Czy będą nas rozbierać podczas kontroli na lotnisku?
29.12.2009 14:36
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W reakcji na nieudany samobójczy zamach na pokładzie lądującego w Detroit airbusa A330 zaostrzono środki bezpieczeństwa w ruchu transatlantyckim. Wprowadzono między innymi zakaz okrywania się kocem na pokładzie samolotu. Jednocześnie pod dyskusję poddano propozycję szerszego zastosowania skanerów prześwietlających ubrania, ponieważ sprawcy udało się przemycić materiały wybuchowe – nie zostały one wykryte przez tradycyjne wykrywacze metali stosowane podczas kontroli pasażerów.
Powodem nowej dyskusji jest wspomniane już zdarzenie na lotnisku w Detroit, kiedy to znajdujący się na pokładzie samolotu Delta Airlines lecącego z Amsterdamu do Detroit obywatel Nigerii próbował zaraz po wylądowaniu wysadzić się w powietrze za pomocą ładunku przymocowanego do nogi. W tym celu pochodzący z zamożnej rodziny 23-letni Umar Faruk Abdulmuttallab przemycił na pokład 8. gramów wybuchowego plastiku (PETN), który uzbroił na krótko przed lądowaniem i opatulony kocem czekał na rozpoczęcie lądowania. Wygląda na to, że Nigeryjczyk planował wysadzenie samolotu w strefie lądowania nad Detroit. Nie udało mu się to, gdyż zastosowany zapalnik spowodował jedynie efekt wyfuknięcia, wzbudzając natychmiastową reakcję pasażera z Holandii Jaspera Scheuringi, który zdołał obezwładnić zamachowca jeszcze przed funkcjonariuszami służb bezpieczeństwa.
Po tym zdarzeniu wprowadzono dodatkowe środki bezpieczeństwa, które mają uniemożliwić przeprowadzanie tego typu akcji w przyszłości. W związku z tym na pokładach samolotów latających przez Atlantyk zabroniono korzystania z koców i tym podobnych okryć. Wprowadzono też obostrzenie polegające na tym, że w czasie ostatniej godziny przed lądowaniem pasażerowie nie mogą opuszczać swoich miejsc.
Ponieważ stosowane na lotniskach wykrywacze metali nie są w stanie rozpoznać materiału wybuchowego PETN, coraz więcej zwolenników, zwłaszcza w USA, ma koncepcja zastosowania skanerów prześwietlających ubrania pasażerów. W wypowiedzi dla stacji telewizyjnej ABC jeden z byłych doradców ds. bezpieczeństwa w administracji prezydenta Busha domagał się zainstalowania tego typu urządzeń na wszystkich lotniskach świata. Do tej pory w Stanach Zjednoczonych działa około 10. takich skanerów.
Stosowanie tych urządzeń, pracujących w częstotliwościach rzędu teraherców, napotyka na opór i oburzenie przede wszystkim w Europie. I tak np. w komunikacie prasowym wydanym przez niemiecki związek zawodowy policjantów stwierdzono, że skanerów nie powinno się stosować: „Oczywiście należy dalej rozwijać technologie pozwalające wykrywać narzędzia zbrodni, nie można jednak przy tym naruszać sfery prywatnej i intymnej pasażerów”. Zamiast tego domagano się wzmocnienia sił policyjnych i korzystania z usług jedynie odpowiednio certyfikowanych prywatnych firm zapewniających bezpieczeństwo na lotniskach.
Alternatywą dla obecnych skanerów pracujących w częstotliwościach terahercowych są pasywne skanery terahercowe, a także systemy wykrywania cząstek, w których w kierunku pasażera kierowany jest strumień powietrza. Podobnie jak w przypadku sprawdzania podejrzanych laptopów, w metodzie tej poszukuje się cząstek mogących wskazywać na niebezpieczne substancje.
Podczas gdy europejscy politycy opowiadają się przeciw skanerom prześwietlającym ubrania, eksperci od bezpieczeństwa zajmują się raczej pytaniem, dlaczego tak chwalone systemy bazodanowe amerykańskiego ministerstwa bezpieczeństwa narodowego zawiodły w opisywanym przypadku. Według ustaleń stacji telewizyjnej CNN nigeryjski zamachowiec był zanotowany w bazie Terrorist Identity Database, jednak wzmianki o nim brakowało w bazie Terrorist Screening Database, która jest odpytywana przed dopuszczeniem pasażera do wejścia na pokład samolotu.
wydanie internetowe www.heise-online.pl