Broń z II wojny światowej i średniowieczne topory. Policja zatrzymała "kolekcjonera"
Uzbrojenie rodem z małej twierdzy znaleźli warszawscy policjanci u 40-letniego mieszkańca Bemowa. Zatrzymanemu grozi nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
31.10.2019 15:37
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Policjanci z komisariatu na Bemowie realizowali działania związane z ujawnianiem osób, które mogą posiadać broń lub amunicję nabytą w nielegalny sposób" - czytamy na stronie policji.
Uzyskane informacje pozwoliły służbom wytypować lokal na terenie warszawskiego Bemowa, gdzie "bez wymaganego zezwolenia mogła być przechowywana amunicja".
Kiedy policjanci dotarli na miejsce, w mieszkaniu znaleźli ponad 290 sztuk amunicji pochodzącej z okresu II wojny światowej. Policjanci na miejsce wezwali pirotechników, którzy ją zabezpieczyli. To jednak nie było jedyne znalezisko.
Policjanci znaleźli i zabezpieczyli jeszcze kilka toporów, pochodzących prawdopodobnie z okresu średniowiecza.
Policjanci przypominają, że poszukiwanie bez pozwolenia ukrytych lub porzuconych zabytków, czy też wojskowych elementów, zwłaszcza przy użyciu narzędzi elektrycznych, (np. wykrywacza metali) jest sprzeczne z prawem. Zatrzymanemu mężczyźnie grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.
Oczywiście to nie oznacza, że każda znaleziona moneta, np. na własnym podwórku, skończyć musi się sprawą w sądzie.
- Jeśli podczas poszukiwań w ogródku znajdziemy dwie stare monety, to na pamiątkę zostawmy sobie je w domu. Jeżeli znajdziemy cokolwiek, co wzbudza nasze wątpliwości, wtedy zgłaszamy się do konserwatora zabytków, gdyż być może mamy do czynienia z zabytkami archeologicznymi, a to oceni konserwator. Z kolei jeśli znaleźliśmy w ziemi jakieś rzeczy cenne, też powinniśmy zgłosić je konserwatorowi - swego czasu mówił w rozmowie z Radiem Gdańsk Marcin Tymiński, rzecznik Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Gdańsku.
Jak wygląda więc proces poszukiwania skarbów od strony legalnej? Tłumaczył to w rozmowie z WP Tech Michał Młotek, od lat aktywnie szukający skarbów i walczący ze wszystkimi złymi łatkami.
"[W przypadku znalezienia zabytku] w teorii należy zawiadomić właściwy miejscowo urząd ochrony zabytków. Jeśli nie można czekać, a są takie sytuacje, kogokolwiek: muzeum, starostę, policję. Trzeba poszukać skutecznej drogi. (...) By w Polsce zgodnie z prawem poszukiwać zabytków, trzeba mieć zgodę wojewódzkiego konserwatora zabytków. Zanim jednak tam się udamy, trzeba mieć też zgodę właściciela terenu, na którym chce się prowadzić poszukiwania. Ja uzyskuję ją od nadleśnictwa, ponieważ przeważnie prowadzę badania na terenie lasów. Jeśli wszystkie formalności są spełnione, konserwator nie może nie wydać pozwolenia poszukiwaczowi. Odmowy się jednak w Polsce cały czas zdarzają" - zdradzał tajniki pracy Młotek.