Asus ROG Strix SCAR 17 SE: Potężny i mobilny [TEST]
Kiedy zobaczysz, co potrafi ten notebook, nie będziesz mógł przesta ć o nim myśleć. Przynajmniej, póki nie poznasz ceny.
Jak mocne komponenty można wpakować do notebooka, żeby wciąż pozostał komputerem mobilnym, a nie zmienił się w coś, co można ewentualnie przenieść z jednego pomieszczenia do drugiego? Cóż, jeśli budżet nie będzie ograniczeniem, to zdaje się, że całkiem mocne.
Cześć, witam was w kolejnym odcinku TLDR, z tej strony Kostek Młynarczyk, a dziś "na warsztacie" czeka jeden z najmocniejszych notebooków na świecie - Asus ROG Strix SCAR 17 Special Edition. Z miejsca mogę powiedzieć, że jest porażająco wydajny, a także porażająco drogi. Ale poza tym, to raczej dobry, zły, czy brzydki?
THE GOOD: Cechy dobre
Wiadomo, że notebooki gamingowe muszą być niezwykłe, futurystyczne, z podświetleniem wszystkiego, co się da i innymi bajerami. Wszystkie te elementy można jednak zastosować na różne sposoby, osiągając dramatycznie różne efekty: laptop może wyglądać jak niesamowity statek kosmiczny czy kawałek technologii obcych, albo jak wiejska dyskoteka. Strix SCAR 17 SE zdecydowanie zalicza się do pierwszej kategorii.
Wszystkie bajery są zastosowane z umiarem i smakiem, sprawiając, że całość jest intrygująca i niezwykła, ale nie przesadzona. Matowe tworzywo jest niesamowicie przyjemne w dotyku, zawiasy robią wrażenie, że ekran niemal lewituje nad komputerem, a półprzejrzysta wstawka zaskakuje i cieszy oczy. Diody RGB są tu i ówdzie, czasem w dość zaskakujących miejscach, jak na przykład dolna krawędź ekranu. Prezentują się dobrze, a w razie czego można je przecież wyłączyć…
Ale to jeszcze nie wszystko, kreatywność projektantów Asusa sięga dalej! Komputer ma możliwość wymieniania ozdobnych płytek - w zestawie są trzy do wyboru - a na pokrywie ekranu są "sekretne napisy", widoczne tylko w świetle ultrafioletowym. Żeby było łatwiej odkryć te sekrety, w pudełku jest też i latarka UV. No, to już może trochę po bandzie, ale generalnie, duży plus za wygląd.
Kolejny duży plus należy się Asusowi za ekran SCAR 17 SE. Bardzo wąskie ramki z trzech stron robią świetne wrażenie, ale to, co się liczy to przede wszystkim możliwości samej matrycy. A te są imponujące. Mamy tu ponad 17-calowy panel o rozdzielczości QHD, który może pochwalić się odświeżaniem 240 Hz i czasem reakcji 3 milisekundy. Oczywiście matowy. I z adaptive sync.
No dobra, pora na danie główne, dobrą cechę, która definiuje ten notebook. Nie żartowałem mówiąc, że Asus postanowił wpakować tu to, co najmocniejsze, bez kompromisów:
Procesor to Intel Core i9 12950HX, czyli najwydajniejszy chip z rodziny Alder Lake-S. Osiem rdzeni P, osiem rdzeni E, 24 wątki, 30 MB pamięci cache drugiego poziomu.
Dalej, grafika Nvidia GeForce GTX3080 Ti z pamięcią 16 GB, mająca 175W TDP. Do tego dochodzi 32 GB dwukanałowej pamięci RAM DDR5-4800, oraz dwa dyski SSD PCIe po 2 TB każdy spięte w RAID 0. Słabo? No - mi trochę słabo na samą myśl o mocy, która tu drzemie…
Fajnym dodatkiem, zasługującym na swój własny plus jest sprzętowy klucz Asus Keystone dodawany do komputera. Po sparowaniu go z kontem Asus można za jego pomocą łatwo personalizować kompatybilne maszyny, a także odblokowywać ukryty kawałek przestrzeni dyskowej, tak zwany Shadow Drive. No i wygląda cool.
THE BAD: Cechy złe
Zobaczmy, czy ten potwór ma jakieś wady, poza tym oczywiście, że sprzedaż nerki może nie wystarczyć, żeby go kupić. Otóż, ma. Niewielkie, ale w urządzeniu, które aspiruje do perfekcji jednak rzucają się w oczy.
Wymienne płytki trzymają się w obudowie ledwo-ledwo i jak się za nie złapie, to mogą się wysunąć. Wrażenie jest dziwne i niespójne z całością. Podobnie do wizerunku nie pasuje fakt, że obudowa nie jest tak sztywna, jak by się chciało. Rozumiem, że zastosowanie tworzywa sztucznego zamiast na przykład aluminium zbiło wagę, ale… no właśnie. Nie pasuje.
THE UGLY: Cechy brzydkie
Jednej rzeczy nie potrafię zrozumieć i uważam ją za brzydką. Dlaczego do licha w tym notebooku nie ma kamery? To znaczy, rozumiem, że to mogłoby popsuć te idealnie cienkie ramki… Ale, hej, kamera jest potrzebna także gamerom, a noszenie ze sobą zewnętrznej to zupełnie zbędny problem, który ty Asusie sprawiasz swoim klientom. Brzydko.
PODSUMOWANIE
Plan był taki, żeby zrobić najwydajniejszy notebook z mobilnymi komponentami, jak to tylko możliwe, bez patrzenia na koszty. Plan został zrealizowany, efekty robią ogromne wrażenie, koszty - też. No ale, co tu dużo gadać - jeśli przypadkiem cię stać, to nie ma się co wahać, tylko brać. To naprawdę NAJ, i to nie tylko pod względem gołej wydajności, ale też ergonomii i estetyki. Będziesz zachwycony. Przynajmniej - aż do pierwszego wideopołączenia.
- Futurystyczny, intrygujący, ale nie przesadzony wygląd
- Pomysłowe dodatki takie jak wymienne płytki czy "tajne" znaki na pokrywie
- Matowy ekran o wysokiej rozdzielczości i odświeżaniu 240 Hz
- Niezrównana wydajność
- Wysoka mobilność, mimo tak potężnych możliwości
- Klucz Asus Keystone
- Ozdobne płytki słabo trzymają się w obudowie
- Obudowa ugina się pod naciskiem
- [BRZYDKIE] Nie ma wbudowanej kamery internetowej