Cda.pl wkracza na salony. To będzie mocne wejście [AKTUALIZACJA]

Elektryzująca wiadomość o potencjalnym wejściu na giełdę New Connect zdziwiła wielu. Czy popularna strona cda.pl może nią wstrząsnąć? Otóż może, jak najbardziej.

Cda.pl wkracza na salony. To będzie mocne wejście [AKTUALIZACJA]
Źródło zdjęć: © Zrzut ekranu
Grzegorz Burtan

28.11.2017 | aktual.: 30.11.2017 10:52

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Dla osób niezaznajomionych z serwisem, cda.pl to serwis streamingowy, podobny o Netflixa czy Showmax. Są jednak elementy, które różnią go od większej konkurencji. Przede wszystkim postawiono na aspekt społecznościowy – możemy czatować i pisać do innych użytkowników. Mamy również możliwość zagrać w gry przeglądarkowe, które są dostępne w specjalnej zakładce. To prawdopodobnie spuścizna po pierwotnej wersji serwisu, który właśnie zaczynał jako platforma dla prostych produkcji napisanych we Flashu. Nazwa również nie wzięła się znikąd – w końcu jest łudząco podobna do skrótu nazwy czasopisma komputerowego CD-Action.

Jak długo istnieje już cda.pl? Według serwisu Bezprawnik, przynajmniej od 2002 roku. Jeśli to prawda, portal jest starszy od Facebooka czy Twittera. Niestety, trudno jednoznacznie ustalić dokładny wiek. Powód jest prosty – nie odnajdziemy informacji o cda.pl na takich portalach jak WebArchive, bo administratorzy blokują archiwizację swojej strony.

Oczywiście tamte czasy były pionierskie – filmy oglądało się głównie na płytach DVD z wypożyczalni lub na ekranach kin. Wiele jednak zmieniło pojawienie się serwisu Kinoman na początku tej dekady. Kto nie pamięta, temu warto przypomnieć.

Kinoman oferował nowości filmowe oraz serialowe. Za niewielką opłatą można było również założyć konto premium, aby cieszyć się nielimitowanym streamingiem oraz wysoką jakością. Problem w tym, że materiały trafiały tam nielegalnie, na długo przed oficjalną premierą. Dystrybutorzy nie byli zachwyceni. Ktoś w końcu zarabiał na produkcjach, których prawa należały do nich, bez odpowiedniej licencji. Serwis ostatecznie zamknięto pod wpływem skarg, jednak cały czas wraca w mniej lub bardziej zmienionej formie. To trochę jak walka z cyfrową hydrą – zamknięcie jednego serwisu powoduje, że na jego miejsce wyrasta kilka innych.

Obraz
© Cda.pl

Cda.pl obrało jednak inną drogę. Faktycznie, na ich stronie również można obejrzeć produkcje, co do których legalności można mieć mniej lub bardziej słuszne wątpliwości. Twórca, Łukasz Ćwiek, zawarł jednak w regulaminie pewien zapis – istotny o tyle, że roztacza parasol ochronny nad serwisem. Jaki? To tłumaczy mi adwokat Wiktor Rainka.

- Jak wynika z regulaminu, Cda jest to pewnego rodzaju portal społecznościowy, w ramach którego można założyć konto i zamieszczać materiały video czyli taki jak np. YouTube i podobne. Cda wyraźnie wyodrębnia tę usługę od usługi PREMIUM, w której znajdują się treści zamieszczone przez administratora serwisu – podkreśla. - Oznacza to, że ewentualna odpowiedzialność CDA za treści zamieszczane przez użytkowników powstaje dopiero w przypadku braku reakcji na wiarygodną wiadomość o bezprawnym charakterze danego materiału. Linia obrony CDA jest zatem bardzo podobna do tej, którą prezentowało Chomikuj – na zarzuty odpowiadają, że są tylko serwisem hostingowym. Na razie to się sprawdza, bo nie trafili przed sąd, jednak Chomikuj również przez kilka lat unikało wokandy, a ostatecznie wizyta zdecydowanie nie pomogła – podkreśla.

Przypomnijmy – we wrześniu 2017 roku Sąd Apelacyjny w Krakowie nakazał właścicielom portalu Chomikuj.pl monitorowanie treści, które są wrzucane na serwis przez użytkowników .Chodziło na razie o trzy tytuły filmowe, był to jednak sygnał, że argument z hostingu nie jest niepenetrowany. Najwidoczniej cda.pl nie chciało nadużywać cierpliwości władz, stąd powolna ewolucja.

