Coraz bliżej "podatku od smartfonów". Nie ma decyzji, ale "zmiany są konieczne"
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało we wtorek, że nie podjęło jeszcze decyzji co do objęcia tzw. opłatą reprograficzną m.in. smartfonów i tabletów. Resort przekonuje jednak, że system opłat od urządzeń i czystych nośników wymaga unowocześnienia
30.09.2014 | aktual.: 30.09.2014 17:01
W komunikacie przekazanym we wtorek Centrum Informacyjne resortu kultury podkreśliło, że "nie została jeszcze podjęta decyzja co do zmiany katalogu objętych opłatami urządzeń i związanych z nimi czystych nośników poprzez jego dostosowanie do aktualnej rzeczywistości technologicznej zdominowanej przez urządzenia cyfrowe".
Jak zaznaczono, obecnie opłaty "obejmują szereg urządzeń i nośników analogowych jak magnetofony, magnetowidy, kasety VHS itp., które nie występują już w masowej sprzedaży, wypierane przez nowoczesne wielofunkcyjne urządzenia cyfrowe, jak smartfony i tablety".
Opłata dotycząca smartfonów i tabletów to tzw. opłata reprograficzna. Uiszczają ją producenci sprzętu służącego do kopiowania lub jego importerzy, co de facto oznacza, że kosztami obciążeni są nabywcy urządzeń. Zgodnie z prawem pobierane opłaty nie mogą być wyższe niż 3 proc. ceny urządzenia.
Nieaktualne przepisy wymagają zmian
W ocenie MKiDN "zarówno organizacje zbiorowego zarządzania jak i organizacje producentów dostrzegają wady istniejącej regulacji i potrzebę jej zmiany".
- Obydwie strony uważają za zasadne wyeliminowanie z systemu opłat większości urządzeń i nośników analogowych - ocenia resort. Dodaje jednak, że wciąż pozostają różnice zdań co do sposobu uwzględnienia w systemie nowych urządzeń.
Resort kultury obecnie oczekuje na "kompleksową propozycję ze strony organizacji zbiorowego zarządzania". Dopiero po jej otrzymaniu mają zostać rozpoczęte konsultacje ze środowiskiem przedsiębiorców uiszczających opłaty (producenci i importerzy RTV/IT).
- Potrzebny jest kompromis dotyczący przede wszystkim zmian systemowych, których celem jest usprawnienie inkasa opłat i przyspieszenie podziału środków między organizacje dokonujące ich bezpośredniej repartycji między podmioty uprawnione - przekonuje resort.
- Ministerstwo po szeregu odbytych w ostatnim czasie spotkań konsultacyjnych z organizacjami zbiorowego zarządzania i organizacjami producentów dostrzega jednak z obydwu stron wolę kompromisu i ostatecznego zakończenia trwającej już dość długo i momentami bardzo burzliwej debaty publicznej - podkreśla ministerstwo kultury.
Resort obecnie oczekuje również na finalne stanowisko organizacji producentów przed podjęciem decyzji, co do treści projektu ministerialnego. Smartfony i tablety objęte są opłatami w większości państw UE, m.in. Francji, Holandii, Niemczech, Belgii, Węgrzech, Włoszech, Austrii i na Litwie.
- Prawo UE wymaga, aby dozwolony użytek w prawie autorskim był należycie kompensowany, a polski system opłat od urządzeń i czystych nośników niewątpliwie wymaga unowocześnienia - czytamy w komunikacie.
Jak podkreślono, "w ramach dozwolonego użytku osobistego możliwe jest nieodpłatne korzystanie z rozpowszechnionego utworu, w tym chociażby skopiowanie go i przekazanie pojedynczych egzemplarzy swojej rodzinie lub przyjaciołom, z którymi pozostajemy w stałych relacjach towarzyskich". MKiDN dodaje jednocześnie, że "twórcy i podmioty praw pokrewnych ponoszą z tego tytułu oczywiste szkody".
Dzięki dozwolonemu użytkowi osobistemu - tłumaczy resort - funkcjonuje legalny, darmowy obieg chronionych prawem autorskim filmów, utworów muzycznych, czy książek. - W państwach Unii Europejskiej i w wielu pozaunijnych został przyjęty model kompensaty polegający na opłatach uiszczanych przez producentów i importerów urządzeń lub czystych nośników RTV/IT. Polski system obowiązujący od 1995 r. wzoruje się na tych właśnie, sprawdzonych już w wielu państwach rozwiązaniach - dodaje resort.
Ministerstwo zwraca też uwagę, że alternatywnym modelem kompensaty "wydaje się tylko bezpośrednie finansowanie z budżetu państwa, na co w ostatnim czasie zdecydowała się Hiszpania". Zastrzega jednak, że finansowanie z budżetu obciąża wszystkich podatników, bez jakiegokolwiek powiązania z faktycznym lub nawet domniemanym korzystaniem z dozwolonego użytku.
- System opłat uiszczanych przez producentów i importerów jest o wiele lepszym, bardziej sprawiedliwym rozwiązaniem. Wielkie ponadnarodowe koncerny produkujące elektronikę użytkową uzyskują ogromne zyski ze sprzedaży swoich produktów, które umożliwiają lub przynajmniej bardzo ułatwiają korzystanie z dozwolonego użytku - podkreśla ministerstwo.
Będzie drożej
Tymczasem, jak alarmuje prezes Związku Importerów i Producentów Sprzętu Michał Kanownik, konsekwencją objęcia smartfonów i tabletów opłatą reprograficzną może być wzrost ich ceny nawet o 8 proc.
- Nie mówimy o różnicy w cenie o 1,5 czy 2 proc. Taka różnica będzie na poziomie producenta, ale na poziomie całej ścieżki dystrybucji wzrost będzie wyższy, ponieważ każdy będzie szacował swoją marżę od wyższej kwoty. Cena może wzrosnąć o kilka, nawet do 8 proc. To jest średnio 50 zł na tablecie - mówił Kanownik. Jak dodał, w wyniku wzrostu cen sprzętu polscy konsumenci mogą zrezygnować z zakupu na rodzimym rynku i zacząć kupować za granicą.
Kanownik podkreślił, że opłatą mogą zostać objęte nie tylko tablety i smartfony, ale również inne urządzenia cyfrowe z funkcją kopiowania, takie jak laptopy i telewizory.
Aleksandra Frączak z Federacji Konsumentów zaznaczyła, że federacja nie zgadza się ze stawianiem znaku równości pomiędzy urządzeniami przeznaczonymi do kopiowania, jak kopiarka czy czyste płyty CD lub DVD, a sprzętem, który ma funkcję kopiowania, takim jak smartfon czy tablet. Podkreśliła, że nie ma żadnego badania pokazującego, w jaki sposób konsumenci korzystają z dóbr kultury i jakie urządzenia wykorzystują do ich kopiowania.