Boeing 737 MAX. W Stanach Zjednoczone trafiły na "cmentarzysko". W Polsce też zostaną przeniesione
Zaufanie linii lotniczych i pasażerów do Boeingów 737 MAX spadło. Samoloty od dłuższego czasu nie latają i zajmują miejsca na lotniskach. Wiemy, gdzie trafią uziemione maszyny należące do LOT. Obecnie są w Warszawie, ale niebawem się to zmieni.
LOT ma w swojej flocie pięć samolotów Boeing 737 MAX. W marcu wszystkie zostały uziemione - w całej Europie i Ameryce Północnej. To efekt dwóch wypadków, które zdarzyły się w ostatnim czasie. Chociaż modele należące do LOT-u były bezpieczne ("nie stwierdziliśmy żadnych usterek, które zagrażałyby bezpieczeństwu rejsów" - podkreślono w komunikacie) zostały wyłączone z eksploracji. Podobnie dzieje się na całym świecie.
Gdzie trafiaja nieużywane samoloty? W Stanach Zjednoczonych ich tymczasowym parkingiem jest lotniskiem w Victorville, nazywane "cmentarzyskiem". To właśnie tam przechowywane są wycofane samoloty. Wiemy już, gdzie w Polsce czekać na powrót będą Boeingi 737 MAX.
Wcześniej ich domem było warszawskie Okęcie. Nieużywane samoloty zajmują jednak zbyt wiele miejsca. Dlatego podjęto decyzję, by pięć Boeingów 737 MAX przetransportować do Świdnika - na lubelskie lotnisko.
Zobacz też: Oto król Lotniska Chopina. Zwiedziliśmy giganta, który wozi łososia do Chin
Jak czytamy na portalu lublin112.pl, zarówno LOT i Port Lotniczy Lublin nie chcą zdradzać szczegółów operacji, jak też dokładnych dat jej przeprowadzenia. Jak wyjaśniał serwisowi Piotr Jankowski z lubelskiego lotniska, zgodnie z decyzją przewoźnika nie może udzielać na ten temat informacji.
Wciąż nie wiadomo, kiedy Boeingi 737 MAX znowu ruszą w loty pasażerskie. Jak na razie, dla linii lotniczych najlepszym rozwiązaniem jest przetrzymywanie maszyn na lotniskach o niskich opłatach postoju.
"Magazynowanie" samolotów już niekorzystnie odbiło się na wynikach finansowych producenta. W I kw. 2019 r. zyski Boeinga spadły o ponad 20 proc. Przedstawiciele wprost wskazują przyczyny problemu: katastrofy dwóch 737 Max, które istotnie osłabiły zaufanie linii lotniczych i pasażerów do amerykańskiego producenta.