Treści zamieszczane w serwisie PREMIUM to przede wszystkim treści partnerskie – cda.pl już rozpoczęło współpracę z licencjonowanymi dystrybutorami filmów. Do tej grupy należy na przykład Kino Świat, Best Film, Media4Fun czy Filmoteka Narodowa. To dopiero początek stosunkowo ambitnych planów rozwoju. Do 5 grudnia trwać mają zapisy na akcje firmy, która zadebiutuje na początku tego roku na parkiecie New Connect. Planowana jest emisja milion akcji w cenie po 5,50 zł każda. Giełdowy debiut będzie szansą czy początkiem końca? Jacek Frączyk, analityk serwisu money.pl, ma mieszane uczucia.

Obraz
© Cda.pl

- Dotąd nikt nie ścigał CDA za treści na stronie. Tłumaczą się hostingiem. Z tego co widziałem, chcą się coraz bardziej „legalizować” i prowadzić normalną działalność. Trudno jednak określić, jak będzie to wyglądać – mówi. - Dostrzegają ryzyko postrzegania portalu jako pirackiego - napisali o tym w prospekcie. Z drugiej strony, u klientów to jest bardziej zaleta. Ich początki na rynku streamingu wideo pozwoliły im ustawić się na rynku, nie wiadomo jednak, jak wejście na giełdę to zmieni. Pamiętajmy, że darmowe filmy były tym, na czym się wybili. Teraz coraz bardziej chcą, żeby płacić – dodaje.

Sama CW Media w swoim prospekcie postawiła sprawę jasno – chodzi o użytkowników premium. I faktycznie, odnosi się do swoich pirackich korzeni. Możemy bowiem przeczytać, że "spółka wdrożyła niezbędne mechanizmy, mające na celu ochronę praw autorskich w udostępnianych przez użytkowników treściach".

Takie wyjaśnienie wystarcza oficjalnym partnerom. Na stronie można bowiem znaleźć kanały znanych youtuberów. Zapytałem się agencji LifeTube, reprezentującą takich twórców, o współpracę z cda.pl. Odpowiedział mi Kamil Bolek, dyrektor Marketingu firmy.

- Twórcom zrzeszonym w sieci LifeTube pomagamy we współpracy z wieloma platformami, które udostępniają materiały youtuberów swoim użytkownikom. Negocjujemy warunki, koordynujemy proces, dbamy o zadowolenie wszystkich stron. Poza CDA.pl, na podobnych zasadach działamy z serwisami należącymi do WP czy Onetu, udostępniamy również licencje tradycyjnym telewizjom – tłumaczy. - Ogólne warunki takich umów są bardzo podobne - materiał za zgodą twórcy publikowany jest, czasem automatycznie, na współpracującym z nami serwisie w zamian za część zysków z reklam wyświetlanych przy danym wideo. Dzięki temu nasi youtuberzy zyskują możliwość dodatkowej monetyzacji swojej twórczości oraz budowy rozpoznawalności wśród użytkowników innych niż YouTube serwisów – dodaje.

Bolek dodaje również, że CDA.pl współpracuje z kilkudziesięcioma twórcami, którzy z kolei współpracują z LifeTube. Agencja uważa, że jako firma, CDA.pl stawia na profesjonalną współpracę i legalnie pozyskiwane treści za zgodą ich autorów. Według wiedzy agencji wszelkie działania samych użytkowników serwisu (każdy użytkownik ma możliwość wgrania własnych materiałów), które mogłyby naruszać prawa osób trzecich, są przez serwis potępiane, a nielegalnie pozyskane materiały każdorazowo i na bieżąco usuwane.

Opinie o Cda.pl są mocno mieszane. Nie można jednak odmówić serwisowi jednego – zasięgu. W branży internetowej to absolutna podstawa.

[AKTUALIZACJA] otrzymaliśmy oficjalne oświadczenie cda.pl, z którego treścią można zapoznać się poniżej:

Pierwszy i najważniejszy zarzut autora to pojawiające się w serwisie materiały naruszające prawa autorskie. Owszem, w serwisie CDA.pl, podobnie jak w innych serwisach typu user-generated content, zdarza się, że użytkownicy umieszczają treści do których nie mają praw autorskich. Ale dotyczy to znakomitej większości mediów społecznościowych i serwisów tworzonych przez użytkowników, takich choćby jak Youtube, Facebook, DailyMotion i wielu, wielu innych.

