Cosmetomat. Polski sposób na walkę z plastikiem. Pierwszy automat z środkami czystości do domu
Polski start-up znalazł sposób na to, by zużywać mniej plastiku. Automat, z którego nalać można środki czystości do własnego opakowania, już w październiku stanie w Łodzi. W planach są sieci handlowe.
27.08.2019 | aktual.: 28.08.2019 13:56
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Rocznie do wody trafia 8 milionów ton plastiku. Co minutę do oceanów trafia pełna śmieciarka. Odpadów nie brakuje też w lasach, gdzie jedna plastikowa butelka rozkłada się przez 450 lat. Dzięki narzędziu udostępnionemu przez polskich naukowców każdy z nas może obliczyć, ile plastiku zużywa tygodniowo, a ile w ciągu roku. Kiedy już poznamy wynik pojawia się pytanie: co z tym zrobić?
Chociaż sposobów na to, by ograniczać używanie jednorazowych produktów jest coraz więcej, to czasami o alternatywę trudno. Niewykluczone, że w niedalekiej przyszłości się to zmieni. Wszystko za sprawą sieci Cosmetomatów - automatów z środkami czystości, które nalewa się do własnego opakowania. Może to być słoik albo pusta butelka.
Wszystko zaczęło się od rozmowy z teściową Bazylego Głowackiego, CEO Cosmetomat. W trakcie świątecznej kolacji poruszono temat utylizacji plastikowych odpadów. Problem w rodzinie był znany, bo teściowa pracuje w jednym z zakładów zajmujących się zbiórką i segregacją odpadów. Na dodatek Bazyli wraz z żoną interesowali się filozofią zero waste (to styl życia, którego celem jest generowanie jak najmniejszej ilości odpadów). Chociaż pomysłodawcy Cosmetomatu nie mieli wcześniej związku ze sprzedażą środków czystości, postanowili zmienić to, w jaki sposób je kupujemy.
Cosmetomat. Środki czystości z nalewaka
- W tym momencie najważniejsza jest dla nas "ekologia opakowania" - mówi w rozmowie z WP Tech Patryk Krawczyk z Cosmetomatu - Nadrzędnym celem jest ograniczenie plastiku.
Cosmetomat działa jak automat z napojami w kinie czy supermarkecie. Tyle że w środku znajdziemy środki czystości. Podchodzimy z własnym opakowaniem, wybieramy interesujący produkt i… nalewamy.
Jeden nalewak to 20l płynu. W prototypowej wersji, którą twórcy zabierają na pokazy w Polsce, są cztery nalewaki. Już jednak tworzone są modele, które będą mieć 6 i 8 nalewaków, tak by wybór był większy.
Sposób na ograniczenie plastiku
W przyszłości wymianą i napełnianiem zajmie się ekipa Cosmetomatu. Dystrybucja będzie nieco przypominać system znany z butelek zwrotnych.
- Będziemy dostarczali środki czystości i zabierali puste pojemniki, w których znajdowały się płyny. Następnie będziemy je myli i zwracali do producentów. Baniaki wykonane są z materiałów wielokrotnego użytku. Dzięki temu nie trzeba produkować kolejnych jednorazowych opakowań - wyjaśnia Patryk Krawczyk.
Twórcy chcą stworzyć sieć Cosmetomatów. Już jest zainteresowanie nie tylko ze strony małych ekologicznych sklepików, ale też dużych sieci handlowych. Każdy, kto postawi automat u siebie, będzie na nim zarabiał, dzieląc się przychodami z twórcami. Dlatego dla dużych sklepów czy marek Cosmetomat nie jest konkurencją - jest po prostu kolejną formą sprzedaży. Dostosowaną do nowych nawyków użytkowników.
Co ciekawe, w każdym automacie mogą znajdować się inne środki. Cosmetomaty będą więc ze sobą niejako konkurować. Wybór tego, co znajdzie się "na kranie", zależeć ma od sklepu. Np. w pierwszym Cosmetomacie, który w październiku stanie w łódzkim sklepie "Na Gramy", znajdą się wyłącznie ekologiczne i naturalne środki.
Twórcy Cosetomatu zdają sobie sprawę, że duże hipermarkety czy ogólnopolskie sieci mogą mieć inną politykę. Sami zaznaczają, że w maszynach znajdą się znane i popularne środki czystości, zwłaszcza w początkowej fazie działalności - w prototypowym egzemplarzu jest np. Ludwik. Jednak jak mówi Patryk Krawczyk, twórcy będą starali się sugerować, by przynajmniej jeden nalewak zarezerwowany był dla ekologicznego i naturalnego producenta, najlepiej z rynku lokalnego. Ograniczenie plastiku i promowanie idei zakupów bez opakowań jest najważniejsze, ale chodzi też o zwracanie uwagi na to, co się kupuje.
Bez butelki, czyli taniej?
- Jesteśmy niemal pewni, że uda nam się obniżyć cenę środków - przekonuje Krawczyk - Wprawdzie na początku, dopóki nie powstanie sieć automatów, nie będziemy w stanie dokonać znaczących obniżek. Jednak po wstępnych rozmowach z polskimi producentami wiemy, że będzie to możliwe.
Obniżenie ceny nie jest takie proste, jak się wydaje. Jak tłumaczy Patryk Krawczyk, plastik jest popularny dlatego, że jest tani. Cena opakowania nie jest więc w produkcie kluczowa. Owszem, odpada transport plastikowych butelek, ale to są z kolei koszta, które bierze na siebie Cosmetomat.
- My musimy w to miejsce zapewnić różne rozwiązania logistyczne czy dezynfekcję - dodaje Krawczyk.
W prototypowej wersji Cosmetomatu 1l Ludwika kosztował 5,20 zł. Z kolei za żel do prania trzeba było zapłacić 9,80 zł.
W październiku pierwszy Cosmetomat stanie w Łodzi. Twórcy chcą, aby później maszyna była dostępna w sieciach handlowych i hipermarketach, są też otwarci na współpracę z pojedynczymi małymi sklepami, np. w niewielkich miejscowościach. Już są również plany na to, by powiększać automat, tak by użytkownicy mieli większy wybór. W przyszłości ekipa Cosmetomatu nie wyklucza, że w urządzeniu znajdzie się miejsce na kosmetyki, takie jak szampony, żele pod prysznic czy mydła.
Póki co twórcy jeżdżą ze swoim automatem po Polsce. Niedawno byli w Łodzi, 31 sierpnia będzie można przetestować maszynę w Poznaniu.