Cyfrowe gruszki na wierzbie. Głosowanie online to ślepy zaułek
Jeśli któryś polityk chce wyjść na nowoczesnego, obytego w meandrach technologii, może to osiągnąć w prosty sposób: zaproponować głosowanie on-line. Skoro możemy robić zakupy w sieci, to czemu nie głosować? Powodów jest kilka i są dość ważne.
Robert Biedroń wie, jak skutecznie podsycać zainteresowanie wokół swojej osoby. Nawet pozornie błahymi zdarzeniami, jak na przykład sprowadzeniem byłego polityka SLD, Krzysztofa Gawkowskiego, do swojego ugrupowania.
- Zaraz, dlaczego WP Tech zajmuje się w ogóle tematem, który jest kompletnie niezwiązany z technologią? - mogą pomyśleć niektórzy czytelnicy. Nie zmieniliśmy profilu naszego portalu, po prostu pochyliliśmy się nad poniższym wpisem byłego prezydenta Słupska:
Najbardziej interesujący dla nas był poniższy fragment zapowiedzi pierwszej zmiany, jaką Gawkowski wprowadziłby w naszym kraju:
"(…) Możliwość głosowania przez internet. Projekt takiej ustawy wniósłbym w pierwszym tygodniu pracy parlamentarnej. Sprawa wydaje się być błaha, jednak wciąż pomimo szybkiego rozwoju technologicznego, pozostaje nierozwiązana. Państwo powinno każdemu obywatelowi umożliwiać jak największą partycypację i udział w decyzjach. Chcąc zaangażować ludzi do działania musimy wyciągać do nich pomocną dłoń i jeśli coś ma służyć podniesieniu frekwencji wyborczej to właśnie głosowanie z każdego miejsca w Polsce czy na świecie."
Manowce rozwoju
Nowoczesne podejście, rozwiązanie, które nie wyklucza, a wręcz aktywizuje do tego, by głosować. Inkluzywność pełną gębą. Jednak niektóre osoby do tematu głosowania takim sposobem nie są przekonane. Ba, nazywają je wprost szarlatanerią.
- To kiełbasa wyborcza, która nie zawiera pożytecznych wartości odżywczych – mówi WP Tech dr Łukasz Olejnik, niezależny badacz i doradca cyberbezpieczeństwa i prywatności. - O tym jednak konsument nie wie i raczej zastanawia się nad pozornymi ułatwieniami, które mogą wynikać z wprowadzenia głosowania przez internet – dodaje.
Problemy wynikają tu z faktu, że stworzenie niezawodnego i bezpiecznego systemu e-głosowania jest niezwykłym wyzwaniem. To jeden z najbardziej skomplikowanych problemów inżynieryjno-badawczych w informatyce, będący na przecięciu innych dziedzin.
- Trzeba zapewnić nie tylko niezawodność systemu – zauważa Olejnik. - Trzeba także chronić prywatność wyborców, ich anonimowość, a więc tajność głosowania oraz brak możliwości oddania głosu więcej niż raz. Każde z tych wymienionych zagadnień to szeroki problem. Przy założeniu pozytywnego rozwiązania tych problemów, pojawiają się kolejne. Jak wtedy wytłumaczyć wszystkim uprawnionym do głosowania obywatelom, w możliwie prosty sposób, na czym polega działanie takiego systemu i jakie warunki muszą spełniać sami głosujący, aby proces wyborczy pozostał bezpieczny? O wiele łatwiej wyjaśnić, jak działa ten system, w tradycyjnej formie aktu demokratycznego za pomocą kartki i długopisu - uważa ekspert.
To jednak nie koniec problemów z głosowaniem przez internet. W ostatnim czasie w cyberprzestrzeni pojawiły się nowe zagrożenia, których świadomość dawniej nie była oczywista. Chodzi oczywiście o cyberoperacje obcych państw, wymierzone w systemy wyborcze, podważające zaufanie społeczeństwa w stosunku do procesów demokratycznych lub do wydolności państwa w obsłudze wyborów w ogóle.
Zobacz Też: Jak manipuluje się wyborcami?
Co tam panie, w głosowaniu?
A jak jest za granicą? W USA o problemach z maszynami do głosowania mówi się regularnie. System wyborczy jest tam jednak inny niż w Polsce. Przede wszystkim jest zdecentralizowany, a każdy stan ma inne, własne regulacje prawne w tej kwestii.
W Polsce mogłyby powstać odgórnie narzucone standardy, uważa ekspert. Pytanie jednak jak by je wdrożyć, także na poziomie indywidualnych gmin. Nawet mając głosowanie online, musi wciąż istnieć możliwość fizycznego oddania głosu. Tak zapobiega się wykluczeniu ludzi nie posiadających dostępu do internetu, którzy przecież dysponują pełnią praw wyborczych. Pojawiłyby się z pewnością pokusy, aby głosowanie offline zintegrować z tym online, chociażby poprzez instalację terminali do głosowania.
- System cyfrowy działa za to w Estonii. Wskazywano w tym przypadku na szereg słabości cyberbezpieczeństwa nawet w tamtejszych rozwiązaniach. Warto też zwrócić uwagę na fakt, że Estonia jest o wiele mniejsza niż Polska. Takie problemy mogą być mniej złożone – podkreśla Olejnik.
Na uwagę zasługuje też system rozważany i rozwijany w Szwajcarii. Obecnie trwają jego testy w Kantonie Genewy. Projekt rozpoczęto 17 lat temu i nadal nie jest powszechnie wdrożony. Świadczy to o poważnym traktowaniu obywateli. Nikomu nie przychodzi do głowy wychodzenie przed szereg z nierealistycznymi hasłami o całkowitej cyfryzacji wyborów.
Dopiero w 2017 roku system udostępniono wybranym wyborcom w części innych kantonów w ramach testów. Co ważne, podkreśla rozmówca, jest on wyjątkowo przejrzysty. Szwajcaria to też specyficzny kraj z powodu systemu demokracji bezpośredniej i częstych referendów. W Polsce, w porównaniu z tym krajem, głosuje się dość rzadko.
Wyzwania przed systemami elektronicznego głosowania różnią się między różnymi krajami. Istotna jest ich wewnętrzna specyfika i regulacje, uważa dr Olejnik.
- Głosowanie elektroniczne do dość trudny do rozwiązania problem. W Polsce istotny jest też kontekst lokalny. Po pierwsze, skłonność do ścisłego dzielenia obowiązków na poszczególne ministerstwa, to jednak często owocuje dezorganizacją pracy. A po drugie, zarządzanie projektami i historia sukcesów projektów informatycznych i cyfryzacji w Polsce – wylicza.
Zobacz Też: Luki w systemach do głosowania
Czy opinia publiczna przywykła do rozwiązywania skomplikowanych i kosztownych problemów w długim czasie? Nie ma tu możliwości pójścia na skróty. To najdelikatniejszy element demokracji. Mając świadomość wagi problemu oraz wyzwań technologicznych, jak można traktować rzucenie kilku zdań pomimo wszystkich wymienionych problemów (lub bez świadomości), jeśli nie mianem szarlatanerii? Zdaniem naszego rozmówcy, wydaje się to wyjątkowo łagodnym określeniem.