Bo Gritz. Zapomniany komandos, prawdziwy Rambo

Bo Gritz. Zapomniany komandos, prawdziwy Rambo

Bo Gritz. Zapomniany komandos, prawdziwy Rambo
Źródło zdjęć: © Erase and Forget
Łukasz Michalik
26.01.2020 12:54, aktualizacja: 26.01.2020 17:17

Życie jak scenariusz filmu? Bo Gritz coś o tym wie. Przez 22 lata służby w siłach specjalnych zdobył skrzynię medali, a w inspirowaną nim postać wcielali się m.in. Sylwester Stallone w "Rambo" i Chuck Norris w "Zaginionym w akcji". Był też pierwowzorem "Hannibala" Smitha z "Drużyny A". Mało? To dopiero początek!

Jak stać się legendą już za życia? 81-letni dziś Bo Gritz mógłby napisać na ten temat bardzo kompetentny poradnik. Wychowywany przez dziadków syn żołnierza kontynuował rodzinną tradycję i sam wstąpił do armii. Dostał się do nowopowstałych jednostek specjalnych – Zielonych Beretów – i wraz z nimi trafił do południowo-wschodniej Azji.

Jako członek jednego z najbardziej utytułowanych oddziałów specjalnych - 5th Special Forces Group – wziął udział w wojnie wietnamskiej, wielokrotnie działając za liniami wroga. W późniejszych latach rozkazy przełożonych rzucały go po całym świecie – od Azji, przez Amerykę Łacińską po Bliski Wschód.

W 1979 roku, po 22 latach służby, Bo Gritz odszedł na zasłużoną emeryturę, dźwigając wszelkie medale, jakie tylko można sobie wyobrazić (ale bez Medalu Honoru!) i przyznając się do 400 zabitych wrogów. No i się zaczęło!

Zapomniani jeńcy

Po wojnie wietnamskiej w Stanach Zjednoczonych powszechne było przekonanie, że nie wszyscy amerykańscy jeńcy powrócili do domu. Nic dziwnego, że pomysł Gritza, by zorganizować operację Łazarz - rajd na terytorium Laosu - i wydostać przetrzymywanych tam Amerykanów, trafił na podatny grunt.

Obraz
© Erase and Forget

Podatny grunt nie oznaczał w tym przypadku wojska, które wolało trzymać się z dala od szykowanej przez emerytowanego komandosa awantury. Pomysł spodobał się za to Clintowi Eastwoodowi i Williamowi Shatnerowi, którzy wyłożyli pieniądze, by sfinansować zbrojne odbicie jeńców. Warunek był jeden – po udanej akcji przejmują prawa do jej ekranizacji.

Według niepotwierdzonych informacji Gritz miał też osobiste poparcie prezydenta Reagana, który miał stwierdzić, że "rozpęta trzecią wojnę światową, aby wydostać amerykańskich jeńców". Warunek był jeden - Gritz miał dostarczyć dowody, że są oni faktycznie nadal przetrzymywani.

Problem polegał na tym, że poszukiwania nie przyniosły skutku. Wiele jest w tej historii niedopowiedzeń, ale według jednej z wersji krótko po przekroczeniu granicy oddział został namierzony i pod ogniem wroga zmuszony do ucieczki.

Obraz
© Erase and Forget

Co gorsze, nagłośnione przez media wyczyny Gritza prawdopodobnie zniweczyły kilka prawdziwych operacji wojskowych, które amerykańskie siły specjalne przygotowywały w południowo-wschodniej Azji w celu odbicia więźniów.

Fascynacja Hollywood

Opowieść o weteranie, który wyrusza do "zielonego piekła", aby odbić przetrzymywanych rodaków, rozpaliła za to Hollywood. Ale to nie Eastwood i Shatner mieli sfilmować losy Gritza – jego historia stała się inspiracją takich hitów tamtej epoki, jak "Rambo II", "Zaginiony w akcji" czy "Niespotykane męstwo". Bo Gritz stał się również pierwowzorem innej, kultowej postaci – "Hannibala" Smitha z serialu "Drużyna A".

A Gritz cieszył się emeryturą na swój sposób. Zamiast uprawiać pomidory i plotkować po niedzielnym nabożeństwie, wybrał się do Birmy, by dotrzeć do "Króla Złotego Trójkąta", narkotykowego cesarza i dowódcy rebelianckiej armii Mong Tai, Khuna Sa. Tego samego, za którego - zanim się poddał - władze Stanów Zjednoczonych oferowały 2 mln dolarów nagrody.

Obraz
© Erase and Forget

Khun Sa, zamiast spodziewanych informacji o zapomnianych więźniach, udzielił Gritzowi zarejestrowanego kamerą wideo wywiadu, w którym przedstawił zaangażowanie amerykańskich władz w globalny przemyt narkotyków. Nie wyemitowała go żadna z amerykański stacji telewizyjnych - pojawił się jedynie na jednym z włoskich kanałów.

Teorie spiskowe

Rozczarowanie postawą rządu, oskarżanego przez Gritza o ukrywanie prawdy o pozostawionych w Azji więźniach, przywiodło byłego komandosa do różnych teorii spiskowych. W drugiej połowie lat 80. poświęcił się propagowaniu informacji o rządzie światowym czy odkrywaniu "prawdy" na temat zabójstwa prezydenta Kennedy’ego.

Zaangażował się również politycznie, współpracując z tak szemranymi postaciami, jak były szef Ku Klux Klanu, jednak po oskarżeniach o rasizm jednoznacznie i bardzo zdecydowanie odciął się od takich poglądów. Posiłkując się swoim autorytetem pośredniczył za to w negocjacjach pomiędzy władzami, a prawicowymi ekstremistami.

Obraz
© Erase and Forget

Wystąpił także jako aktor w kilku mało istotnych filmach. Podczas pierwszej wojny w Zatoce Perskiej zaangażował się w ruch antywojenny, co nie przeszkodziło mu być regularnym gościem targów broni.

Prawdziwy Rambo

Fragmenty życiorysu Bo Gritza stały się kanwą licznych filmów, ale dopiero niedawno powstał – tym razem nie film akcji, ale dokument – próbujący możliwie obiektywnie przedstawić tę postać. Jego twórczyni, Andrea Luka Zimmerman, trafiła na Gritza przypadkiem, zbierając informacje do filmu o działaniach CIA w południowo-wschodniej Azji.

Jak wspomina w jednym z wywiadów, zdziwiło ją, że opowiadający na pozór niestworzone historie dziadek na wszystko ma dokumenty, zdjęcia czy oryginalne mapy, potwierdzające, że faktycznie brał udział w operacjach, z których każda nadawała się na scenariusz niezłego filmu.

Nakręcony przez nią dokument "Erase and Forget" jest czymś więcej, niż tylko hołdem dla człowieka o niezwykłym życiorysie. Film w trafny sposób pokazuje, jak popkultura – a zwłaszcza Hollywood – tworzy i eksploatuje różne mity, które z czasem zaczynają żyć własnym życiem, w oderwaniu od postaci, do których się odnosiły.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (33)