Atak na szpital w Strefie Gazy. Sprawca nie jest tutaj oczywisty

W nocy z 17 na 18 października 2023 r. doszło do dużej eksplozji na terenie szpitala w Strefie Gazy. Władze palestyńskie podają, że zginęło około 500 osób i oskarżają Izrael, ale prawda może być inna. Wyjaśniamy, co mogło się tam stać.

Zniszczenia widoczne na parkingu szpitala w Strefie Gazy.
Zniszczenia widoczne na parkingu szpitala w Strefie Gazy.
Źródło zdjęć: © GETTY | Anadolu Agency
Przemysław Juraszek

W sieci pojawiło się nagranie dużej eksplozji w nocy, ale teraz wychodzą na światło dzienne nowe fakty. Wygląda, że sprawcą nie jest, jak twierdzą Palestyńczycy Izrael, tylko operujący ze Strefy Gazy Hamas.

Właśnie pojawiły się zdjęcia szpitalnego parkingu pokazującego skalę zniszczeń, ale ich charakterystyka bardzo odbiega od tego, co pozostawiają po sobie bomby lotnicze lub pociski rakietowe stosowane przez Izrael.

Sądząc po stosunkowo niewielkich zniszczeniach w postaci spalonych samochodów oraz stosunkowo nienaruszonym podłożu parkingu i okolicznych ogrodzeń wygląda, że sprawcą nie była bomba czy głowica odłamkowo-burząca rakiety tylko wadliwy egzemplarz rakiety Kassam. Możliwe, że doszło do zapłonu paliwa rakietowego, które wywołało pożar.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oto, co mogło eksplodować na trenie szpitala w Strefie Gazy

Operujący ze Strefy Gazy bojownicy Hamasu wykorzystują do ostrzału terytorium Izraela nawet tysiące bardzo prowizorycznych rakiet Kassam budowanych z okolicznego złomu. Są to rakiety różnej wielkości. Najpowszechniejsze są te o zasięgu 2-3 km zbudowane z rur kanalizacyjnych z dospawanymi statecznikami, które wypełniano jakimkolwiek materiałem wybuchowym i paliwem rakietowym (zdarzają się też przypadki stosowania mieszaniny saletry potasowej z cukrem pudrem).

Identyczna koncepcja dotyczy rakiet o większym zasięgu pokroju Badr-3 szacowanym nawet na kilkadziesiąt km, gdzie po prostu wykorzystywane są grubsze korpusy mogące pomieścić więcej paliwa rakietowego i materiałów wybuchowych, a odpalane są z improwizowanych wyrzutni. Widoczny poniżej Badr-3 ma mieć możliwość przenoszenia nawet do 400 kg ładunku wybuchowego.

Całkiem możliwe, że z parkingu szpitala próbował odpalić taką rakietę Hamas. Ugrupowanie jest do tego zdolne, biorąc pod uwagę historyczne dane dostępne np. w raportach NATO StratCom. Ewentualnie w to miejsce spadły szczątki rakiety w postaci np. silnika rakietowego. Warto zaznaczyć, że w tym samym czasie, całkiem nieopodal kamery zaobserwowały serię odpaleń rakiet Kassam w stronę Izraela.

Rakiety tego typu cechują się bardzo niską celnością, ale stanowią poważne zagrożenie dla dużych celów w postaci elektrowni lub nawet całych dzielnic mieszkalnych jeśli są wykorzystywane masowo. Po prostu, im większa salwa, tym wzrasta prawdopodobieństwo wyrządzenia większych i niekontrolowanych szkód, ponieważ któraś z nich w coś trafi.

Oobrona przed salwami kilkuset sztuk takich rakiet nie należy do prostych ani tanich zadań, ponieważ jedno przechwycenie takiej garażowej konstrukcji kosztuje nawet 80 - 100 tys. dolarów (koszt pary antyrakiet Tamir), a wyrzutnie systemu Żelazna Kopuła mają ograniczona pojemność.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (132)