Cień spoza czasu. H.P. Lovecraft dalej inspiruje i wzbudza kontrowersje
Mizantrop, rasista, elitysta, człowiek o wybujałej wyobraźni, zawsze w kontrze do życia. H.P. Lovecraft jest ucieleśnieniem smutku, jaki zazwyczaj panuje na przełomie października i listopada. Dodatkowo jest szalenie problematycznym twórcą o ogromnym wpływie na popkulturę.
31.10.2018 | aktual.: 02.11.2018 06:33
Twórczość urodzonego w Providence Howarda Philipsa Lovecrafta to przede wszystkim opowiadania, publikowane początkowo w pulpowych czasopismach, np. "Weird Tales", oraz poezja, której tematyka nie odbiegała od tego, co zawierał w swojej beletrystyce. Młody Howard od małego był wycofaną, cichą osobą, która najlepiej czuła się w swoim towarzystwie. Był genialnym, uzdolnionym dzieckiem, które szybko się uczyło i było ciekawe świata.
Od małego cierpiał też na problemy ze snem – w czasie drzemek myślał, że atakują go zmory i potwory (co nieco zbiega się z objawami paraliżu przysennego). Problemy tej natury towarzyszyły mu całe życie – będąc dorosłym, wiele nocy spędzał na spacerach po swoim rodzinnym mieście. To one zresztą stanowiły dla niego pośrednią inspirację przy tworzeniu swoich opowiadań z gatunku fantastyki. Zaczął zajmować się tym jako nastolatek, później jednak przerzucił się na poezję. Dopiero w 1917 roku znowu rozpoczął pisanie, a potem wydawanie opowiadań. Za pierwsze profesjonalne dzieło uznaje się "Dagona". Historia o morskim bóstwie i plugawym kulcie była również pierwszym krokiem przy tworzeniu panteonu bóstw, który później będzie rozwijany przez jego następców.
Zobacz Też: Dlaczego lubimy się bać?
Złe sny i trudne początki
Wcześniej nie dostaje się na studia – mimo geniuszu, śmierć ojca i dziadka doprowadza do załamania nerwowego i jeszcze radykalniejszego odcięcia się od świata. Jednak publikacja opowiadania i dołączenie do gildii dziennikarzy amatorów nieco wypycha go w objęcia ludzi. Na konferencji w Bostonie poznaje przyszłą żonę. Sonia Greene mieszka w Nowym Jorku, mieszka na Brooklynie i ma korzenie ukraińsko-żydowskie. Pobierają się w 1924 roku. Po śmierci mężczyzn, Lovecraft jest otoczony matką i ciotkami. Po śmierci rodzicielki w 1919 roku, to one mają największy wpływ na niego. Nie akceptują jego związku, ale on i tak przeprowadza się do Wielkiego Jabłka.
Nie czuje się tam za dobrze. Daje znać jego wychowanie. W eseju Michela Houllebcqa czytamy, że rasizm prowincji jest tak zakorzeniony w pisarzu, że otwarcie na kulturowy tygiel Brooklynu tylko go przytłacza. Dodatkowo pojawiają się problemy natury finansowej – Sonia choruje i traci sklep. W nowej pracy musi często wyjeżdżać, a pisarz żyje z korekty tekstów innych autorów. Zamieszkuje w kawalarce na Red Hook, w okolicy imigrantów. To właśnie te doświadczenia pogłębiają jego rasizm, które zresztą odnajdują ujście w tworzonych przez niego karykaturalnych postaciach, którym przypisuje kazirodztwo, kanibalizm i prymitywizm. Swojego ukochanego czarnego kota nazywa "Czarnuch" ("Nigger-man").
Do Providence i swoich ciotek powraca w 1926 roku, w ten sposób kończąc swoje małżeństwo. Żyje tam do śmierci w 1937 roku. Pisze, ale do końca będzie zmagał się z problemami finansowymi, stopniowo staczając się do finansowej nędzy. Zarabia mało, żyje i mieszka skromnie. Ciągle pisze, powstają najbardziej ikoniczne dzieła: "Zew Cthulhu", "W Górach Szaleństwa" czy "Koszmar w Dunwich".
