Coca-Cola manipulowała wynikami badań. Chciała ukryć swój wpływ na otyłość
Rhona Applebaum, która pełniła w Coca-Coli rolę głównej badaczki i specjalistki od kwestii zdrowotnych, odeszła z firmy. Na jaw wyszedł jej aktywny udział w manipulacji, mającej umniejszać znaczenie słodkich napojów w rozwoju otyłości.
26.11.2015 | aktual.: 26.11.2015 14:04
O sprawie stowarzyszenia naukowców Global Energy Balance Network napisał w sierpniu tego roku "The New York Times". Gazecie udało się ustalić, że teoretycznie niezależna grupa badaczy w rzeczywistości otrzymała 1,5 miliona dolarów bezpośrednio od Coca-Coli. Mało tego, korporacja miała aktywny udział w wyborze jej kluczowych działaczy, obszarów pracy, a nawet w projektowaniu strony internetowej. Za wszystkie te działania miała być odpowiedzialna właśnie Applebaum.
Dotychczas jednak zarówno korporacji jak i samej zainteresowanej udawało się unikać odpowiedzialności, tłumacząc, że pieniądze nie miały wpływu na badania naukowe. Niezależnie od tego, Uniwersytet Kolorado, w którym pracownikiem naukowym jest James O. Hill – prezes Global Energy Balance Network – oddał Coca-Coli milion dolarów pozyskanych od niej funduszy. Tłumaczył, że chce uniknąć jakichkolwiek nieporozumień.
Jego przedstawiciele również podkreślili, że prowadzone przez nich badania nie były manipulowane w celu sprzyjania interesom producenta napoju. Według ich zapewnień Coca-Cola ofiarowała pieniądze w celach naukowych i bez żadnych związanych z tym żądań czy oczekiwań.
Naukowcy twierdzą więc, że do swoich wniosków, według których Amerykanie zbyt dużą wagę przywiązują do kalorii i diety, a zbyt małą do ćwiczeń, doszli całkowicie niezależnie i bez związku z pieniędzmi otrzymanymi przez Coca-Colę. Ta linia obrony upadła jednak dzięki agencji prasowej Associated Press, która ujawniła treść korespondencji między Rhoną Applebaum a Jamesem Hillem.
_ Chcę pomóc pani firmie w zmienieniu wizerunku. Tak, by nie była postrzegana jako wpędzająca ludzi w problemy, a jako dająca im ważne i fajne rzeczy _ - pisał do dyrektorki w Coca-Coli szef zespołu badaczy w listopadzie 2014 roku. Z przesyłanych między tą dwójką e-maili wyłania się obraz badań zaplanowanych tak, by jak najlepiej sprzyjały interesom korporacji.
Pocieszający jest tu jedynie fakt, że naukowcy nie fałszowali wyników jako takich – a przynajmniej nie ma na to dowodów. W całej sprawie istotny był jedynie sposób ich przedstawienia. We wszystkich swoich artykułach i publikacjach, nawet na filmie, który do niedawna można było obejrzeć na stronie internetowej Global Energy Balance Network, grupa starała się forsować jeden przekaz – to nie liczba przyjmowanych kalorii jest istotna, ale to, ile i jak się ćwiczy w celu ich spalenia.
Jednocześnie jednak Applebaum, cały czas dość mocno zaangażowana w działalność naukowców, miała bezpośredni wpływ nawet na dobór współpracowników Hilla. W jednym z wysłanych do niego maili zaznaczała, że zatrudniani przez niego eksperci muszą być otwarci na współpracę z sektorem prywatnym. O tym warunku pisała, że "nie podlega negocjacji".
Informacje ujawnione przez AP zmusiły Coca-Colę do zabrania głosu w tej sprawie. Prezes korporacji, Muhtar Kent, odciął się od działań podejmowanych przez Applebaum.
- Stało się dla nas jasne, że nie byliśmy dostatecznie otwarci w sprawie naszego zaangażowania w działalność Global Energy Balance Network. Musimy pracować ciężej, by odzwierciedlać wartości tej wspaniałej firmy we wszystkim co robimy – stwierdził Kent.
Jednocześnie poinformował o przyjęciu rezygnacji Rhony Applebaum. Podkreślił również, że jego firma nie będzie na razie obsadzać jej stanowiska i zamiast tego gruntownie przemyśli swoje podejście do kwestii zdrowotnych. Zawiesi również całą współpracę z Global Energy Balance Network.
_ Dominik Gąska _