Atak hakerski. Łupem cyberprzestępców padł milion dolarów

Atak hakerski. Łupem cyberprzestępców padł milion dolarów

Atak hakerski. Łupem cyberprzestępców padł milion dolarów
Źródło zdjęć: © Shutterstock.com
19.11.2017 18:19

Peczerski Sąd Rejonowy Kijowa ujawnił, że w 2016 roku z banku „Kredyt Dnipro” zniknęło milion dolarów. Przestępcy wypłacili ukradzione pieniądze w Chinach.

Z akt sądowych wynika, że za cybernapadem na bank z kwietnia ubiegłego roku stali hakerzy z Armenii, Azarbejdżanu, Rosji i Ukrainy - pisze serwis Wschodnik.pl.

Przestępcy przeniknęli bankowe zabezpieczenia za pomocą złośliwego oprogramowania. Pozowoliło to przestępcom przelać 950,8 tys. dolarów z Kredyt Dnipro na konto w jednym z chińskich banków.

Kredyt Dnipro powiadomił o kradzieży policję, ale zrobił to z opóźnieniem. Postępowanie przygotowawcze wszczęto dopiero 16 czerwca 2017 roku.

Ataki hakerskie w 2017 roku

W ubiegłym roku doszło do kilku spektakularnych akcji hakerskich, ale w ocenie ekspertów pod względem liczby poszkodowanych i strat spowodowanychprzez cyberataki rekord padnie w 2017 roku. Ofiarami przestępców w sieci padały w ciągu ostatnich miesięcy serwery instytucji rządowych, dużych i małych firm oraz zwykłych użytkowników.

W lutym hakerzy powiązani z Kremlem zaatakowali strony holenderskiej administracji, w marcu włamali się do komputera prezydenta Czech Milosza Zemana i podrzucili mu zdjęcia z dziecięcą pornografią, a dwa miesiące później w odpowiedzi na wprowadzenie przez władze w Kijowie sankcji Rosjanom zaatakowali serwis prezydenta Ukrainy.

W maju hakerzy postanowili sparaliżować pół świata, blokując komputery i domagając się zapłaty okupu w Chinach, Hiszpanii, Rosji i w Stanach Zjednoczonych. Ich ofiarami padły między innymi transportowy gigant FedEx, szwedzkie władze samorządowe i służba zdrowia na Wyspach Brytyjskich. Przestępcy posłużyli się programem stworzonym w amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego.

Majowa akcja cyberprzestępców była preludium do prawdziwego szturmu, który nastąpił w czerwcu. Najpierw ktoś włamał się do elektrowni atomowych w Stanach Zjednoczonych. Atak dotyczył biznesowej części infrastruktury elektrowni, krytyczna nie ucierpiała, ale podobno niewiele brakowało, by i jej zabezpieczenia zostały przełamane. Ledwie ochłonięto, a na całym świecie doszło do słynnego już megaataku z wykorzystaniem robaków WannaCry i Petya. W efekcie zainfekowanych zostało ponad 200 tys. komputerów w 150 państwach, nastąpił paraliż międzynarodowych korporacji, szpitali, instytucji rządowych i firm transportowych.

Służba Bezpieczeństwa Ukrainy odpowiedzialnością za cybernapaść oskarżyła Rosję. Na stronie internetowej SBU opublikowała wyniki śledztwa, z których wynikało, że w ataku brały udział te same grupy hakerów, które w grudniu 2016 roku starały się sparaliżować na Ukrainie banki, firmy energetyczne i transportowe.

Hakerzy z Rosji atakują

W październiku okazało się, że hakerzy powiązani z Kremlem próbują się włamywać do telefonów żołnierzy NATO wysłanych na flankę wschodnią, w tym do Polski. Z informacji „Wall Street Journal” wynika, że ataki przeprowadzane są coraz częściej, a ich celem są także prywatne telefony żołnierzy sojuszu wysłanych do państw bałtyckich i do Polski. Przestępcy chcą najwyraźniej tą drogą dotrzeć do natowskich planów i strategii.

Kilka tygodni temu hakerzy z Izraela ujawnili, że na serwerach rosyjskiego producenta programów antywirusowych Kaspersky Lab znaleźli narzędzia do hakowania ukradzione amerykańskiej Agencji Bezpieczeństwa Narodowego (NSA), które trafiło do hakerów współpracujących z rosyjskim wywiadem.

„Szpiegowie obserwowali innych szpiegów, którzy obserwowali jeszcze innych szpiegów. Oficerowie izraelskiego wywiadu przyglądali się w czasie rzeczywistym, jak hakerzy zatrudnieni przez rosyjski rząd przeszukiwali komputery na całym świecie pod kątem nazw kodowych programów amerykańskiego wywiadu” – podał „New York Times”.

Kolejne śledztwa za oceanem potwierdzają, iż hakerzy nadzorowani przez Moskwę wpłynęli na proces wyborczy w USA, a także dokonali ataku na tamtejszy system wyborczy. Moskwa jest oskarżana o to, że w sierpniu dokonała próby broni cybernetycznej na Łotwie. W jego efekcie w części kraju przez siedem godzin nie działała sieć komórkowa, choć celem ataku miała być Szwecja.Dokładnie przed dekadą hakerzy z Rosji skutecznie zablokowali witryny internetowe estońskich władz państwowych oraz instytucji sektora finansowego. Wkroczenie wojsk do Gruzji również poprzedził atak cybernetyczny.

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (62)