Iä! Iä! Cthulhu fhtagn!
Klaruje się jego koncepcja "kosmicznego horroru" – bohaterowie jego dzieł nigdy nie "wygrywają" w klasycznym tego słowa znaczeniu. Zrozumienie, że na Ziemi żyją istoty pamiętające początek Wszechświata, dla których istnienie ludzkości nie jest nawet mrugnięciem okiem, zawsze kończy się psychozą i w konsekwencji, samobójstwem lub umieszczeniem w zakładzie dla obłąkanych. Nihilizm Lovecrafta opiera się na bezbrzeżności kosmosu, przy którym człowiek jest pyłem.
Horror nie płynie z krwi, tortur czy pił mechanicznych. Kosmiczna groza Lovecrafta jest nienazwana – wszystko to, co jest poza pojmowaniem człowieka, jest jego zgubą. Najgroźniejszy jest ten kształt w kącie oka, który znika, gdy spojrzymy w miejscu, w którym przed chwilą jeszcze był.
"Dobrze być cynikiem, jeszcze lepiej kotem, a najlepiej nie istnieć wcale" – pisze. Jego życzenia się spełnia i po przebytym nowotworze jelita umiera całkowicie zapomniany. Na jego nagrobku wyryto "I am Providence" – jestem opatrznością. August Derleth, jeden z nielicznych kolegów Lovecrafta, rozwija mitologię Samotnika z Providence i podtrzymuje jego dziedzictwo.
Dziedzictwo
Podobnie jak Norwid, największą sławę zyskuje po swojej śmierci. Do inspiracji przyznaje się Stephen King, wychwala go Arthur C. Clarke. Najsłynniejsze bóstwo, Cthulhu, jest jak symbol Coca-Coli w panteonie literackich bytów – dostępny w każdych odmianach, od przerażających grafik, na pluszowych maskotkach skończywszy.
Zobacz Też: Czego boją się młodzi ludzie?
Echa kosmicznego horroru pobrzmiewają w nierealnych pracach H.R. Gigera, twórcy ksenomorfa z "Obcego", a jeden z
bossów, C'thun to z kolei Stare Bóstwo z "World of Warcraft" inspirowane kosmicznym horrorem. John Carpenter tworzy "W Paszczy Szaleństwa" będący jednym wielkim hołdem dla twórczości pisarza. Powstaje mnóstwo innych dzieł – komiksów, obrazów, gier papierowych i tych cyfrowych.
W Halloween (bądź Dziady) 2018 roku na wydanie gry RPG "Zew Cthulhu" wydawnictwo Black Monk Games organizuje zbiórkę w serwisie Wspieram To. Cel, 60 tysięcy złotych, zostaje zrealizowany w 23 minuty. Równolegle pojawia się gra przygodowa "Call of Cthulhu", zaraz przed Halloween, która przenosi kosmiczny horror na język cyfrowej rozrywki. Nieznane nęci, nieznane mami.
Stworzona przez Lovecrafta mitologia go przeżyła. Tak samo jak jego elitarystyczne i rasistowskie poglądy. Człowiek, który uznawał cywilizację anglosaską za najlepszą, tworzył dzieła z jednej strony naszpikowane przymiotnikami i topornie napisane, z drugiej – hipnotyzujące klimatem i zaskakujące plastycznością stworzonych postaci i miejsc. Dalej pozostaje trudna w odbiorze, choćby przez samą postać Lovecrafta, z pewnością jednak trzeba po nią sięgnąć. Nie tworzysz jednego z najważniejszych nurtów współczesnego horroru, by po prostu go ignorowano.
A samą postać Lovecrafta najlepiej podsumował wspomniany wcześniej Houllebecq: " Howard Phillips Lovecraft jest wzorem dla każdego, kto chciałby się dowiedzieć, jak zmarnować życie i, ewentualnie, stworzyć jakieś dzieło. Przy czym, gdy chodzi o punkt drugi, rezultat nie jest gwarantowany".