Białoruś wzmacnia obronę przeciwlotniczą. Tuż przy granicy z Polską
Białoruś wzmacnia obronę przeciwlotniczą wzdłuż zachodnich i północno-zachodnich granic – informuje rosyjska agencja prasowa TASS, powołując się na białoruski resort obrony. Jak nietrudno zauważyć, we wskazanych miejscach przebiega granica państwowa z Polską i Litwą.
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
"Białoruskie siły zbrojne stworzyły grupy alarmowe obrony przeciwlotniczej wzdłuż granicy państwowej Białorusi, w kierunkach zachodnim i północno-zachodnim" – czytamy w komunikacie, na który powołuje się TASS. Resort obrony w Mińsku wyjaśnia, że chodzi o zwiększenie na tym odcinku składu dyżurnych sił obrony przeciwlotniczej.
Zgodnie z przekazem agencji, w ramach kontroli systemu dwa rosyjskie bombowce dalekiego zasięgu Tu-22M3 przeprowadziły w środę patrol w przestrzeni powietrznej Białorusi. Rosyjskie maszyny mają w przyszłości pojawiać się w tym miejscu regularnie.
Патрулирование государственной границы в воздушном пространстве
Według oficjalnego komunikatu władz w Mińsku "zagadnienia współdziałania sił i środków, wchodzących w skład jednolitego regionalnego systemu obrony przeciwlotniczej białoruskich i rosyjskich sił zbrojnych były praktykowane w powietrzu" na mocy decyzji podjętych przez resorty obrony obu państw. W kontroli wzięły też udział maszyny należące do Białorusi.
Rosyjski resort obrony informował wcześniej, że bombowce Tu-22M3 ćwiczyły interoperacyjność z naziemnymi stanowiskami dowodzenia rosyjskich i białoruskich sił zbrojnych oraz sprawdzały obronę przeciwlotniczą państwa związkowego. Kontrola została przeprowadzona pod kierownictwem dowódcy białoruskich Sił Powietrznych i Obrony Powietrznej.
Ministerstwo obrony w Moskwie przekazało, że bombowce wykonały wszystkie zadania, po czym wróciły na lotnisko w Rosji. Turecka agencja informacyjna Anadolu zwraca uwagę, że działania te odbywają się w czasie trwającego kryzysu migracyjnego na granicy polsko-białoruskiej.
