Czarnobyl mniej groźny w skutkach. Są nowe wyniki badań
26 kwietnia będziemy wspominać kolejną rocznicę wybuchu reaktora Elektrowni Jądrowej w Czarnobylu. Wydarzenia sprzed lat są dziś straszakiem w dyskusjach o atomie, podobnie jak katastrofa w Fukushimie. Nowe badania naukowców rzucają nowe światło na sprawę.
23.04.2021 08:13
Naukowcy na łamach "Science" opublikowali badania na temat skutków katastrofy w Czarnobylu. Jak informuje RMF FM, analizowano "genomy 105 par rodziców i 130 osób, ich dzieci, które urodziły się w latach 1987-2002, 46 tygodni do 15 lat po katastrofie".
Mimo że u pokolenia, u którego odnotowano nadmierne napromieniowanie, to w przypadku potomstwa częstość występowania ewentualnych mutacji była taka, jak normalnie. Nie zauważono więc "efektu Czarnobyla".
"Skutki promieniowania jonizującego w takim wypadku mają minimalny, jeśli w ogóle jakiś, wpływ na stan zdrowia kolejnego pokolenia" - zauważa RMF FM.
Oczywiście nie zmienia to faktu, że katastrofa w Czarnobylu miała tragiczne konsekwencje.
W wyniku samego wybuchu w Czarnobylu zginęło dwóch pracowników elektrowni. Kolejne 29 osób zmarło wskutek choroby popromiennej. Większość z nich nawet nie zdawała sobie sprawy z zagrożenia, na jakie zostali wystawieni. Dodatkowo przesiedlono ponad 200 tysięcy ludzi, ze względu na potencjalne zagrożenie.
W kolejnych latach ilość zachorowań na choroby nowotworowe wzrosła o ponad 90 proc. u dzieci. Blisko 4000 osób mogło umrzeć łącznie z powodu samego narażenia na promieniowanie, według raportu United Nations. W 2006 roku Greenpeace oszacował, że liczba ofiar śmiertelnych na terenie Ukrainy, Rosji i Białorusi mogła wynosić nawet 93000 osób.
Mniejszy niż zakładano wpływ na potomstwo osób dotkniętych napromieniowaniem to jednak ważna wiadomość. Dotyczy nie tylko samego Czarnobyla, ale też wydarzeń z Fukushimy.
Tam skala katastrofy była dużo mniejsza. Można więc założyć, że ewentualnych konsekwencji tym bardziej nie będzie. Przynajmniej jeżeli chodzi o rodziców zamieszkałych w zagrożonej strefie. Niedawno Japonia podjęła decyzję o tym, że woda z elektrowni jądrowej w Fukushimie trafi do Pacyfiku.