Boeing: kłopoty się nie kończą. Kolejna usterka w samolotach B‑737 MAX
Boeing 737 MAX może mieć problemy z oprogramowaniem. Sprawie bliżej przyjrzy się Federalna Administracja Lotnictwa.
Błędne dane dotyczące lotu miały wpływać na to, że system kontroli obniżał nos maszyny – wykryli piloci testujący samoloty 737 MAX.
"Jesteśmy przekonani, że chodzi o aktualizację oprogramowania, a nie aktualizację sprzętu" - stwierdził dyrektor generalny Boeinga Dennis Muilenburg, cytowany przez Bloomberg.
O tym, czy faktycznie tak jest, przekonać chce się Federalna Administracja Lotnictwa. Zapewne kolejne testy wpłyną na to, kiedy samoloty będą mogły ponownie wzbić się w powietrze. Wcześniejsze raporty dawały nadzieję, że Boeingi 737 Max polecą pod koniec 2019 roku.
Feralna passa Boeinga trwa. 29 października 2018 r. krótko po starcie rozbił się lot Lion Air 610 z Dżakarty. Zginęło 189 osób. Z kolei 10 marca 2019 r. identyczny los spotkał lot Ethiopian Airlines 302 z Addis Abeby. Zginęło kolejnych 157 ludzi. Po tych wydarzeniach wszystkie Boeingi 737 Max utraciły certyfikat uprawniający je do lotów z pasażerami. Prezes firmy przyznał niedawno, że samoloty rzeczywiście miały wadę konstrukcyjną.
Tragiczne wydarzenia negatywnie odbiły się na wynikach finansowych firmy. Firma Boeing w drugim kwartale 2019 roku zanotowała mniejszą aż o 35 proc. sprzedaż samolotów, a okres ten zakończony został ze stratą sięgającą aż 2,9 mld dol. (ponad 11 mld zł).
Uziemione Boeingi 737 Max to poważny problem dla przewoźników. Nawet gdy wrócą na szlaki, zła prasa z całą pewnością nie przysporzy im pasażerów. Ryanair postanowił działać w najprostszy z możliwych sposobów. Chcą zamaskować 737 Max nadając im nową nazwę - 737-8200.