Amazon odpiera zarzuty o naciski polityczne w sprawie WikiLeaks

Koncern Amazon zaprzecza tezom, jakoby usunął z własnych serwerów materiały platformy demaskatorskiej WikiLeaks pod wpływem polityków. Portal naruszył warunki użytkowania – twierdzi Amazon.

Amazon odpiera zarzuty o naciski polityczne w sprawie WikiLeaks

03.12.2010 14:57

Koncern Amazon zaprzecza tezom, jakoby usunął z własnych serwerów materiały platformy demaskatorskiej WikiLeaks pod wpływem polityków. Portal naruszył warunki użytkowania – twierdzi Amazon.

Przy publikacji tajnych depesz amerykańskiej dyplomacji strona WikiLeaks posiłkowała się serwerami Amazon Web Services, aby w ten sposób sprostać wielkiej liczbie wywołań dokumentów na stronach.

Warunki świadczenia usługi w Amazon Web Services (AWS) –. hostingowym i chmurowym dziale Amazona – przewidują, że klient musi mieć wszelkie prawa do publikowanych przez siebie treści, a ich publikacja nie może nikomu wyrządzić szkody. "Jest oczywiste, że operatorzy WikiLeaks nie mieli praw do opublikowanych przez siebie tajnych dokumentów" – argumentuje teraz Amazon. Także wielka liczba depesz (250 tysięcy) nie gwarantuje, że w wyniku ich publikacji nie dojdzie do zagrożenia życia i zdrowia niewinnych osób, np. obrońców praw człowieka.

Setki tysięcy klientów przechowują wszelkiego rodzaju dane na serwerach AWS, a niektóre z nich stanowią także przedmiot kontrowersyjnej dyskusji; i to jest jak najbardziej w porządku –. uważają przedstawiciele Amazona. Jednak kiedy jakaś firma lub osoba zapisuje ogromne ilości danych, nie mając do nich praw, i gdy publikuje je, nie gwarantując przy tym, że inni ludzie nie znajdą się w niebezpieczeństwie, to jest to naruszenie warunków korzystania z usługi.

Wcześniej mówiło się, że Amazon wycofał się ze świadczenia usług hostingowych na rzecz WikiLeaks w wyniku interwencji amerykańskiego senatora Joe Liebermana. Bezpartyjny przewodniczący senackiej komisji ds. bezpieczeństwa wewnętrznego zagroził Amazonowi bojkotem. Poza tym według amerykańskiej prasy powołującej się na biuro Liebermana Amazon uniemożliwił serwisowi WikiLeaks dalsze korzystanie z serwerów, gdy pracownicy Liebermana zaczęli prowadzić własne śledztwo w tej sprawie.

Jeśli chodzi o rzecznika WikiLeaks, to najprawdopodobniej w dalszym ciągu ukrywa się on w Wielkiej Brytanii. Szwedzki wymiar sprawiedliwości, który poszukuje go w związku z zarzutami o gwałt i molestowanie seksualne, spodziewa się, że Julian Assange zostanie wkrótce ujęty. On sam zaprzecza oskarżeniom. Jego zdaniem to raczej jeden z elementów intrygi sterowanej przez Stany Zjednoczone. Trybunał Najwyższy Szwecji odrzucił apelację złożoną przez adwokata Assangego, który chciał doprowadzić do uchylenia wystawionego za nim nakazu aresztowania.

wydanie internetowe www.heise-online.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)