Broń jądrowa dla Polski. Co konkretnie oferują Amerykanie?
Amerykańska ambasador sugeruje, że broń atomowa, magazynowana obecnie w Niemczech, mogłaby trafić do Polski. O jakim konkretnie uzbrojeniu wspomina Georgette Mosbacher?
16.05.2020 | aktual.: 16.05.2020 14:17
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tylko nieliczne kraje oficjalnie posiadają broń jądrową. Znacznie więcej ma jednak możliwość jej użycia. Wynika to z faktu, że w ramach NATO istnieje program Nuclear Sharing, polegający na współdzieleniu taktycznej broni nuklearnej.
W praktyce oznacza to, że broń atomowa, należąca do USA, może zostać użyta – rzecz jasna za zgodą Stanów Zjednoczonych – przez ich sojuszników, dysponujących odpowiednimi środkami do jej przenoszenia.
Amerykańską broń jądrową magazynuje obecnie 5 sojuszniczych krajów Europy: Belgia, Holandia, Niemcy, Turcja i Włochy. Atomowy depozyt bywa jednak ze względów politycznych problemem i np. w Niemczech od lat poruszana jest kwestia wycofania amerykańskiej broni.
Problem staje się o tyle istotny, że – niezależnie od bieżącej polityki – niemieckie lotnictwo, wraz z wycofywaniem samolotów Tornado, a przed wprowadzeniem do służby ich następców, traci możliwość użycia amerykańskiej broni.
Wywołuje to reakcje Białego Domu. Poza zastrzeżeniami amerykańskiego ambasadora w Niemczech, opinię przedstawiała także ambasador Stanów Zjednoczonych w Polsce, Georgette Mosbacher:
Nuclear Sharing - bomby dla Europy
O jakiej konkretnie broni wspomina dyplomatka?
W ramach programu Nuclear Sharing udostępniane są bomby B61. Jest to broń opracowana jeszcze w latach 60. poprzedniego wieku, wyposażona w głowice W80. Ich istotną cechą jest możliwość regulowania – w zależności od potrzeb – mocy, dostępnej w zakresie od 5 do 150 kt (tysięcy ton trotylu).
Bomba B61
Bomby B61 mają 3,5 metra długości i ważą około 320 kg. Do ich przenoszenia dostosowanych jest wiele typów samolotów – od wielkich bombowców B-52 po mniejsze samoloty wielozadaniowe, jak F/A-18 czy F-16.
Warto przypomnieć, że zainteresowanie uczestnictwem w programie Nuclear Sharing wyraziła przed laty Polska – wspominał o tym publicznie w 2015 roku m.in. podsekretarz stanu Tomasz Szatkowski.