"Boiling water challenge" to kolejny pokaz ludzkiej głupoty. Wielu śmiałków trafia do szpitali
W sieci furorę robi kolejne wyzwanie. Chodzi o "magiczną sztuczkę" - zamienianie w ułamek sekundy wrzącej wody w chmurę śnieżnego pyłu. Przy odpowiednio niskiej temperaturze to faktycznie możliwe - ale nie wszyscy podołali, żeby nie wylać ukropu na siebie.
Już wiele lat temu widziałem w sieci wideo, na którym Kanadyjczyk wykonuje taką sztuczkę. Jak mówił, na dworze panowała temperatura poniżej -30 stopni Celsjusza. Gorąca woda, którą wylał z czajnika, w ułamku sekundy zamieniła się w stan stały. Wyglądało to faktycznie ekstra. Teraz trik robi karierę w sieci pod nazwą "wyzwanie wrzącej wody".
"Boiling water challenge" i efekt Mpemby
Jak do tego dochodzi? To efekt Mpemby. Zjawisko polega na szybszym zamarzaniu wody cieplejszej od zimniejszej w pewnych warunkach. Chociaż w 2013 roku naukowcy zrozumieli, jak zachodzi to zjawisko (poprzez wiązania wodorowe), to nadal ciężko określić konkretne warunki, w jakich można go dokonać.
Zobacz też wideo: Załoga Lotniczego Pogotowia Ratunkowego lata do najtrudniejszych wezwań
Nieświadomi niczego internauci próbują efekt ten uzyskać, biorąc udział w "wyzwaniu". A kończy się to niekiedy tragicznie. W samych Stanach Zjednoczonych mówi się już o kilkudziesięciu przypadkach oparzenia, a może być ich jeszcze więcej. Do jednego ze szpitali w stanie Chicago trafiło 8 osób w ciągu doby z identycznymi obrażeniami.
Każda z osób miała poparzenia na twarzy spowodowane właśnie "boiling water challenge". "Mieliśmy już ośmiu pacjentów i jesteśmy bardzo zaskoczeni tym, jak wiele osób próbowało swoich sił w wyzwaniu i niestety zawiodło" - powiedział w rozmowie z CBS specjalista od oparzeń Arthur Sanford z Loyola University Medical Center.
Skutki "boiling water challenge"
Siedmiu pacjentów odniosło niewielkie obrażenia, jednak jedna kobieta nie miała tyle szczęścia. Poparzenia były tak ciężkie, że musiała przejść operację. Innym szokującym faktem jest przedział wiekowy poszkodowanych. Najstarsza z osób miała 53 lata, a najmłodszy pacjent był zaledwie trzylatkiem.
Na filmikach publikowanych w sieci łatwo zauważyć, co jest problemem. Woda rzeczywiście w większości przypadków zamienia się w "magiczny pył" - ale nie w całości. Część śmiałków przewidziało taką możliwość i tuż po wylaniu wody w powietrze zrobiło unik. Poszkodowani z pewnością na to nie wpadli.
Nie próbujcie tego wyzwania. Nawet przy temperaturze -30 stopni Celsjusza, sztuczka może się nie udać i część wrzącej wody może trafić na wasze ciało lub oparzyć osoby trzecie. Poniżej, ku przestrodze, wideo nagrywane przy -26 stopniach Celsjusza, na którym nie udał się "boiling water challenge".