Będzie następca Hermaszewskiego. Polski astronauta wyleci po 2025 roku
To jest informacja z gatunku niespodziewanych. Szef Polskiej Agencji Kosmicznej zapowiedział w rozmowie z PAP, że Polska zaangażuje się w loty załogowe. Pomysł przechodzi z półki "pobożne życzenia" na "do zrobienia w dalszej przyszłości".
16.01.2019 | aktual.: 16.01.2019 14:09
Drugi po generale Mirosławie Hermaszewskim Polak w kosmosie znalazłby się tam po 2025 roku. Dr hab. Grzegorz Brona w rozmowie z PAP stwierdził, że "oprócz lotów bezzałogowych, dostarczania satelitów na orbitę, udziału w budowie Stacji Księżycowej również powinniśmy pomyśleć o zaangażowaniu się w przyszłości w tzw. Human Spaceflight, czyli wysyłanie polskich astronautów w przestrzeń kosmiczną".
Jednak prezes PAK od razu podkreśla, że jest to kosztowne. Sam lot na stację kosmiczną jest kosztem rzędu 40 milionów euro. "A nawet więcej, jeśli myślimy o bardziej ambitnym programie przebywania astronauty w kosmosie i wykonywania przez niego również pewnych prac na stacji kosmicznej" – dodał dr Brona.
Co ciekawe, Polska dysponuje odpowiednimi urządzeniami, które mogą służyć do treningu astronautów. Na Wojskowym Instytucie Medycyny znajduje się wirówka przeciążeniowa. Ale można rozbudować infrastrukturę o nowe elementy, zaznacza prezes PAK.
Szkolenie to oczywiście długotrwały proces. Astronauci nie mogą być tylko znakomicie zaznajomieni z technologią i naukami ścisłymi. Muszą również znać języki obce, aby bezproblemowo kontaktować się z przedstawicielami zagranicznych misji.
Ogłoszenie przyjmujemy ze sporym zaskoczeniem. W wywiadzie z WP Tech dr Brona zapowiadał bowiem, że polski astronauta to odległy temat:
Czy w ciągu najbliższych lat możemy liczyć na Polaka-astronautę?
Liczyć zawsze. Należy zadać pytanie tylko "po co?".
Nawet dla efektu marketingowego.
Być może. Ale uważam, że są poważniejsze problemy do rozwiązania – choćby z zabezpieczeniem możliwości obronnych w obszarze przestrzeni kosmicznej. To istotniejsze dziś niż wysłanie astronauty, który pomacha do nas z orbity. Oczywiście, że marketingowo możemy zrobić różne rzeczy, pod warunkiem, że będą miały również sens utylitarny, w tym ekonomiczny".
Najwidoczniej ten czas nadszedł.