Pojawiające się treści i materiały (w przypadku CDA.pl mówimy głównie o filmach), które łamią prawo powinny być przez wydawców natychmiast kasowane. Tak mówi obowiązująca w wielu krajach zasada notice and takedown, a w Polsce precyzuje to ustawa o świadczeniu usług drogą elektroniczną. I CDA.pl do tych zasad i przepisów prawa się stosuje. Co zresztą zostało potwierdzone w trakcie badania due diligence związanego z wprowadzaniem spółki do obrotu giełdowego przez niezależne kancelarie prawne.

Co do samej procedury zgłaszania naruszeń praw autorskich, to w przypadku CDA.pl jest ona uproszczona tak bardzo, jak pozwalają na to przepisy prawa. Nie trzeba być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem, aby to zrobić. Formularz jest prosty i stosunkowo krótki. Zachęcam do sprawdzenia jak ta sama procedura przebiega w przypadku np. Youtuba. Nie można zgłosić naruszenia, jeżeli nie ma się konta w serwisie i nie jest się zalogowanym. Poszczególne etapy w moim odczuciu są znacznie dłuższe i mniej intuicyjne. A czas reakcji? W przypadku CDA.pl potwierdzone treści naruszające prawa autorskie usuwane są do kilku godzin (w dni robocze).

Nie wspomniano w tekście o mechanizmie „direct takedown tool”. To narzędzie jakie CDA.pl wdrożyło już w 2015 r. dla zarejestrowanych partnerów czyli wydawców, dystrybutorów, producentów i organizacji walczących z nielegalnymi treściami. Co ono daje? Możliwość dostępu do zasobów CDA.pl niemal z poziomu administratora i samodzielnego usuwania treści łamiących prawo. Bez zgłaszania, rozpatrywania przez CDA.pl i zbędnej zwłoki. A dla dystrybutorów filmów czas jest istotny. Efekt? Ponad 90 procent kasowanych materiałów usuwana jest w ten sposób. Dodam, że to nie jest działanie wymagane prawem, tylko dobrowolna inicjatywa CDA.pl.

_Oczywiście problem z użytkownikami, którzy łamią prawo i umieszczają filmy i treści bez licencji jest i będzie. Ale to nie jest to przypadłość tylko CDA.pl, ale wszystkich serwisów typu user-generated content. Samo CDA.pl robi bardzo dużo by skalę tego zjawiska ograniczyć i to się chyba udaje, skoro doceniają to dystrybutorzy i partnerzy. A ich lista jest długa: Kino Świat, Bestfilm, Media4Fun, Horizontal Line, M2Films, Hagi Film, Filmoteka Narodowa, Studio Miniatur Filmowych, Solopan, Polmedia, Vivarto, Vitra Film, Vision, Against Gravity, Independent Digital, SPInka Film Studio, Grupa ZPR Media, Figaro Film… Warto też wiedzieć, że tylko do końca tego roku spółka z tytułu opłat licencyjnych przekaże dystrybutorom ok. 6 milionów złotych. A oprócz wspomnianych dystrybutorów CDA.pl współpracuje też z sieciami typu multi-channel takimi jak LifeTube, Epic Makers (AGORA), Video Brother czy Gamellon dzięki czemu na stronach serwisu jest ponad 135 tysięcy licencjonowanych filmów od polskich twórców i youtuberów. Oni też nie narzekają na współpracę z CDA.pl. _

Na koniec jeszcze raz chciałbym podkreślić, że spółka CwMedia S.A. będąca właścicielem serwisu CDA.pl i usługi CDA Premium jest zarejestrowana w Polsce, a nie w żadnym „przyjaznym” kraju podatkowym; nie toczą się wobec niej żadne procesy i sprawy, a także nie ciążą na niej żadne zarzuty; spółka w związku z wejściem na giełdę została poddana badaniu due diligence, a weryfikująca ją niezależna kancelaria prawna potwierdziła, iż spółka działa zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. W związku z tym porównywanie CDA.pl do Kinomana i Chomikuj wydaje się nie na miejscu.

Komentarze (5)