Afgańczycy wciąż walczą. Ruch oporu odbił ziemie z rąk talibów
Generał Bismillah Khan Mohammadi, szef resortu obrony w byłym rządzie Afganistanu poinformował, że ruch oporu odbił z rąk talibów trzy obszary w północno-wschodniej prowincji Baghlan. "Opór przeciwko talibskim terrorystom jest naszym obowiązkiem" – napisał na Twitterze.
Z wpisu Mohammadiego wynika, że pod kontrolą ruchu oporu znalazły się obszary Puli Khesar, Deh Salah i Banu. "Ruch oporu wciąż żyje" – zapewnił minister w byłym rządzie Afganistanu.
Rosyjska agencja informacyjna RIA Novosti, powołując się na swoje źródło w prowincji Baghlan podała, że "siły ruchu oporu zabiły i zraniły dziesiątki bojowników w bitwach o odzyskanie kontroli nad [tymi] obszarami".
Ruch oporu w Afganistanie
Mohammadi nie wspomniał, o jaką grupę ruchu oporu może chodzić. Warto jednak przypomnieć, że przed kilkoma dniami na łamach "Washington Post" pojawiło się oświadczenie Ahmada Masuda, syna legendarnego w Afganistanie przywódcy mudżahedinów i Sojuszu Północnego. Mężczyzna oznajmił w nim, że zamierza walczyć z talibami. Masud jest liderem Doliny Pandższiru – do niedawna ostatniego regionu w kraju, który nie znajduje się pod kontrolą talibów.
"Piszę z Doliny Pandższiru, gotowy do pójścia w ślady mojego ojca, z mudżahedinami przygotowanymi, by raz jeszcze zmierzyć się z talibami" - przekazał Masud. Dodał, że on i jego ludzie mają zapasy broni i amunicji, które gromadzili od dawna, ponieważ wiedzieli, że "ten dzień (konfrontacji z talibami - red.) nadejdzie".
W oświadczeniu dla mediów poinformował, że ma pod swoją kontrolą część afgańskich sił specjalnych. Podkreślił przy tym, że do stawienia czoła talibom potrzebna jest pomoc Zachodu, zwłaszcza USA. Działania ruchu oporu wspiera dotychczasowy wiceprezydent Afganistanu Amrullah Saleh, który ogłosił, że po ucieczce prezydenta Aszrafa Ghaniego, to on jest w świetle konstytucji nową głową państwa.
Tymczasem Masud przyznał w rozmowie z dziennikarzami, że jest w kontakcie z talibami i próbuje z nimi negocjować, gdyż zależy mu na pokoju. Jednocześnie zaznaczył, że jest w gotowości do walki, której – w jego ocenie – prawdopodobnie nie da się uniknąć. Jak wyjaśnił, kluczowym postulatem jest udział ludności afgańskiej w sprawowaniu rządów, co zapewniali niedawno sami talibowie.