Uciekł z armii Putina. Odpalał pierwsze Iskandery w Ukrainie

Uciekł z armii Putina. Odpalał pierwsze Iskandery w Ukrainie31.07.2023 12:34
Kamil był operatorem wyrzutni rakiet Iskander
Źródło zdjęć: © Novaya Gazeta Europe

Opozycyjna wobec putinowskiej władzy "Nowaja Gazieta" opublikowała wyznanie żołnierza jednostki rakietowej, który zdezerterował z armii Federacji Rosyjskiej. Uciekinier opowiedział m.in. pierwszych dniach wojny, kiedy nakazano jego jednostce rozpoczęcie ostrzału Ukrainy przy użyciu Iskanderów.

Rosyjski żołnierz przedstawiający się imieniem Kamil, opowiedział serwisowi "Nowaja Gazieta Europe" o tym jak wyglądały pierwsze chwile wojny. Były wojskowy, który uciekł ze służby, wyznaje, że czuje się bezpośrednio odpowiedzialny za zbrodnie, których putinowski reżim dopuścił się na terytorium Ukrainy.

Operator Iskanderów

Kamil wyznaje, że wybrał kontraktową służbę wojskową ze względu na warunki finansowe. Jego wyborem okazały się wojska rakietowe, a konkretnie obsługa Iskanderów, czyli lądowych pocisków balistycznych krótkiego zasięgu przewożonych i wystrzeliwanych z mobilnej platformy samochodowej.

Iskander jest wykorzystywany do uderzeń na cele lądowe przeciwnika znajdujące się co najmniej 50 km od wyrzutni. W zależności od wersji broń może razić cele w odległości 280 km (Iskander-E) lub nawet do 500 km (Iskander-M).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Jak pisał Konstanty Młynarczyk, rakiety kompleksu Iskander zaprojektowano w taki sposób, żeby "maksymalnie utrudnić ich wykrycie i zniszczenie". Jedną z ich charakterystycznych cech jest prędkość hipersoniczna wynosząca pomiędzy Mach 6 i 7 (od ok. 7350 km/h do ok. 8600 km/h). Rakieta może być wyposażona w gamę różnorodnych głowic, w tym nawet głowice termojądrowe.

Jednostka, w której służył Kamil zlokalizowana była w rejonie Ułan-Ude, trzeciego co do wielkości miasta Syberii. Stamtąd pod koniec 2021 r. żołnierze i sprzęt zostali przerzuceni na Białoruś w celu przeprowadzenia ćwiczeń. Już wtedy jednak wśród żołnierzy krążyły pogłoski, że w rzeczywistości jadą na wojnę. Na Białorusi skoszarowano ich na terenie poligonu artyleryjskiego i pozostawiono samym sobie na ok. miesiąc. Dezerter wspomina, że przez cały ten czas jedynym jego zadaniem było pilnowanie sprzętu, na który składało się ok. 15 wyrzutni Iskanderów typu TEL.

Wyrzutnia taka składa się z nośnika, na którym umieszczony jest jeden lub kilka pocisków (na prowadnicach lub w pojemnikach transportowo-startowych). Podczas transportu pociski leżą poziomo, a podczas odpalenia podnoszone są do właściwej pozycji startowej. Koordynaty startowe są przekazywane do obsługi pocisku ze stanowiska dowodzenia.

Rankiem 24 lutego 2022 r. o godzinie 5:00 rano obsługa wyrzutni, w skład której wchodził Kamil, odpaliła pierwszego Iskandera, rakietę o długości 7,3 metra i o prawie metrowej średnicy. Pocisk poleciał na południe. Krótki czas później żołnierz został zastąpiony na służbie przez swojego zmiennika, który wcześniej oglądał wiadomości i rozwiał wszelkie wątpliwości Kamila co do tego, że wojna się zaczęła. Dla żołnierza był to szok.

Tak usprawiedliwiali ostrzały Ukrainy

Wojskowi operujący na białoruskim poligonie artyleryjskim w kolejnych dniach otrzymywali z oficjalnych i półoficjalnych źródeł informacje o dalszych ruchach rosyjskich sił. O błędach i zbrodniach wojennych nie mówiono prawie wcale, skupiając się na sukcesach natarcia i odpalaniu Iskanderów.

Kamil wspomina, jak oglądał obrazy z miast obróconych w gruzy. Choć jego koledzy usprawiedliwiali zniszczenia, zwalając je na opór kijowskich władz, to przyszły dezerter zdawał sobie sprawę z bycia współsprawcą zbrodni. Ten fakt go przeraził.

