. tys. odbiorców, a na początku 2014 r. liczba ta wzrośnie do ponad 400 tys.
Czyżewski wyjaśniał, że pierwszy element systemu to relatywnie tani licznik, który raz na 15 minut zbiera dane o zużyciu oraz np. o przerwach w zasilaniu i co pewien czas przekazuje je operatorowi. Te dane nie zawierają danych osobowych, jak nazwisko czy adres, tylko numer licznika. "_ Mitem jest, że jesteśmy w stanie on-line sprawdzać, co robi każdy odbiorca _" - podkreślał, wyjaśniając, że takie jest ograniczenie używanej technologii, której zaletą jest taniość.
Podkreślił, że spółka wykorzystuje te informacje do rozliczania, wykrywania nielegalnego poboru energii i przede wszystkim do zarządzania siecią. "_ Uważamy, że dla innych celów musimy mieć indywidualną zgodę odbiorcy _" - zaznaczył Czyżewski. Jego zdaniem nowe regulacje powinny już tylko wyjaśnić kwestię, co robić w sytuacji, gdy ktoś nie zgodzi się na montaż licznika, motywując to ochroną swoich danych.
Ochrona danych osobowych
Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych Wojciech Wiewiórowski zaznaczył, że dane osobowe chroni m.in. art. 51 Konstytucji, mówiący, że "_ nikt nie może być obowiązany inaczej niż na podstawie ustawy do ujawniania informacji dotyczących jego osoby _". Zauważył jednak, że aby nikt nie mógł zablokować instalacji licznika, potrzebny jest zapis ustawowy.
Wskazał też, że co do używania informacji również potrzebny jest zapis w ustawie, bo deklaracja prezesa Energi-Operator, że spółka nie zamierza nic robić z niepotrzebnymi jej danymi, to tylko deklaracja woli. "_ A inni operatorzy mogą mieć inne zdanie _" - zaznaczył.
Wiewiórowski mówił też, że zbieranie danych co 15 minut uważa za zgodne z prawem. "_ Natomiast im częściej, moje obiekcje rosną, bo zaczyna być możliwe odczytywanie pewnych zachowań odbiorcy _" - dodał.
Z kolei Wojciech Klicki z zajmującej się m.in. problemami ochrony prywatności Fundacji Panoptykon podkreślał, że częstotliwość odczytu musi być wprost wskazana w ustawie, bo postęp techniczny pozwala coraz więcej dowiedzieć się o użytkowniku. Dodał, że odbiorca musi się zgodzić na wykorzystanie innych danych niż objęte ustawą, a gdy sprzedawca np. będzie chciał przedstawić spersonalizowaną ofertę, musi dostać czytelną informację, o co chodzi.
Jednak, według niego, największe zagrożenie - to integracja baz informacji pomiarowych i możliwości sięgania do nich np. przez policję, sądy czy służby specjalne. "_ Powinna zostać wprowadzona tajemnica pomiarowa, sięgnięcie po te dane powinno być obwarowane np. postanowieniem prokuratury czy sądu _" - wskazywał Klicki.