COVID-19 doprowadził do śmierci ponad miliona norek
Z powodu rozprzestrzeniania się koronawirusa życie straciły tysiące norek na całym świecie. Właściciele ferm hodujących zwierzęta na futro zabijają je, bo boją się, że mogą zarażać wirusem ludzi.
15.10.2020 07:52
Jak donosi "NBC News" na fermach produkujących futra w Utah w USA zabito blisko 10 tys. norek. Sytuacja znacznie gorzej wygląda w Europie. Na jednej z hiszpańskich ferm życie straciło ponad 92 tys. norek, z których około 90 proc. zaraziło się koronawirusem.
Zwierzęta chorują na koronawirusa
W Holandii zginęło jeszcze więcej zwierząt. Według Associated Press zabito tutaj ponad milion norek. Wszystko z powodu obaw, że wirus może przenosić się ze zwierząt na ludzi. Jak jednak przekonuje epidemiolog Światowej Organizacji Zdrowia Maria Van Kerkhove - ryzyko zarażenia się COVID-19 od zwierzęcia pozostaje "bardzo ograniczone".
W amerykańskim Utah pandemia dotknęła dziewięć ferm zwierząt futerkowych. Uważa się, że została zapoczątkowana przez ich gospodarza, który był zakażony koronawirusem. Pierwsze oznaki rozprzestrzeniania się wirusa wśród norek w regionie zauważono już w sierpniu tego roku.
COVID-19 atakuje norki w podobny sposób
COVID-19 wpływa na norki w podobny sposób jak na ludzi. Choroba wywołuje problemy z oddychaniem, które są intensywniejsze w przypadku starszych zwierząt. Rodzina łasicowatych, do której należą m.in. norki i borsuki, jest szczególnie narażona na zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2.
Naukowcy próbują ustalić, które zwierzęta są w stanie przekazać wirusa z powrotem ludziom. Jak jednak podkreśla WHO, takie przypadki mogą się zdarzać, ale ryzyko jest bardzo niskie (i znacznie niższe niż ryzyko przenoszenie się wirusa z człowieka na człowieka).