Po sześciu miesiącach pozwolono mu wziąć urlop. Zdał sobie wtedy sprawę, że nie powinien już wracać do swojej jednostki na Białorusi. Ze względu na wrześniową mobilizację kontraktowi żołnierze mieli jednak zakaz opuszczania szeregów sił zbrojnych. Dezerter udał się więc pociągiem do Mińska i stamtąd wsiadł w samolot do Astany w Kazachstanie. Białoruscy celnicy mimo wątpliwości przepuścili żołnierza. Obecnie pracuje on w drukarni i oczekuje zakończenia wojny, upadku putinowskiej władzy oraz amnestii.

Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Szanowna Użytkowniczko! Szanowny Użytkowniku!
×
Aby dalej móc dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne i udostępniać coraz lepsze usługi, potrzebujemy zgody na dopasowanie treści marketingowych do Twojego zachowania. Twoje dane są u nas bezpieczne, a zgodę możesz wycofać w każdej chwili na podstronie polityka prywatności.

Kliknij "PRZECHODZĘ DO SERWISU" lub na symbol "X" w górnym rogu tej planszy, jeżeli zgadzasz się na przetwarzanie przez Wirtualną Polskę i naszych Zaufanych Partnerów Twoich danych osobowych, zbieranych w ramach korzystania przez Ciebie z usług, portali i serwisów internetowych Wirtualnej Polski (w tym danych zapisywanych w plikach cookies) w celach marketingowych realizowanych na zlecenie naszych Zaufanych Partnerów. Jeśli nie zgadzasz się na przetwarzanie Twoich danych osobowych skorzystaj z ustawień w polityce prywatności. Zgoda jest dobrowolna i możesz ją w dowolnym momencie wycofać zmieniając ustawienia w polityce prywatności (w której znajdziesz odpowiedzi na wszystkie pytania związane z przetwarzaniem Twoich danych osobowych).

Od 25 maja 2018 roku obowiązuje Rozporządzenie Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (określane jako "RODO"). W związku z tym chcielibyśmy poinformować o przetwarzaniu Twoich danych oraz zasadach, na jakich odbywa się to po dniu 25 maja 2018 roku.

Kto będzie administratorem Twoich danych?

Administratorami Twoich danych będzie Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, oraz pozostałe spółki z grupy Wirtualna Polska, jak również nasi Zaufani Partnerzy, z którymi stale współpracujemy. Szczegółowe informacje dotyczące administratorów znajdują się w polityce prywatności.

O jakich danych mówimy?

Chodzi o dane osobowe, które są zbierane w ramach korzystania przez Ciebie z naszych usług, portali i serwisów internetowych udostępnianych przez Wirtualną Polskę, w tym zapisywanych w plikach cookies, które są instalowane na naszych stronach przez Wirtualną Polskę oraz naszych Zaufanych Partnerów.

Dlaczego chcemy przetwarzać Twoje dane?

Przetwarzamy je dostarczać coraz lepsze materiały redakcyjne, dopasować ich tematykę do Twoich zainteresowań, tworzyć portale i serwisy internetowe, z których będziesz korzystać z przyjemnością, zapewniać większe bezpieczeństwo usług, udoskonalać nasze usługi i maksymalnie dopasować je do Twoich zainteresowań, pokazywać reklamy dopasowane do Twoich potrzeb. Szczegółowe informacje dotyczące celów przetwarzania Twoich danych znajdują się w polityce prywatności.

Komu możemy przekazać dane?

Twoje dane możemy przekazywać podmiotom przetwarzającym je na nasze zlecenie oraz podmiotom uprawnionym do uzyskania danych na podstawie obowiązującego prawa – oczywiście tylko, gdy wystąpią z żądaniem w oparciu o stosowną podstawę prawną.

Jakie masz prawa w stosunku do Twoich danych?

Masz prawo żądania dostępu, sprostowania, usunięcia lub ograniczenia przetwarzania danych. Możesz wycofać zgodę na przetwarzanie, zgłosić sprzeciw oraz skorzystać z innych praw wymienionych szczegółowo w polityce prywatności.

Jakie są podstawy prawne przetwarzania Twoich danych?

Podstawą prawną przetwarzania Twoich danych w celu świadczenia usług jest niezbędność do wykonania umów o ich świadczenie (tymi umowami są zazwyczaj regulaminy). Podstawą prawną przetwarzania danych w celu pomiarów statystycznych i marketingu własnego administratorów jest tzw. uzasadniony interes administratora. Przetwarzanie Twoich danych w celach marketingowych realizowanych przez Wirtualną Polskę na zlecenie Zaufanych Partnerów i bezpośrednio przez Zaufanych Partnerów będzie odbywać się na podstawie Twojej dobrowolnej zgody.