Awantura o Palestynę na Mapach Google'a, czyli na ile giganci technologiczni wpływają na nasze postrzeganie świata
"Google usunął Palestynę z Map!" wrze od kilku godzin w sieci. Mieszkańcy krajów arabskich są oburzeni i namawiają do bojkotu Google. Problem w tym, że Palestyna na mapach w dalszym ciągu się znajduje.
10.08.2016 | aktual.: 11.08.2016 10:11
Gdy jedziemy w nowe miejsce często sprawdzimy je na Mapach Google'a. Być może dojedziemy tam, korzystając z googlowej nawigacji. Na miejscu pewnie służyć nam będzie wersja mobilna. Każdego tygodnia z map korzysta ponad miliard ludzi. Dlaczego? Bo ufamy, że przedstawiają prawdziwy obraz świata.
Tymczasem spróbujmy wyszukać Palestynę na Mapach Google'a. Jaki będzie efekt?
Palestyna niby jest na mapie, a jakby jej nie było. Dziennikarze z palestyńskiego miasta Gaza uznali wręcz, że Google wymazał ich państwo z powierzchni ziemi i wystosowali potępiające oświadczenie.
"Palestyńskie forum dziennikarzy potępia przestępstwo popełnione przez Google, polegające na usunięciu nazwy "Palestyna" i wzywa Google do zmiany decyzji oraz przeprosin(...). Ten ruch prowadzi do falsyfikowania historii, geografii oraz prawa Palestyńczyków do posiadania własnego państwa. To nieudana próba igrania z pamięcią Palestyńczyków, Arabów i ze światem" - czytamy we fragmencie oświadczenia.
To mocne słowa. Nic dziwnego, że w arabskim świecie wywołały one poruszenie. Na Twitterze ludzie masowo protestują, nawołują nawet do bojkotu Google'a.
Problem w tym, że Google Maps Palestyny i Izraela ostatnio nie ruszał. Jak tłumaczy Piotr Zalewski z polskiego oddziału Google:
_ - Na Mapach Google'a nigdy nie było etykiety „Palestyna”, jednak odkryliśmy błąd, który spowodował, że z map zniknęły podpisy „Zachodni Brzeg” i „Strefa Gazy”. Pracujemy nad tym, by etykiety te jak najszybciej pojawiły się z powrotem na naszych mapach. _
Brak etykiety "Palestyna" nie powinien dziwić - Palestyna czy raczej Autonomia Palestyńska, to (za Wikipedią) "państwo nieuznawane, uznane przez przynajmniej jedno państwo członkowskie ONZ, znajdujące się na terenie historycznej Palestyny. Terytorialnie ma obejmować obszar Strefy Gazy i Zachodniego Brzegu Jordanu, który jest aktualnie okupowany przez Izrael".
Awantura o Palestynę na mapach jest więc raczej rozdmuchana, choć mieszkańcom tamtych rejonów nie można się dziwić. Przy okazji dobrze pokazane jest coś innego - jak wielkie koncerny, takie jak Google czy Microsoft, jednym naciśnięciem przycisku mogą wpływać na nasze postrzeganie świata.
Inny przykład to Krym. Według prawa wciąż należy on do Ukrainy, ale faktycznie stanowi już terytorium Rosji. I to rozdarcie jest widoczne na mapach. A przynajmniej na większości map - jeśli spróbujecie wyszukać Krym na polskich Mapach Google'a, to będzie on od Ukrainy oddzielony linią przerywaną. Ale już na mapach rosyjskich, Krym oznaczony jest jako niezależne terytorium.
A teraz spróbujcie wyszukać Palestynę (albo Krym) na mapach Microsoftu i Apple'a. Mapy Bing nie uwzględniają nawet takiej nazwy (poza miejscowością Palestyna w Warmińsko-Mazurskiem). "Zgodnie z polityką Microsoft przedstawiamy obszar geograficzny w sposób neutralny, który nie przypisuje suwerenności żadnej ze stron. Stosujemy takie zasady w przypadkach, kiedy nie ma żadnego prawomocnego wyroku czy też ważnego międzynarodowego porozumienia w sprawie suwerenności konkretnego obszaru geograficznego lub w przypadku sporu granicznego pomiędzy dwoma narodami" - skomentowała Joanna Frąckowiak, rzecznik prasowy polskiego oddziału Microsoftu. Z kolei mapy Apple'a przeniosą nas co prawda nad właściwe terytorium, ale nie wyświetlą żadnej nazwy, same współrzędne.
_ Joanna Sosnowska _